
Zuzanna Borucka vel. Banshee jest obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych youtuberek przez wszelkie marki. Ma ponad 300 tys. subskrypcji, tyle samo lajków na Facebooku i prawie 90 tys. followersów na Instagramie. Jej fani są w stanie zrobić dla niej wiele. Chyba aż za wiele, bo potrafią przyjechać do jej domu albo czekać godzinami na dworcu w mieście, które vlogerka ma zamiar odwiedzić.
REKLAMA
Jak to jest montować film do 4:30, a potem iść rano do szkoły?
No powiem szczerze, że oczy bolą, mózg nie działa. Bardzo ciężko, ale trzeba czasami się poświęcić, gdy robi się to, co robię.
Ty i twój pies otrzymujecie mnóstwo prezentów od fanów. Czy Mercy ma już zapasy jedzenia do końca swojego życia?
Może nie końca życia, ale do końca tego roku może mieć.
Naprawdę otrzymujesz tak dużo paczek?
Tak, w tej chwili w domu mam do rozpakowania koło 20 paczek, a wiem, że są jeszcze inne na poczcie.
Dostajesz głównie słodycze. Domyślam się, że sama nie jesteś w stanie ich zjeść.
Głównie kisiel i nie mogę tego pojąć. Może dlatego, że kiedyś powiedziałam, że wolę budyń i wysyłają mi go tak na przekór? Jest tego mnóstwo, ale rozdaję je potrzebującym.
Jesteś teraz w klasie maturalnej, jakie masz dalsze plany?
Na maturze zdaję to, co muszę zdać, czyli język polski, matematykę i angielski, a na rozszerzeniu polski. Jeżeli chodzi o studia, to nie wiem, czy w tym roku na nie pójdę. Być może za rok albo za dwa. Mam zbyt dużo propozycji współpracy. Jeżeli już na coś się zdecyduję, to na pewno będzie to związane z filmem lub internetem.
Chyba nie przepadasz za szkołą, prawda?
Dużo rzeczy się na to składa. Nie dała mi przede wszystkim tego, czego tak bardzo chciałam w kwestii artystycznej. Jest tam zero nawet głupich zajęć filmowych, a miało być inaczej. Szkoła zabiera mi tylko czas, odklepuje się lekcje. Robię teraz po prostu wszystko, żeby tylko zdać maturę. Nie rozumiem systemu edukacji.
A klasa?
Miałam z nią dużo nieprzyjemnych sytuacji. Nie jest ona najlepsza na świecie. Nie wiem, może to przez zazdrość? Może po prostu mnie nie lubią? Nie rozumieją? Więcej hejtu spływa do mnie od klasy niż na YouTube. Czuję się w szkole trochę jak intruz.
To prawda, że kiedy nagrywasz to nigdy wcześniej nie masz napisanego scenariusza?
Tak, to wszystko jest na spontanie. Gdybym miała pisać scenariusz, nigdy bym się nie wyrobiła.
Co to za uczucie być dla fanów kimś takim, kim dla ciebie jest zespół 30 Seconds to Mars?
No właśnie nie mogę w to trochę uwierzyć. Ciekawe czy ktoś zrobi sobie kiedyś tatuaż z napisem Banshee, albo jakiejś babeczki. Czuję presję, że nie mogę się potknąć, przeklinać i czegoś zepsuć.
Ludzie w twojej miejscowości wiedzą, że jesteś sławna?
Ostatnio moja sąsiadka na mnie nakrzyczała – Zuzia, ja dopiero w telewizji musiałam się dowiedzieć, że ty coś tam robisz (śmiech). Wydaje mi się, że wiedzą, bo to tylko 500 mieszkańców. Nie mam z nimi kontaktu, bo nie wychodzę z domu. Naprawdę nie wychodzę, mam tyle rzeczy do zrobienia, że nie mam na nic czasu…
A czy fani odwiedzają cię w domu?
A czy fani odwiedzają cię w domu?
Przyjeżdżają do mnie ludzie z całej Polski… To jest okropne i moi rodzice są na mnie źli, że ja jestem zła, kiedy oni tak robią, ale przecież to jest naruszanie prywatności. Najgorsza rzecz na świecie, kiedy ja jestem w piżamie, a tu ktoś np. ze Szczecina wpada.
Przyjeżdżają fani z rodzicami?
Tak. Nie wiem co oni sobie myślą. Pewnie takie 10-letnie dziecko błaga ich przez 2 miesiące i oni mu ulegają. Jestem osobą prywatną...
Liczą, że zaprosisz ich na kawę?
Nie wiem. Chcą zdjęcie, autograf. Nie zapraszam ich do środka, bo to byłoby chore. Podpisuję zdjęcia. Takie spotkanie trwa 5-10 minut i oni wracają do siebie.
A gdyby Jared Leto mieszkał w Polsce, nie chciałabyś go odwiedzić?
Myślałam o tym. Byłoby to bardzo kuszące, ale chyba nie pojechałabym. Wiem, jak to jest, kiedy ktoś do ciebie przyjeżdża i to jest mimo wszystko wkurzające.
Jesteś rozpoznawalna w większym mieście?
Nie jest z tym tak źle, zawsze myślałam, że będzie gorzej. Mam taką taktykę, żeby nie stać w jednym miejscu dłużej niż 5 minut, bo wtedy ktoś obok może się domyślić. Jak się przemieszczam to nikt mnie nie wyczai. Ostatnio we Wrocławiu na dworcu czekały na mnie fanki, nie wiedziały czym i o której miałam przyjechać. Stały tam dwie godziny, więc trzeba było pogadać przez 30 minut.
Co sądzisz na temat kolaboracji youtuberów? Coraz częściej można zobaczyć jednych w filmie drugich.
Do 200 tys. subskrypcji nic takiego nie robiłam, żeby nikt mi później nie zarzucił, że się na kimś wybiłam. Teraz robię to, żeby pomóc znajomym. To jest miłe, ale wiem, że niektórzy kolaborują, by zyskać większą liczbę subów.
Weteran polskiego YouTube, Dakann, w niedawnym wywiadzie powiedział mi, że jesteś jedyną osobą, z którą mógłby się skrossować. Problem w tym, że jest dla ciebie zbyt małym pionkiem.
Pana Dakanna nie wspominam zbyt dobrze, ponieważ kiedyś na swojego fanpage’a wstawił mój filmik z niemiłym dopiskiem i spłynęła na mnie fala hejtu. Wtedy to ja byłam dla niego małym pionkiem. Takie podejście youtuberów jest okropne. Oni oceniają cię pod względem tego ile masz subskrypcji. Weszłam teraz w ten świat i nie podoba mi się to. Ja patrzę na to jaką się jest osobą.
Wzięłaś ostatnio udział w czymś, co przypomina Youtubers React. Nie wydaje ci się dziwne jak youtuberzy komentują innych youtuberów?
Wystąpiłam w tym programie, bo namówił mnie do tego mój dobry znajomych Dariusz Gutowski. Do ostatniej chwili nie wiedziałam na czym on polega. Chciałam wesprzeć Darka, bo go bardzo lubię. Po czasie stwierdzam, że fajny jest ten program i może spodobać się widzom. Chętnie wzięłabym w nim udział jeszcze raz.
Kim są twoi rodzice?
Mama jest nauczycielką języka niemieckiego, ale razem z tatą prowadzą restauracje. To taka nasza domowa knajpa, która jest otwarta tylko pół roku, a przez drugie pół rodzice zastanawiają się jaki zrobić wystrój i jak zmienić menu. Mama gotuje, a tato robi pizze i prowadzą ją z ogromną pasją, naprawdę to kochają, jak ja filmy.
A jak reagują na to, że mówisz do kamery?
Oni mnie wspierają. Nie interesują się tym, co robię, ale to dobrze. Wożą mnie jak np. trzeba jechać do Warszawy. Mamy ze sobą bardzo dobry kontakt, dużo rozmawiamy, pomagają mi też ogarnąć urzędowe sprawy jak np. rachunki.
Widzowie traktują cię jak koleżankę czy jak idolkę?
Trudne pytanie, myślę że i tak, i tak. To zależy od widza, wolałabym, żeby traktowali mnie jak osobę, która ma własne życie i nie jest ich koleżanką. Dziwnie się czuje, kiedy ktoś w pociągu pyta się mnie – Zuzia, jak tam leci? Zastanawiam się wtedy – kurcze, skąd on zna moje imię. Potem wszystko do mnie dociera i nie jest fajnie.
Coraz więcej youtuberów pojawia się w telewizji, czy ona w ogóle rozumie o co tu chodzi?
Mam wrażenie że właśnie nie, ale jest też tak, że ludzie telewizji boją się YouTube’a, bo on teraz jest taki elitarny. Trzeba się wysilić, aby odpalić komputer i obejrzeć ten konkretny filmik. A oglądalność jest bardzo duża. Myślę, że YouTube zastąpi telewizje.
Mam wrażenie że właśnie nie, ale jest też tak, że ludzie telewizji boją się YouTube’a, bo on teraz jest taki elitarny. Trzeba się wysilić, aby odpalić komputer i obejrzeć ten konkretny filmik. A oglądalność jest bardzo duża. Myślę, że YouTube zastąpi telewizje.
Poza tym ostatnio w telewizji zauważyłam modę na zapraszanie youtuberów, nie ma tygodnia, aby jakiś nie wystąpił. Sama byłam już dwa razy, a moja koleżanka idzie już czwarty raz.
Oglądasz swoje filmy?
Rzadko. Wiadomo, że kiedy montuję to oglądam je po 100 razy, bo to musi być dopracowane, ale kiedy zobaczę coś sprzed 2 miesięcy no to wtedy sobie myślę, że mogłam to i tamto zrobić lepiej. Motywuję się i widzę, że robiłam coś gorzej, ale idę w górę. A jak zobaczę coś sprzed 2 lat to dopiero jest takie "wooow" i myślę jak wielki progres zrobiłam.
Rzadko. Wiadomo, że kiedy montuję to oglądam je po 100 razy, bo to musi być dopracowane, ale kiedy zobaczę coś sprzed 2 miesięcy no to wtedy sobie myślę, że mogłam to i tamto zrobić lepiej. Motywuję się i widzę, że robiłam coś gorzej, ale idę w górę. A jak zobaczę coś sprzed 2 lat to dopiero jest takie "wooow" i myślę jak wielki progres zrobiłam.
Sama nauczyłaś się korzystać z mediów społecznościowych?
Tak, nauczyłam się ich naturalnie. Takie coś trzeba wyczuć, jeżeli chodzi o mojego Instagrama to mam dużo, bo blisko 90 tys. followersów. Nie chodzi w nim o godzinę publikacji zdjęć, a o jakość. Czasem myślę cały dzień na tym, co opublikować.
Wyobrażasz sobie życie bez internetu?
No nie miałabym wtedy pracy, czyli nie wyobrażam sobie życia bez pracy (śmiech).
Kim jest twoja widownia?
To nie jest tak, że oglądają mnie tylko dzieci, ponieważ ogólnie widownia całego YouTube’a to w większości dzieci. Takie programy niby dla starszych jak "Z Dupy", czy "Abstrachuje" również oglądają gimnazjaliści. Zdarzają się oczywiście też starsi. Ostatnio podszedł do mnie chłopak, który miał 30 lat, z brodą, taki hipster i mówi, że pewnie się dziwię, że mnie ogląda, a to nieprawda, bo sporo dostaję też filmów od 30-latków. Ale nie przeszkadza mi to, że oglądają mnie w większości dzieci, bardzo je lubię.
Zauważyłaś modę na bycie youtuberem?
Tak, ale nie każdy może nim zostać. To jest takie śmieszne, że ktoś myśli, że jak weźmie kamerę to od razu będzie mieć 100 tys. subskrypcji. Po pierwsze, liczy się wytrwałość i systematyczność. Trzeba się spiąć, nie ma, że nie chcesz i nie masz siły, że jesteś zmęczony. Trzeba kochać to, co się robi, bo po roku człowiek się wykończy. Umiejętność montażu, kręcenia, dobry sprzęt. Naprawdę kiepsko ogląda się film ze słabą jakością.
I na koniec nieco nietypowe pytanie, ale muszę zapytać. Naprawdę urodziłaś się z sześcioma palcami?
To jest prawda (śmiech). Moja mama kiedy była w ciąży przeziębiła się i lekarz powiedział jej, że albo urodzę się z jednym palcem więcej, albo z jednym mniej. Na szczęście urodziłam się z jednym palcem więcej, ale obcięli mi go po tygodniu. Teraz została mi taka mała jego część przy kciuku, nie widać tego. Bardzo przeżywam to, że ucięli mi go bez mojej wiedzy. Czuję jakbym coś straciła. Już od dzieciństwa chcieli mnie znormalizować, a urodziłam się dziwna.
