Choć film z jej udziałem zdobył Oscara, to z bohaterki szybko może stać się wrogiem publicznym. Katolicki portal ostrzega, że ta, w którą pokładamy wiarę i nadzieję, wspiera polskich gejów i lesbijki, a jej udział w paradzie równości nazywa “bluźnierstwem”. Kim jest Agata Trzebuchowska? Ikoną młodego kina polskiego czy symbolem zepsucia i grzechu?
Kim jesteś, Agato?
Piekielnie zdolna i jednocześnie skromna studentka Kolegium Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Agata Trzebuchowska. Urodzona w roku 1992, absolwentka Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Ignacego Witkiewicza "Witkacego" w Warszawie. Choć nie wiąże swojego życia ze sztuką, interesuje się teatrem i filmem. Bardziej jej społeczną i eksperymentalną formą.
Zwyczajna do granic możliwości dziewczyna z polskiego miasta. O możliwościach przekraczających granice tego kraju. Po zagraniu w “Idzie” dostała szereg propozycji, jednak żadnej nie rozważała w kategorii “życiowa szansa”. Wśród nich rola w najnowszych sezonach “Gry o tron”. Choć uwielbia kino, szczególnie to prezentowane przez Michaela Hanekego i Larsa Von Triera, to myślami jest zupełnie, gdzie indziej.
Aktorka znaleziona w kawiarni
Aktorką nie jest, nigdy też o pracy w tym zawodzie nie marzyła. Została Idą, jak to bywa w przypadku hollywoodzkich karier, przez przypadek. Agatę w jednej z warszawskich kawiarni przyuważyła Małgośka Szumowska, która z Pawłem Pawlikowskim nie tylko zna się zawodowo, ale także się przyjaźni. Piękna, młoda, z burzą blond loków. I te oczy! Reżyserka jest pod wrażeniem urody Trzebuchowskiej. Wie też, że twórca “Idy” wciąż poszukuje dziewczyny mającej wcielić się się w główną rolę w jego najnowszym filmie. Jest lato 2012 roku. Małgośka robi Trzebuchowskiej zdjęcie i wysyła ememesem do Pawlikowskiego. Ten koniecznie chce poznać Agatę i zaprosić ją na zdjęcia próbne. Reżyserka zostawia swoje namiary bariście i prosi, by przekazał je 21-letniej dziewczynie siedzącej pod oknem.
Agata kontaktuje się z Szumowską, a ta poznaje ją z Pawłem Pawlikowskim. Ruszają zdjęcia próbne i jak można się domyślić - wypadły absolutnie rewelacyjnie. Dlaczego w ogóle młoda Polka godzi się na udział w “Idzie”? Jest pod wrażeniem filmu “Lato miłości”, której twórcą jest Paweł. Nie wie także, że jej rola oraz film “Ida” zdobędą Oscara.
Celebrytka? Nic z tych rzeczy
Trzebuchowska nie unosi się pychą. Nie szuka poklasku. Jest wycofana i nad wyraz skromna. Może nawet za bardzo. Choć Fronda wysyła młodziutką Agatę do Canossy, a dopiero potem na plan filmowy, zapomina dodać, że dziewczyna nie ma nawet zamiaru tam wracać. Ale o tym zaraz. Podobnie jak nie chce robić sobie zdjęć w drogich sukienkach na tanich imprezach. Nie chce być celebrytką. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" powie: – Na plotkarskich stronach zaistniałam dopiero po tym, jak "popełniłam faux pas", występując na Złotych Globach w balerinach i sukience tylko do pół łydki.
To, czego nie dostrzega redakcja katolickiego portalu, a na co przede wszystkim warto zwrócić uwagę u Agaty to fakt posiadania niebywałej skromności. Cechy, którą kościół ma w zwyczaju traktować wręcz, jak cnotę. Trzebuchowskiej nie interesuje, w przeciwieństwie do wielu, powierzchowność. A gdy próbuje o tym opowiedzieć i staje się przez to śmielsza, nie jest słuchana.
Matka Boska Trzebuchowska
“Fronda” już tak w Agatę zapatrzona nie jest. Dziennikarze katolickiego serwisu są nawet zdziwieni, że odtwórczyni roli “Idy” jest bohaterką Polaków, bowiem w roku 2012 paradowała z gejami ulicami Warszawy. Do tego przebrana za świętą, dzierżącą w ręku tabliczkę z napisem “Matka Boska przeciw homofobii”. Bohaterką zatem nie może być, chyba, że obyczajowego skandalu. A do tego udział aktorki w paradzie równości sprowadza Fronda. – To oczywiste i obrzydliwe bluźnierstwo, które powinno być w Polsce natychmiast sądownie karane - piszą dziennikarze.
Karana na pewno jest przemoc wobec drugiego człowieka, czym bez wątpienia homofobia jest, a przeciwko czemu postawiła się dziewczyna. Opowiedziała się także za miłością do bliźniego swego, ale to już chyba Frondy nie za bardzo interesuje.
Trzy lata po wydarzeniu Trzebuchowska przyzna: – Masa osób podchodziła, żeby powiedzieć: "Super, dziękujemy". Zapraszali mnie nawet na spotkania kółek katolickich dla osób LGBTQ - czytamy w Wysokich Obcasach. – Poznawczo świetne doświadczenie, ale dziwnie się czułam wrzucona w tę sytuację, zbyt duży był ciężar odpowiedzialności. Ludzie chcieli we mnie znaleźć kogoś, kto odważnie mówi coś ważnego. A to się działo samo, przez kontekst, przez okoliczności.
Skoro przy kontekstach jesteśmy. Czy ogromny wkład Trzebuchowskiej w zdobycie Oscara oraz jej charakter, który cechuje przede wszystkim skromność nie jest zdecydowanie ważniejsze niż to, w jaki sposób walczy o prawa mniejszości w tym kraju? Czy cel przypadkiem nie uświęca środków? Agata, jesteś grzechu warta.