
W przyszłym roku przybędzie ich do Europy pół miliona. Imigranci marzą o życiu na Starym Kontynencie i śnią swój "european dream". Przez wielu nie są tu mile widziani, ale i tak ryzykują życiem, żeby się tu znaleźć. Dlaczego Europa wydaje im się krainą mlekiem i miodem płynącą?
Żeby w końcu stanąć na upragnionym lądzie, stawiają wszystko na jedną kartę: wydają oszczędności życia, a podczas podróży gnieżdżą się w nieludzkich warunkach na pokładzie starej łajby, razem z innymi imigrantami, którzy tak jak oni, są przekonani, że ucieczka do Europy będzie przepustką do raju.
Było nas razem 107 osób na łodzi, przemytnicy policzyli nas... Kiedy ludzie zaczęli wpadać do wody, nie mogliśmy nic zrobić. Ci, którzy wypadli, starali się złapać ponownie łodzi, ale nie mogli. Widziałem trzy osoby, jak wpadają do wody. Wiele osób umarło na samej łodzi, chyba z braku jedzenia i wody. Tyllko Bóg wie, co czułem, kiedy widziałem, jak umierają... Było nas tylko siedmiu żywych, kiedy przyszła pomoc.
Imigranci chcą mieszkać w Europie z wielu powodów, ale można mówić o dwóch tendencjach, które oprócz osobistej motywacji, wpływają na podjęcie decyzji o próbie przedostania się na wybrzeże Europy. Wojna i praca. W środku konfliktu znalazł się m.in. lekarz z Syrii, który opowiedział pracownikowi Amnesty International o tym, jak sytuacja polityczna zmusiła go do ucieczki.
Wojna w Syrii nasilała się i było coraz więcej napięć na tle etnicznym. W dzielnicy, w której mieszkałem w Libii, wszyscy wiedzieli, że jestem Kurdem. Zacząłem otrzymywać groźby. Nawet bezpośrednie groźby, że jeśli zostanę, to pożałuję. Mówiono, że wspieram reżim, bo zamiast z nim walczyć, mieszkam w Libii
W Brukseli przez długi czas uprawiano taktykę zamiatania sprawy pod dywan. W obliczu zwiększającej się liczby ofiar u wybrzeży Libii, dzisiaj musi podjąć konkretne działania i przestać udawać, że problem nie istnieje. Państwa europejskie nie chcą u siebie imigrantów, najbardziej niechętne ich przyjmowaniu są Włochy, które co roku odnotowują ogromne rzesze uchodźców. Inne kraje wtórują Włochom, ale obiecują pomoc dla imigrantów. UE chce m.in. dobrać się za skórę przemytnikom i wzmocnić patrole granic morskich, w czym swój udział ma mieć również Polska. Wspomniał o tym sam Donald Tusk, szef Rady Europejskiej.
Ratowanie życia niewinnych ludzi jest dla nas priorytetem numer jeden. Chodzi tu nie tylko o akcje ratunkowe na morzu, ale też o zwalczanie przemytników i zapobieganie nielegalnej imigracji. Czytaj więcej
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl
