Kamil Durczok prawdopodobnie nie wróci na wizję po skandalu obyczajowym, który rozpętał się po publikacjach "Wprost"
Kamil Durczok prawdopodobnie nie wróci na wizję po skandalu obyczajowym, który rozpętał się po publikacjach "Wprost" Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

Szef redakcji „Faktów” Kamil Durczok prawdopodobnie nie wróci do pracy w telewizji TVN. Na ostateczną decyzję trzeba jeszcze poczekać do czasu, kiedy powołana przez stację specjalna komisja badająca przypadki molestowania i mobbingu wyda orzeczenie na podstawie zbieranych przez dwa tygodnie zeznać pracowników.

REKLAMA
W czwartek wieczorem przed komisją zeznawał, jako ostatni, Kamil Durczok. Trwało to do późnych godzin nocnych. „Gazeta Wyborcza” powołując się na anonimowe źródła z otoczenia dziennikarza podaje, że wnioski komisji mogą ujrzeć światło dzienne jeszcze dziś.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że przedstawione przez pracowników stacji zeznania dokumentują niewłaściwe zachowania Durczoka, które dotyczą jednak przede wszystkim mobbingu i nadużywania stanowiska wobec podwładnych, nie zaś molestowania seksualnego. Anonimowy dziennikarz TVN przyznał w rozmowie z „GW”, że materiały zebrane przez komisję pogrążają szefa „Faktów” i nie ma on szans, by wrócić na wizję.
Kamil Durczok na razie milczy. Od czasu rozpoczęcia skandalu związanego z oskarżeniem go o molestowanie seksualne przez jedną ze znanych dziennikarek, która do dziś pozostaje anonimowa, w tygodniku „Wprost”, tylko raz rozmawiał z mediami na temat oskarżeń o mobbing i molestowanie seksualne – pojawił się w programie Dominiki Wielowieyskiej w radiu Tok FM. Wydał też oświadczenie, w którym stwierdził, iż „od kilku tygodni trwa bezprecedensowy atak tygodnika WPROST na jego osobę" oraz zapowiedział podjęcie kroków prawnych.
Kamil Durczok

Po opuszczeniu szpitala, gdzie przebywałem przez ostatnie 10 dni i gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy byłem pozbawiony dostępu do informacji, poznałem skalę emocji wokół mojej osoby. W moim przekonaniu, wszystkie negatywne reakcje zostały wywołane publikacjami i atakiem tygodnika. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia (...).

Jednak nie pomogło mu to w odzyskaniu zaufania, a to najważniejszy kapitał każdego dziennikarza.
Źródło: wyborcza.pl