Duńscy policjanci zastrzelili mężczyznę, który otworzył do nich ogień w pobliżu dworca kolejowego w Kopenhadze. Funkcjonariusze twierdzą, że zabity napastnik miał związek z dwiema strzelaninami, do których doszło w sobotę w stolicy Danii.
Pierwszy atak miał miejsce w kawiarni, gdzie odbywała się dyskusja dotycząca wolności słowa. Brał w niej udział rysownik Lars Vilks, autor karykatur Mahometa. Niezidentyfikowany wciąż napastnik zaczął strzelać do uczestników spotkania, zabijając jedną osobę oraz raniąc dwie inne.
Kolejny atak miał miejsce kilka godzin później w pobliżu synagogi. Uzbrojony mężczyzna postrzelił tam w głowę Żyda. Ranny mężczyzna zmarł w szpitalu. Napastnik ranił także dwóch policjantów, po czym uciekł.
Policja zorganizowała obławę, podczas której obserwowano jedno z mieszkań w dzielnicy Norrebro. Gdy zajmujący je mężczyzna pojawił się w okolicy i dostrzegł funkcjonariuszy, otworzył do nich ogień. Policjanci również zaczęli strzelać i zabili napastnika.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że zabity mężczyzna był napastnikiem, który otworzył ogień w kawiarni oraz w pobliżu synagogi.
Rzecznik policji Allan Wadsworth-Hansen stwierdził, że atak na kawiarnie miał najprawdopodobniej charakter terrorystyczny. W podobnym tonie wypowiedziała się premier Danii Helle Thorning-Schmidt, mówiąc, że strzelanina w kawiarni była „politycznie motywowanym aktem terroru”.
Rysownik Lars Vilks, który po opublikowaniu karykatur Mahometa dostawał pogróżki, jest przekonany, że to on był celem pierwszego ataku. Artysta nie odniósł jednak żadnych obrażeń. Podczas strzelaniny w kawiarni obecny był także ambasador Francji Francois Zimeray.