– Zaczytywanie się erotycznymi powieściami to żadna nutka pieprzu w życiu. Chcesz poczuć pikanterię? To zapisz się na zajęcia z pole dance, a później załatw sobie choć jeden występ w prawdziwym klubie – mówią nam Agata i Dagmara. Dwudziestokilkulatki, które bynajmniej tańcem erotycznym nie zajmują się na co dzień. Przykładne mamy i pracownice poważnych firm i instytucji od czasu do czasu tańczą na rurze jak profesjonalistki po prostu dla... własnej frajdy.
Od erotyki do sportu i z powrotem...
Pole dance święci triumfy w klubach fitness już od kilku lat. Moda zapoczątkowana przez amerykańskie celebrytki, szukające sposobu na wywołanie kontrowersji choćby wokół tego, dzięki czemu utrzymują kondycję, szybko dotarła nad Wisłę. I przekonała do siebie nawet skromne panie domu, które łatwo przekonano, że w ćwiczeniach z rurą więcej ze sztuki i sportu niż erotyki. Oferta ucząca wykorzystywania drążka do poprawy sprawności fizycznej lub wyniesienia jej na zupełnie nowy poziom jest dziś dostępna w każdym szanującym się klubie.
– Wykonałyśmy tytaniczną pracę dzięki współpracy z mediami i udało nam się przekonać część społeczeństwa, że pole dance to forma fitnessu, a nie wulgarny taniec rodem z night clubu – mówiła naTemat już przed dwoma laty instruktorka z renomowanego warszawskiego klubu OH LALA. Wielu pasjonatów pole dance pracuje dziś więc nad systematyzacją figur i maksymalnym usportowieniem tej nowej dyscypliny.
Co nie oznacza, że wszystkie kobiety decydujące się na zaangażowanie w trening pole dance zamierzają zapominać o jego zmysłowej stronie. Co więcej, gdy w tle popkulturowego zamieszania wokół "50 twarzy Greya" tak wiele osób szuka sposobu na dodanie życiu choć odrobiny pikanterii, im przychodzi to znacznie łatwiej.
Dla dreszczu podniecenia
– Ja się takimi powieściami nie inspirowałam, bo chyba zaczęłam przygodę z rurą zanim ona w ogóle weszła do księgarń. Ale kiedy teraz przyjaciółki wymieniają się pomysłami na to, by zrobić coś szalonego, co podniesie ciśnienie, to tym najbardziej zaufanym mogę podpowiedzieć mój sprawdzony sposób – mówi mi Agata, 27-latka z Gdańska.
Jej po pewnym czasie walka o coraz bardziej płynne wykonywanie kolejnych figur przy rurze przestała wystarczać. Skorzystała więc z faktu, iż jej instruktorką pracowała w popularnym klubie dla panów... – Zapytałam wprost, ile jeszcze powinnam wylać potu, by spróbować się przed prawdziwą publicznością. Ona kazała mi tylko poczekać aż wykona jeden telefon i stwierdziła, że jak nie stchórzę w bieliźnie innej niż sportowy stanik, to mam zarezerwować sobie najbliższą sobotę. Bo w południe próby, a wieczorem występ – wspomina.
Nic dziwnego, że instruktorka obawiała się, iż Agata może wystraszyć się udziału w erotycznym występie, bo w klubie bynajmniej nie szukała dobrej pracy. Tę ma w trójmiejskiej siedzibie jednej z renomowanych firm spedycyjnych. Jak tłumaczy, o ewentualnym zdemaskowaniu jej nie myślała.
– Za pierwszym razem bałam się jedynie, że zrobię z siebie głupka i wywrócę się na publiczność. Albo co gorsza na podłogę, bo w tym klubie scena jest skutecznie oddzielona od rąk ewentualnych niepokornych widzów. O to, że ktoś mnie rozpozna się nie martwiłam, bo wymyśliłyśmy, że wystąpię w takiej jakby weneckiej masce. Tego, gdzie mam pieprzyki w firmie nikt natomiast nie wie. Poznałby może ojciec, ale on chyba nigdy w życiu w takim klubie nie był. Chłopaka wtedy nie miałam... – tłumaczy.
Moja rozmówczyni wspomina jednak, że wbrew swoim wcześniejszym założeniom, pierwszy taniec przed prawdziwą klubową publicznością wykonała z wykorzystaniem najprostszych figur, bo "dreszcze podniecenia był zbyt silny".
Co dla niej stało się sposobem na zwiększenie zmysłowego napięcia w związku, dla 29-letniej Dagmary z Elbląga okazało się terapią wydatnie wspomagającą leczenie kompleksów. – W związku ze swoją urodą nabawiłam się ich po ciąży, w której mocno przytyłam. Fakt, że nagle zostałam samotną matką, bo partner stchórzył, też nie pomagał. Po podchowaniu mojego malucha rzuciłam się więc w wir ćwiczeń. Kiedy pewnego razu żaliłam się trenerce, że nie wiem, co zrobić żeby nabrać seksapilu, ona poradziła, by przyszła do jej koleżanki na pole dance – wspomina początki swojej przygody z tą dyscypliną i tańcem erotycznym.
Zazdrosne spojrzenia leczą kompleksy?
I podkreśla, że choć szybko poczuła, że to aktywność fizyczna właśnie dla niej, nawet taniec przy rurze na siłowni skrzętnie ukrywała. – Pracuję w administracji publicznej w relatywnie małym mieście, gdzie każdy w pracy walczy z każdym. Szuka się haków, a oskarżenia o niemoralne prowadzenie się byłby idealne – żali się. Dagmara dodaje jednak, że pomimo tego potrzeba zaryzykowania w życiu z czymś szalonym skłoniła ją, by pójść w ślady dziewczyn, których historie czytała na jednym z kobiecych forów.
Jak wspomina z podekscytowaniem wyruszała na tamten weekend do Torunia i wiedząc, że będzie z dala od domu była pewna, że się już nie wycofa. Zdryfowała jednak, gdy okazało się, że choć występuje po raz pierwszy i tylko i wyłącznie dla zabawy, szefostwo klubu nie chce, by wyróżniała się spośród innych tancerek. To oznaczało, że miałaby już do rury podejść topless, a taniec zakończyć zupełnie nago.
– Najpierw wybiegłam oburzona, ale po jakiejś godzinie i mocnej kawie wróciłam tam, przeprosiłam i powiedziałam, że raz się żyje. Czy było warto zakręcić gołym tyłkiem przed co najmniej kilkudziesięcioma facetami i ich zazdrosnymi kobietami? Nigdy nie pomyślałam że ktoś może na moją nagość i taniec reagować w taki sposób, jak oni! – stwierdza nie ukrywając zadowolenia.
Pozostał więc niedosyt i po kilku miesiącach wróciłam tam. Żeby było pikantniej, zaprosiłam na widownię mojego chłopaka. Wcześniej tańczyłam tylko w seksownej bieliźnie, ale między innymi z jego powodu zdecydowałam się wtedy nauczyć striptizu. I to dopiero okazuje się sztuką: ściągnąć stanik trzymając się udami rurki! Wysiłek jednak opłacalny, bo blask w oczach mojego faceta był genialny. Powtórzyliśmy to więc ostatnio w naszą rocznicę.
Dagmara
wystąpiła w erotycznym show, by walczyć z kompleksami
Przekonywały, że gdy się już nieźle tańczy, warto odważyć się na więcej. Nie tyle, by się sprawdzić fizycznie, bo od tego są coraz częstsze różnej rangi zawody w pole dance. Występ w prawdziwym klubie i odsłonienie ciała pozwala natomiast zobaczyć, jak reagują na nie inni. Z błaganiem napisałam do autorki wpisu, która stwierdzała, że to wyleczyło ją z jej kompleksów z prośbą o pomoc w znalezieniu bezpiecznego miejsca, w którym mogłabym spróbować i ja. Okazało się, że ona miała znajomych jednym z toruńskich klubów i chętnie mi pomogła.