
Rolnicy przekonują, że rosyjskie embargo jest dla ich biznesu zabójcze. Oczywiście niektórzy muszą zainwestować w poszukanie nowych odbiorców, ale cała branża ma się dobrze. W 2014 roku eksport żywności przekroczył 21 mld euro i osiągnął najlepszy wynik w historii.
REKLAMA
Protesty rolników miały być reakcją na problemy ze sprzedażą płodów rolnych po wprowadzeniu ograniczeń przez Rosję. Rzeczywiście nasz eksport do tego kraju spadł o 30 proc. w porównaniu z 2013 r. Ale rolnicy z pomocą ministerstwa i podległych mu agencji szybko znaleźli nowych odbiorców - pisze “Rzeczpospolita”. Według dziennika nasz eksport wzrósł w 2014 r. o 4,5 proc. i wyniósł rekordowe 21 mld euro.
Nowe rynki zbytu to przede wszystkim kraje Afryki i Azji. Na Czarny Ląd sprzedajemy głównie zboża, ale też mięso i przetwory mleczne. To tam trafia drób, którego nie można sprzedawać do Rosji. Z kolei odbiorcy w Azji gustują w naszej wieprzowinie i w mleku.
Organizowany przez byłego polityka Samoobrony Sławomira Izdebskiego protest napsuł wiele krwi mieszkańcom stolicy. Choć i tak nie był tak potężny, jak straszono. Jak pisaliśmy w naTemat nawet 10 tys. rolników miało przyjechać do stolicy 19 lutego, by przed Sejmem i Kancelarią Premiera domagać się realizacji swoich postulatów. Organizatorzy protestu zapowiadali, że nie pojadą do domu, dopóki premier Ewa Kopacz nie podpisze z nimi porozumienia. Ostatecznie szefowa rządu nie spotkała się z protestującymi, a protest z powodu coraz mniejszego zainteresowania mediów wygasł.
Źródło: "Rzeczpospolita"
