
W kioskach do kupienia polski "Esquire" - lokalne wydanie światowego tytułu. Magazyn pełen dobrej treści. Wśród nich wywiad, jak dla mnie, z ikoną polskiego, młodego kina - Dawidem Ogrodnikiem. I to jaki wywiad. Aktor właśnie udowadnia, że jego sukces to nie przypadek. Ogrodnik, kradniesz wszystkie kadry!
REKLAMA
Ten wywiad mógłby zapewne być o wszystkim. O wielkich rolach, które młodym aktorom śnią się po nocach oraz o tych, które zostały już zagrane. W tym wywiadzie mogłyby paść pytania o pieniądze, sławę i ilość fanek we wszystkich klubach krajowych. Ta rozmowa mogła być naprawdę o wszystkim. I o niczym. Ale nie w przypadku tego aktora.
W pierwszym numerze polskiego "Esquire’a" ukazuje się bowiem wywiad mądry i pozbawiony przypadkowości. Jest natomiast o rzeczach ważnych. O tym, jak wygasić w sobie ambicje, aby nie stać się karykaturą samego siebie oraz o tym, jak wyjść nawet z najgłębszego doła i pójść poszukiwać samego siebie. Jednym słowem - ważny wywiad z arcyciekawym gościem. Cały Dawid Ogrodnik. Aktor wykazuje się w tej rozmowie jeszcze czymś, co z pewnością nie jest domeną polskich gwiazd - rozbrajającą szczerością. Taką, która zamiast bawić - budzi uznanie.
Dawid opowiada między innymi o nauce w PWST w Krakowie oraz o pierwszych krokach na drodze ku samemu sobie. Na roku towarzyszyli mu w tych poszukiwaniach inni, równie zdolni aktorzy, jak Jakub Gierszał oraz Mateusz Kościukiewicz. – Jest wielu profesorów, którzy namawiali do poszukiwań - mówi Ogrodnik. - Niestety, część pedagogów chciała, żebyśmy szli ścieżką, którą wydeptali lata temu. W jednym przypadku ocierało się to o mobbing psychiczny… Wolałem być wyrzucony niż godzić się na przemoc psychiczną.
Wyjaśnia, że bunt rozwija. Może dlatego jest tu, gdzie jest. Gdy pada pytanie, skąd wzięła się u niego odwaga, Ogrodnik wyznaje: – Chyba wtedy, gdy powiedziałem ojcu “Nigdy więcej mnie nie uderzysz”. Kocham go i mamy dobry kontakt. Jest dla mnie najważniejszym facetem w życiu.
O wydarzeniach z przeszłości Ogrodnik opowiada spokojnie, bo, jak twierdzi, z perspektywy czasu inaczej na wszystko patrzy. Nie ma w tej rozmowie także żalu czy wyczuwalnej pretensji. Jest dużo mądrych słów. Do tematu przemocy Ogrodnik wraca raz jeszcze: – W bursie były dzieci z całej Polski… to były czasy, kiedy w wojsku była “fala”. Jej odpowiednikiem w bursach uczelni artystycznych był “przeciąg”. Przeszliśmy tam w każdym razie niezłą szkołę. U nas też było się kotem, oberkotem, a dopiero po przejściu wszystkich upokorzeń można było kocić i cieszyć się przywilejami wyższego stanowiska.
I dodaje, że to korzenie zła, które jego osobiście przerażały: – Widziałem, jak w ludziach rodzi się przemoc. Jak sami sobie nadają prawo do robienia rzeczy złych. Przewaga, która jest uzurpacją, jest bardzo okrutna. Nagle widzisz, jak ze zwykłego gościa wyrasta bestia.
Ogromny szacunek za odwagę i szczerość w mówieniu o rzeczach, o których niewielu chce w ogóle mówić! Zamiatanie pod dywan to domena wielu środowisk artystycznych. A przykładów szukać daleko nie trzeba. Ogrodnik, jesteś gość!
Co do samego polskiego wydania "Esquire’a". To bardzo dobrze wygląda i naprawdę nieźle się czyta. Warto sięgnąć, chociażby po ten pierwszy numer. Ogrodnik to wartość dodana. Za zdjęcia odpowiedzialny jest Bartek Wieczorek, stylizacje Zuza Kuczyńska, a asystował Wojciech Affek. Klasa.
