
Premiera ekranizacji bestsellerowej książki E.L. James "50 twarzy Greya" sprawia, że świat znowu czerwienieje na myśl o ostrzejszych zabawach w sypialni. Choć powieść recenzowano jako "erotykę dla pensjonarek", a i pierwsze opinie o filmie wyreżyserowanym przez Sam Taylor-Johnson mówią, iż "tylko największe świętoszki będą nim zgorszone", prawda jest taka, że większośc z nas przed poznaniem Anastasii Steele i Christiana Greya o praktykach spod skrótu BDSM nawet nie pomyślała.
– Dlaczego? Nie wierzę, że są ludzie, którzy zmienili reguły gry w swojej sypialni tylko dlatego, że była moda na jakąś książkę, czy teraz będzie komercyjne szaleństwo wokół filmu. Jeśli któreś z tych, skądinąd wątpliwej jakości, dzieł rzeczywiście stało się momentem przełomowym w relacji, to zapewne wystąpiło tylko w roli katalizatora. Tę potrzeby - zarówno dominacji, jak i uległości – ma się po prostu w naturze - słyszę od Marcina. Na co dzień wysokiego rangą urzędnika skarbowego przed 40-tką, w związku partnera dominującego. Jego zdaniem, odnalezienie się kochanków w odpowiednich rolach to najwłaściwszy klucz do zacieśnienia relacji.
- Wbrew temu, co przedstawia pornograficzny obraz BDSM, techniki kryjące się pod tą nazwą nie służą bowiem krzywdzeniu lub poniżeniu, a osiągnięciu możliwie najpełniejszej rozkoszy i oddania. To metoda, a nie cel. Tym jest przede wszystkim podtrzymanie siły uczucia...
Którą na pierwszy rzut oka trudno posądzić o bycie uległą. 27-latka kończy wkrótce aplikację radcowską i jak na dobrego prawnika przystało, w oczach współpracowników uchodzi za osobą bardzo konkretną i stanowczą. - Być może to paradoksalnie skłoniło Marcina, by się otworzyć - ocenia. I zdradza, jak rodzi się relacja oparta o BDSM.
- Zawsze lubiłam ostrzejszy seks, szczególnie wymierzanie mi klapsów. Inni bali się i na tym tylko poprzestawali. Jednej z pierwszych nocy z Marcinem odpowiedzią na moje błagania o kolejnego klapsa stał się tymczasem raz wymierzony jego paskiem. Poprosiłam o kolejne. To było niezwykle silne doznanie, które pozostanie pięknym wspomnieniem. Szliśmy później o kolejne kroki dalej, zrobiliśmy pewne zakupy. Ostateczne reguły ustaliliśmy podczas bardzo romantycznej kolacji, od której w pewnym zakresie wszystko stało się już dla mnie niespodzianką.
Trochę niczym w książkowym kontrakcie reguły spisane mają również Tomasz i Ania, z którymi spotykam się w ich świeżo urządzonym mieszkaniu, które kupili tuż po zeszłorocznym ślubie. Na który Ania zgodziła się właśnie po jednej z całonocnych "sesji", jak nazywają te noce, podczas których jedno z nich poddaje się drugiemu.
Oboje przyznają, że choć przed sobą nie wstydzą się, że od czasu do czasu ich seks przybiera sadomasochistyczny charakter, to za żadne skarby nie chcą zdradzać się z tym w swoim otoczeniu. Z ukrywaniem udziału w praktykach BDSM bywa jednak czasem trudno.
- Bo reguły swoim, a życie i emocje swoim. Czasem coś wymsknie się spod kontroli i bywa tak, że człowiek z rozciętym pośladkiem trafia na szycie. Mieliśmy taką przygodę niestety jesienią. Lekarz był jednak na tyle miły i profesjonalny, iż nie dopytywał. Zrobił swoje i z uśmiechem wypisał receptę...
