
"Oddajcie nam zwykłe talerze!" burzą się klienci. Kto był chociaż raz w modnej knajpie, ten wie o czy mowa: deski, skrzynki, słoiki, wiaderka - legenda głosi, że nawet kapcie i kaszkiety. Talerzy brak, od biedy zdarzy się zwykła szklanka. Oryginalnie podanego jedzenia nie da się jeść inaczej, jak oryginalnie. Ludzie powoli mają już tego dosyć i pod specjalnych hasztagiem #WeWantPlates wrzucają absurdalne zdjęcia swoich potraw. Mówią: "Dość!" i chcą jedzenia podanego najzwyczajniej w świecie.
REKLAMA
Frytka w butach
Wraz z powstawaniem coraz to nowszych knajp w dużych miastach, restauratorzy musieli zmierzyć się w ogromną konkurencją. Miejsca powstawały, upadały, pojawiały się kolejne i tak dalej. Zaczęto więc szukać oryginalnych rozwiązań, które pozwoliłyby nie tylko na dania smaczne, lecz także takie, które zapamięta się wzrokowo. Modernizacja menu stała się więc koniecznością, a za nią przyszedł niebanalny sposób podania. Pojawiły się ciasta, lody i napoje w słoikach, burgery na drewnianych deskach i w skrzynkach, frytki w wiaderkach, doniczkach albo blaszanych kubkach. Wkrótce i to zaczęło się przejadać, toteż wymyślano dalej i zapominano o tradycyjnej zastawie. Talerz? Szklanka? Czy ktoś to jeszcze pamięta?
Wraz z powstawaniem coraz to nowszych knajp w dużych miastach, restauratorzy musieli zmierzyć się w ogromną konkurencją. Miejsca powstawały, upadały, pojawiały się kolejne i tak dalej. Zaczęto więc szukać oryginalnych rozwiązań, które pozwoliłyby nie tylko na dania smaczne, lecz także takie, które zapamięta się wzrokowo. Modernizacja menu stała się więc koniecznością, a za nią przyszedł niebanalny sposób podania. Pojawiły się ciasta, lody i napoje w słoikach, burgery na drewnianych deskach i w skrzynkach, frytki w wiaderkach, doniczkach albo blaszanych kubkach. Wkrótce i to zaczęło się przejadać, toteż wymyślano dalej i zapominano o tradycyjnej zastawie. Talerz? Szklanka? Czy ktoś to jeszcze pamięta?
Fanów serwowania jedzenia w ten sposób jest naprawdę wiele, jednak coraz częściej pojawiają się głosy sprzeciwu. Nastąpił pewien przesyt, trend stał się niestrawny. Bunt rozpoczął się na Twitterze. Powstało konto We Want Plates, prowadzone przez dziennikarza Rossa McGinnesa. A wszystko przez wrzucone na Facebooka zdjęcie jego znajomego przedstawiające stek podany na desce do krojenia. Podpis brzmiał: "To duży posiłek!", chociaż w rzeczywistości taki nie był - sposób podania oszukał mężczyznę.
McGinnes szybko znalazł grono ludzi o podobnej opinii, którzy pod hasztagiem #WeWantPlates zaczęli dzielić się swoimi doświadczeniami związanymi z oryginalnie podanym jedzeniem. I, jak się okazało, niektóre pomysły są tak bardzo zadziwiające, że wręcz ocierają się o absurd. Potrawa podana w kaszkiecie albo w bucie? Mamy nadzieję, że to jednak nie jest prawdziwe.
Oddajcie nam talerze
-Zawsze zadziwia mnie to, w jaki sposób dostaję podane jedzenie - przyznaje Magda, która często stołuje się w warszawskich knajpach -Przychodzę ze znajomymi albo chłopakiem, zamawiamy zwykłego hamburgera, a tam deska. Albo chcemy drinka, to dostajemy go w słoiku. Kiedyś zapytałam, czy mogę dostać zwykły talerz, to dostałam odpowiedź: "U nas podajemy tak i proszę nie psuć zamysłu" - dodaje.
-Zawsze zadziwia mnie to, w jaki sposób dostaję podane jedzenie - przyznaje Magda, która często stołuje się w warszawskich knajpach -Przychodzę ze znajomymi albo chłopakiem, zamawiamy zwykłego hamburgera, a tam deska. Albo chcemy drinka, to dostajemy go w słoiku. Kiedyś zapytałam, czy mogę dostać zwykły talerz, to dostałam odpowiedź: "U nas podajemy tak i proszę nie psuć zamysłu" - dodaje.
O normalnych talerzach marzy też wiele innych osób, które o to pytam. Przyznają, że początkowo byli zachwyceni oryginalnością, ale teraz zwyczajnie są już tym zmęczeni.
-Przejadłam się tym -żartuje Magda -Lubię miejsca, do których wpadam na śniadanie czy drinka, więc nie chcę z nich rezygnować. Tylko ten sposób podania...
-Przejadłam się tym -żartuje Magda -Lubię miejsca, do których wpadam na śniadanie czy drinka, więc nie chcę z nich rezygnować. Tylko ten sposób podania...
-Niestety, cała restauracyjna Warszawa to dziś deski, słoiki i tym podobne. Im dziwniej, tym lepiej, ale dla kogo? Często i gęsto tak podane dania wywołują u gościa zażenowanie i można zwyczajnie przedobrzyć - wywołując u klienta takie poczucie ''Jak mam to jeść?", "Co z czym?", "W jaki sposób?". Nota bene, mało który klient spyta kelnera o to ''co do czego'' - on po prostu pójdzie tam tylko raz , więcej nie wróci - gdyż chce uniknąć powtórnej kłopotliwej dla niego sytuacji - wyjaśnia Agnieszka Borek Marketing Manager San Lorenzo -Zagranica coraz częściej wraca do klasyki, używając absolutnie najprostszej klasycznej zastawy, stawiając bardzo duży nacisk na jedzenie - czyli merytorykę. Bo tak naprawdę dziś zapominamy często co jest najważniejsze - tuszując ''niedobre jedzenie'' super zastawą czy wyszukanym sposobem jego podania. Oczywiście, świetnie jest dostać na przykład deser w filiżance, ale niech to będzie jeden, dwa , góra trzy elementy '' fantazji ',' a nie cala karta podana w sposób co najmniej dziwny. Myślę, że coraz częściej będziemy powracać do sprawdzonej, bezpiecznej klasyki stawiając na to, co jest na talerzu, a nie na sam talerz - kwituje Borek.
To jak, drodzy restauratorzy? Może powrót do starych, dobrych, sprawdzonych talerzy? Albo wprowadzić opcję "do wyboru"? Z pewnością wielu klientów będzie wam za to wdzięcznych, co też oczywiście będzie miało pozytywne skutki dla was. Prawda?
Napisz do autorki: aleksandra.zawadzka@natemat.pl
