Jarosław Kaczyński przekonuje, że gdyby nie wojna na Ukrainie PiS wygrałby i wybory samorządowe i europejskie.
Jarosław Kaczyński przekonuje, że gdyby nie wojna na Ukrainie PiS wygrałby i wybory samorządowe i europejskie. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

– Jestem zadowolony z wyników, jakie w sondażach osiąga Andrzej Duda. Jednak wyniki partyjne nas nie satysfakcjonują. Dwa punkty przewagi nad PO to nie jest to o co nam chodzi. Chcemy wygrać dużo bardziej zdecydowanie – mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Do Rzeczy”.

REKLAMA
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznacza, że nie wierzy w istnienie jakiegokolwiek „szklanego sufitu”. Przekonuje, że PiS jako partia może osiągnąć wszystko, choć przyznaje, że jak dotąd nie udało się mu choćby wyrównać wyniku z wyborów w 2005 r. PiS dostał wtedy 40,54 proc. wszystkich głosów zgarniając tym samym 155 mandatów w Sejmie. Platforma – dla porównania – uzyskała 39,43 proc. głosów i 133 mandaty.
Zapytany przez Piotra Gursztyna o przyczyny tego stanu rzeczy wyjaśnia: – Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie wojna na Ukrainie, wygralibyśmy i wybory europejskie, i samorządowe, niezależnie od wątpliwości co do sposobów liczenia głosów. Nie mówię, że wygralibyśmy w sposób miażdżący, ale z wyraźną przewagą.
Kaczyński przekonuje, że ujawnienie powiązań Andrzeja Dudy ze sprawą SKOK–ów najbardziej dotkliwe konsekwencje będzie miało dla... Platformy Obywatelskiej. To dlatego, że – jak przekonuje polityk – to PO współtworzyła SKOK–i. Przypomina, że to także rząd PO odrzucił projekt ustawy zgłoszony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i przewidujący kontrolę Komisji Nadzoru Finansowego nad SKOK–ami.
Jarosław Kaczyński

– (…) twierdzenie, że między nami, czyli kierownictwem partii a SKOK–ami, były jakieś ścisłe związki, jest śmiechu warte. Grzegorza Biereckiego widziałem najpierw na początku lat '90, gdy był pracownikiem Solidarności (…) a potem widziałem go dopiero po 15 czy 16 latach. To dobry wykładnik tego jak te relacje rzeczywiście wyglądały.

Prezes PiS jasno wyraża też swój sprzeciw wobec ustawy o in vitro przygotowanej przez rząd oraz wobec pomysłu wprowadzenia w Polsce euro twierdząc, że byłoby to kolejne dotkliwe uderzenie w rodzimą gospodarkę.
Źródło: „Do Rzeczy”