Dyrektor FBI James Comey straci pracę przez swoją wypowiedź o Holokauście w Polsce?
Dyrektor FBI James Comey straci pracę przez swoją wypowiedź o Holokauście w Polsce? Fot. YouTube.com/The Oregonian

Pojawia się szansa na to, by dyrektor FBI James Comey przypłacił oskarżenie Polski o udział w Holokauście utratą posady. Tego żądają autorzy i osoby podpisujące się pod petycją w sprawie zwolnienia Comey'a na oficjalnej stronie Białego Domu służącej do komunikowania się amerykańskiej administracji z obywatelami.

REKLAMA
Za odwołanie Jamesa Comeya ze stanowiska opowiedziało się w krótkim czasie już prawie 2 tys. osób. Tempo zbierania poparcia w pierwszych dniach po stworzeniu petycji daje nadzieję na to, iż w ciągu miesiąca uda się zebrać 100 tys. głosów poparcia. To oznaczałoby, iż na petycję w sprawie zmiany na stanowisku szefa Federalnego Biura Śledczego (FBI) musiałby odpowiedzieć prezydent USA Barack Obama.
Afera dyplomatyczna
Przypomnijmy, iż kontrowersje wokół Jamesa Comeya pojawiły się, gdy dziennik "The Washington Post" opublikował tekst jego przemówienia wygłoszonego przed przedstawicielami środowisk żydowskich w nowojorskim Muzeum Holokaustu. "Za Holokaust odpowiadają wspólnicy nazistów z Niemiec, Polski i Węgier" – stwierdził tam dyrektor FBI.
Słowa te wywołały spore reperkusje dyplomatyczne. Przeciwko oskarżaniu Polski o współudział w zbrodniczym systemie nazistowskim zaprotestowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, marszałek Sejmu Radosław Sikorski oraz premier Ewa Kopacz. – Ignorancja, brak wiedzy historycznej i chyba jakieś pokłady dużej niechęci osobistej – komentował stanowczo zachowanie szefa FBI prezydent Bronisław Komorowski.
Sprawę załagodzić próbował natychmiast Departament Stanu USA, oraz ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Stephen Mull, który został wezwany przez MSZ. – Nie uważamy w USA, że Polska była odpowiedzialna za Holokaust – zapewniał słynący z przyjaźni wobec naszego kraju dyplomata.
Mógł dalej milczeć?
Przed kilkoma dniami milczenie w tej kwestii przerwał też sam James Comey. Wpływowy Amerykanin odniósł do kontrowersji podczas wizyty w regionalnej kwaterze FBI w Knoxville w stanie Tennessee. W krótkim komentarzu stwierdził jednak, iż najbardziej żałuje tylko tego, że wypowiadając się o Holokauście użył nazw jakichkolwiek państw.
Wyraźnie zaprzeczył też temu, by w ostatnich dniach zaczął żałować kuriozalnego oskarżenia wysuniętego pod adresem Polaków. Uściślił on jednak, iż nigdy nie oskarżał Polski o odpowiedzialność za Holokaust. Wyraził też ubolewanie nad tym, że w ogóle o naszym państwie wspomniał. W jego ocenie, użycie nazw Polski i Węgier sprawiło, że zagubiony został główny przekaz jego słów.
Źródło: WhiteHouse.gov