Świat mody i wysublimowanej sztuki zawsze podążał szlakiem nieszablonowych rozwiązań. Dzisiaj awangardowi projektanci zapachów do ciała prześcigają się w coraz dziwniejszych inspiracjach dla nowych perfum. Znajdziemy tutaj propozycje, które zaskakują, jak w przypadku zapachu węgla, a nawet napawają niesmakiem, do którego doprowadzić może zapach śliny. Są jednak ludzie, którzy za takie produkty gotowi są zapłacić bardzo dużo.
To z domu wyniosłem ulubienie książek i czytania. Z książkami w moim przypadku wiąże się jedno bardzo nietypowe wspomnienie. Mój ojciec za każdym razem gdy brał do rąk jakiś nowy wolumin, najpierw oglądał go z każdej strony, a następnie, powoli i z namaszczeniem, zbliżał książkę do nosa. "Uwielbiam zapach farby drukarskiej" zwykł zazwyczaj komentować. Dzisiaj wiem, że nie jest to jedynym fan tego zapachu, ale wiele osób pozytywnie kojarzy tą specyficzną woń.
Okazuje się, że takie nietypowe fascynacje zapachowe nie są rzadkością. Skorzystać z tego postanowiła trójka projektantów z Australii. Greatest Hits, tak brzmi nazwa tej grupy, postanowili uraczyć swoich klientów zapachem… świeżo rozpakowywanego komputera Macintosh. Jednym słowem - romantycznie. Dziwne? Może, ale na taki rarytas znalazło się w tym przypadku wyjątkowo dużo chętnych.
Perfumy odzwierciedlają zapach plastiku, którym owinięte jest pudełko, tuszu użytego do druku na kartonie, zapach instrukcji i materiałów promocyjnych, leżących zazwyczaj na nowokupionym produkcie, oraz oczywiście samego aluminiowego laptopa. Taka mieszanka zapachowa zaprezentowana została niedawno na wystawie w Melbourne pod nazwą Stink Different (od sloganu reklamowego Apple z lat dziewięćdziesiątych - Think different). W stworzeniu zapachu projektantom pomagała firma Air Aroma.
Nie jest to jednak pierwszy zapach, który nazwać dzisiaj możemy, hm… ekscentrycznym. Etat Libre d'Orange's Sécrétions Magnifiques to chyba najbardziej znany przykład perfum o nietypowej inspiracji. W tym przypadku bukiet ma prezentować mieszankę zapachu potu, śliny, spermy, krwi i ludzkiego mleka. Stumililitrowy flakonik kosztuje w tym przypadku "jedyne" 64 euro. Jak pisze producent, zapach skierowany jest do ludzi "nie obawiających się tematów tabu i wolnych od uprzedzeń". Ten zapach według nich to kwintesencja sztuki, arcydzieło współczesnej perfumerii, czerpiące inspirację z ludzkiej fizjologii. Jak widać fizjologia człowieka jest inspirująca tylko częściowo, bo kilku "inspiracji" wyraźnie w tym przypadku zabrakło.
Czerpanie z natury jest ostatnio jak widać passé. Firma A New Perfume w tym roku wypuściła na rynek zapach inspirowany wonią sztucznych kwiatów, taśmy klejącej i kleju. Bliżej natury jest już islandzki artysta, Andrea Maack. Za miesiąc na rynku pojawią się stworzone przez niego perfumy Coal, inspirowane zapachem… węgla.
Ci, którzy wolą jednak tradycyjne doznania, na pewno skuszą się na perfumy domu mody A.P.C. Wraz z firmą Aesop stworzyli oni intensywny zapach mandarynkowy. Produkt o nazwie Post-Poo Drops nie jest jednak przeznaczony do stosowania na ciało, ale neutralizować ma nieprzyjemny zapach w ubikacji zaraz po tym, jak sami wyjątkowo wewnątrz "nasmrodzimy". Wystarczy jednak kropla tego drogocennego płynu (75 funtów). Nigdy nie wiadomo jednak, czy stosując ten produkt nie idziemy na bakier z którymś z nowych trendów współczesnej perfumerii. Przecież ludzka fizjologia zostawia w tej tematyce jeszcze duże pole do popisu.