
– Wszystkie próby zdefiniowania empatii mają jedną wspólną, szczególnie ważną cechę, a mianowicie aktywne zainteresowanie cudzymi potrzebami, motywami czy problemami – piszą Maria Kaźmierczak, Mieczysław Plopa oraz Sylwiusz Retowski w „Przeglądzie psychologicznym”. I zaznaczają – „aktywne zainteresowanie” to takie, które prowadzi do określonych działań służących pomocy i poprawie dobrostanu konkretnych osób.
A mowa m.in. o polityce, jaką kilka tygodni temu zaczął stosować Facebook. Serwis mianowicie wprowadził albo raczej znacznie usprawnił, możliwość raportowania potencjalnych samobójców. Mechanizm jest bardzo prosty – jeśli ktoś zauważy, że użytkownik będący w gronie jego znajomych nader często zamieszcza smutne, mogące świadczyć o depresji czy myślach samobójczych wpisy, może kliknąć we flagę koło jednego z postów. Tę samą, która do tej pory umożliwiała zgłoszenie niestosownych, w ten czy inny sposób, treści. Tym samym wyśle sygnał administratorom, że coś jest nie tak.
Cookies to niewielkie informacje, jakie wysyła odwiedzany przez nas serwis internetowy. Są one zapisywane na urządzeniu z którego korzystamy - komputerze, laptopie, smartfonie.
Ciasteczka nie tylko umożliwiają więc serwisom internetowym prawidłowe działanie, ale też umożliwiają im m.in. zapamiętanie naszych preferencji. Dzięki temu strony, które odwiedamy, wyświetlają treści bardziej dopasowane do naszych zainteresowań (np. w zakresie języka, układu) i potrzeb. Podobne zasady dotyczą internetowych reklam. Przy czym cookies mogą być zbierane wyłącznie w celu wykonywania określonych funkcji na rzecz użytkownika.
O ile jednak w przypadku Facebooka proces monitorowania użytkowników jest niejako decyzją ich świadomego działania – przynajmniej w przypadku opisanym powyżej – o tyle polityka, jaką miała niedawno wdrożyć Norwegia, jakiejkolwiek decyzji obywatelom odmawia.
Obecnie część społeczeństwa, która ma powyżej 15 lat, pije średnio 8 litrów czystego alkoholu na rok. W 2012 roku, na obywatela, który przekroczył 15 lat, przypadało statystycznie 6,21 litrów czystego alkoholu. Z czego 1,6 litra było kupione za granicą, pochodziło z przemytu lub zostało wyprodukowane na własną rękę.
Czy w tej sytuacji również możemy użyć argumentu "to dla waszego dobra"? Trudno powiedzieć. O tym, które naruszenia prywatności służą dobru ogółu, które można tolerować a na które w żadnym razie godzić się nie wolno powinien decydować sąd. A przy rozstrzyganiu tym brać pod uwagę – poza uwarunkowaniami prawnymi – szereg czynników takich jak choćby kultura czy wartości cenione w danym kraju.
Może nie zawsze chcielibyśmy, żeby dokładnie kontrolowano nasz stan psychiczny, najskrytsze marzenia czy potrzeby, w końcu diagnozowano niebezpieczeństwa, które na nas czyhają. Może często irytuje nas śledzenie naszej internetowej aktywności i fakt, że bluzka, w której reklamę kliknęliśmy raz, będzie wyświetlała się nam na monitorze przez kolejny tydzień. Może też po wielokroć mamy poczucie, że technologia obserwuje nas tylko po to, by wielkie firmy mogły więcej zarobić.
napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl