Co łączy rodziców Szymona Wiesenthala, Annę Frank i Mitta Romney'a? To wszystko najbardziej znani mormoni na świecie. Z tą różnicą, że tylko republikański pretendent do fotela prezydenta USA zdaje sobie z tego sprawę. W przeciwieństwie do żydowskich legend, które podobnie, jak setki innych ofiar holocaustu zostały przez mormonów... pośmiertnie ochrzczone.
Katoliccy święci, zmarłe samotnie panny i kawalerowie, a także tysiące Żydów, którzy zginęli podczas holocaustu. Oni wszyscy mogą być nieświadomymi członkami kościoła mormonów. Zgodnie z przekonaniami współwyznawców Mitta Romney'a, trzeba bowiem zrobić wszystko, by każdy żyjący na ziemi stał się mormonem i uzyskał w ten sposób szanse na zbawienie. Mając problemy z przekonaniem do swojego uchodzącego za nieco dziwaczne wyznania żyjących, postanowili zacząć więc od umarłych.
Dziwna religia?
Najbardziej nietypowe rzeczy, w które wierzą mormoni
- Magiczna bielizna
- Chrzest zmarłych
- "Niebiańskie małżeństwa"
- Posiadanie własnej planety
- Poligamia CZYTAJ WIĘCEJ
Potomkom wielu z docenionych w ten sposób to się jednak nie podoba. O ile Watykan nie przejmuje się zbytnio mormońskimi chrztami świętych Kościoła Katolickiego, o tyle Żydzi traktują to jako obelgę, świętokradztwo. Szczególnie amerykańscy, którzy mają z mormonami największy problem. Od 1995 roku, gdy podpisali z mormonami umowę o zaniechaniu chrztów ofiar holocaustu wydawało się jednak, że ten "proceder" ustał.
Ale o kościele mormonów znowu zrobiło się głośno, gdy jeden z jego członków stał się najpoważniejszym kandydatem do reprezentowania Partii Republikańskiej w walce o fotel prezydenta USA. Zainteresowanie mediów nietypowym wyznaniem Mitta Romney'a sprawiło, że wrócił również temat zamiłowania mormonów do nawracania zmarłych.
I okazało się, że wcale nie zaniechali oni ewangelizowania wśród nieżyjących Żydów. Co więcej, udało im się nawet przyłączyć do ich kościoła rodziców Szymona Wiesenthala - legendarnego tropiciela hitlerowskich zbrodniarzy wojennych. Ochrzcili ich na mormonów ponad dziesięć lat po podpisaniu umowy, w której zobowiązali się takich rzeczy nie czynić.
Nie jest nowością, że amerykańskie środowiska żydowskie mają w państwie duże wpływy, szybko więc w mediach rozpętała się więc spora burza. 14 lutego mormoni przeprosili za niedotrzymanie obietnicy. Mleko się jednak rozlało i kościół znowu stracił na wizerunku.
Tak samo, jak ten, który na niego nowe problemy sprowadził. Mormoni w USA to "zaledwie" 6 milionów obywateli. Zbyt mało, by wygrać w tym kraju cokolwiek. A bez wątpienia Mitt Romney właśnie stracił szanse na choćby jeden głos ze strony równie licznych w Stanach Zjednoczonych wyznawców judaizmu. Chrzczenie świętych z pewnością nie przypadnie do gustu też wielu amerykańskim chrześcijanom, którzy wcześniej nie mieli o tym nawet pojęcia.