fot. wavebreakmedia/Shutterstock

REKLAMA
Powstało wiele artykułów na temat tego, jak radzić sobie ze stresem przedstartowym. Nie będę ich powielać – chciałam natomiast napisać o paru zjawiskach, z którymi spotykam się jako fizjoterapeuta przed zawodami, a które wielu osobom wydają się nie mieć bezpośredniego powiązania z stresem przedstartowym. Ot tak, próbujemy sobie jakoś dopomóc w sposób, w który nie może nam przecież zaszkodzić! Czy na pewno?
Pójdę na masaż – trochę się rozluźnię!
Wydawałoby się, że to świetny pomysł – rozluźnić mięśnie, odstresować się trochę… Zanim jednak wybierzesz się na masaż odpowiedź sobie na kilka pytań.
1. Czy regularnie chodzisz na masaż w sezonie przygotowawczym?
Jeśli tak, to masz zapewne zaufanego masażystę, który zna twój organizm, a ty wiesz, jak reagujesz na jego zabiegi. W takim wypadku możesz bez przeszkód udać się na zabieg pod warunkiem, że poinformujesz osobę wykonująca go o zbliżającym się starcie. Mimo wszystko proponuję ci umówić wizytę na kilka dni przed biegiem. Ostatnie 48h przed zawodami raczej nie wybierałabym się na masaż, chyba że znacie się z masażystą już bardzo długo i przerobiliście z powodzeniem tę opcję.
2. Jaki rodzaj masażu wybrać?
Jeśli nie masz swojego masażysty lub fizjoterapeuty, który zna twój organizm i byłby ci w stanie doradzić – unikaj tzw. głębokiego masażu tkanek (przynajmniej w ostatnim tygodniu przed startem). Niektóre osoby reagują bólem po tego typu interwencji, co nie musi być koniecznie złym objawem, ale przed startem będzie problemem. Wielu biegaczy po tego typu zabiegu ma poczucie „rozleniwienia” mięśni, co raczej nie będzie pożądanym efektem tuż przed zawodami. Osobiście na parę dni przed zawodami ograniczam się do delikatnej pracy na powięzi (Tensegrity Touch), która daje efekt większej swobody ruchu bez silnej ingerencji w tkankę.
Kinesiotaping tuż przed startem
logo
fot. baranq/Shutterstoc
Cała Polska już widziała zdjęcia Agnieszki Radwańskiej z „tapem” na ramieniu. Skoro cudowny plasterek pomógł naszej pierwszej tenisistce to dlaczego go nie zastosować? Z ta myślą niektórzy biegacze zgłaszają się do mnie tuż przed startem (bo coś ciągnie, trochę boli itp.) i sytuacja robi się niezręczna, bo jeśli wcześniej nie pracowałam z daną osobą – właściwie powinnam odmówić. Aby odpowiednio dobrać aplikację należy dokładnie zbadać daną osobę, a potem wypróbować, jak działa ona podczas treningu. Miałam okazję obserwować już kilkukrotnie, jak zastosowanie tapingu, w sposób widoczny zmodyfikowało technikę biegu danej osoby. Nawet jeśli efekt był pożądany, to wprowadzenie takiej zmiany przed tak długim biegiem, jak 10. PZU Półmaraton Warszawski nie jest według mnie dobrym pomysłem.
Mała „wcierka” przed startem
Niektórzy biegacze, wiedzeni zapewne widokiem bardziej doświadczonych kolegów, zgłaszają się na tzw. „wcierkę” (krótki, intensywny masaż z maścią rozgrzewającą). Istotnie, kiedy byłam jeszcze zawodniczką, dla wielu sportowców był to rytuał. Ja sama nie lubiłam takich „wcierek” i skorzystałam z nich może dwa razy w życiu. Nie odpowiadała mi ich intensywność, o cudownym zapachu maści, który wywabiałam z ubrań jeszcze trzy kolejne prania, nie wspominając. Natomiast „wcierek” przychodzącym do mnie biegaczom nie zalecam nie ze względu na osobiste preferencje, ale z powodu wyników badań nad takimi właśnie procedurami.
Sam krótki i intensywny masaż podnosi minimalnie temperaturę mięśnia i przepływ krwi, ale to samo uzyskamy już w pierwszych minutach rozgrzewki, więc efekt ten nie jest nam niezbędny do dobrego przygotowania do startu. Maść daje nam natomiast złudne poczucie rozgrzania, co często owocuje szybszym przejściem do dynamicznych ćwiczeń. Takie postępowanie zwiększa ryzyko kontuzji zamiast je zmniejszać. Moje wrażenie jest takie, że „wcierka” jest dla wielu sportowców swoistym rytuałem, który może w jakiś sposób uspokajać przed startem. Jeśli nie robiłeś ich wcześniej – nie zaczynaj teraz!
Podsumowując – okres tuż przed startem nie jest dobrym momentem na eksperymenty, a jeśli już czujesz, że koniecznie musisz coś zrobić – skonsultuj się z trenerem, porozmawiaj z fizjoterapeutą. Stres przedstartowy nie jest dobrym doradcą!
Wszystkim uczestnikom 10. PZU PÓŁMARATONU WARSZAWSKIEGO „połamania nóg” życzy zespół Equilibrium!