Piątkowa deklaracja Michała Boniego, który solidaryzując się z więzioną przez Rosjan por. Nadią Sawczenko, oświadczył, że dołączył na dobę do „głodówki rotacyjnej”, została zasypana przez lawinę zjadliwych komentarzy. Europoseł nie rozumie, dlaczego tak się stało. – Internauci polscy są śmieszni i bardzo dziwni, skoro tak na to zareagowali – oznajmił Boni.
Nieprzychylnie o geście byłego ministra wypowiedziała się nawet redaktor Dominika Wielowieyska z radia TOK FM. Według niej „rotacyjna głodówka” europosłów jest po prostu groteskowa.
Taka ocena wyraźnie dotknęła Boniego, który wyjaśnił, że w sprawie ukraińskiej pilotki, oskarżanej przez Kreml o udział w zabójstwie rosyjskich dziennikarzy w Donbasie, podejmowano też inne kroki. Europosłowie pisali np. listy, a jedna z europosłanek chciała nawet dostać się do Moskwy, ale nie została wpuszczona przez rosyjskie władze.
Były minister administracji i cyfryzacji wytłumaczył jednocześnie, że głodówka rotacyjna, w ramach której różni europosłowie „głodują na zmianę”, ma przypomnieć światu o sprawie Sawczenko.
Boni podkreślił stanowczo, że naśmiewanie się z takiego gestu solidarności jest niemoralne. Wspomniał przy tym o głodówce w warszawskim kościele św. Marcina, jaką polscy opozycjoniści przeprowadzili w maju 1977 roku.
– Troszku straszno i troszku śmieszno – tak słowa Boniego skomentował uczestniczący w porannej dyskusji poseł Tadeusz Iwiński (SLD). Złośliwym internautom Boni odpowiedział na Twitterze już w piątek.