Żaden polityk w Polsce nie cieszy się tak dużym zaufaniem Polaków, co Bronisław Komorowski. Na początku swojej kadencji media i społeczeństwo uważnie obserwowały każdy krok prezydenta, licząc mu kolejne wpadki. Dziś, dwa lata po objęciu urzędu, Komorowski radzi sobie coraz lepiej. I od niedawna zaczyna "złudnie grać na swoją niezależność" - donosi "Rzeczpospolita".
Mniejsze i większe gafy Komorowskiego nierzadko stawały się obiektem ogólnonarodowej krytyki. Zamiłowanie do polowań, wpadki protokolarne podczas wizyt zagranicznych gości czy problemy z ortografią - to wszystko bawiło Polaków.
Bronisław Komorowski przez 2 lata zdążył jednak odrobić pracę domową i popełnianie faux pas zdarza mu się coraz rzadziej. Za to coraz częściej prezydent staje w opozycji do Platformy Obywatelskiej i krytykuje działania (lub ich brak) rządu. "Rozpoczął aksamitny rozwód z obozem Donalda Tuska" - pisze Michał Szułdrzyński na łamach "Rzeczpospolitej".
W tekście wymieniane są kolejne wystąpienia Komorowskiego, które, według "Rz", świadczą o rosnącym apetycie głowy państwa na uniezależnienie się od PO. - Nie zgadzam się z krytyką państwa narodowego. Państwa narodowe mają się dobrze - mówił prezydent podczas jednej z debat w Pałacu Prezydenckim. "Uczestnicy debaty nie mieli wątpliwości, że była to polemika z rządem, a głównie Radosławem Sikorskim i jego berlińskim wystąpieniem" - pisze "Rz".
Gazeta wymienia dalej: sugestie Komorowskiego, że należy zreformować system kierowania wojskiem i szkolnictwa wojskowego, stwierdzenia, że mamy "słabo zdefiniowane interesy narodowe", narzekanie na brak polityki demograficznej i imigracyjnej - to, według Michała Szułdrzyńskiego z "Rzeczpospolitej" świadczy o powolnym odcinaniu się od PO.
Komorowski zaczął też zajmować pola, z których rząd ustąpił. Tak było z bojkotem Euro 2012. W czasie majówki politycy rządowi usunęli się w cień, a na pierwszy plan wyszedł prezydent. W środę 09.05 Komorowski apelował do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o rozwiązanie sprawy Julii Tymoszenko. "Utarł nosa rządowi. Wszedł na pole, które opuścili Tusk i Sikorski" - cytuje "Rz" jednego z polskiego dyplomatów.
Drugim polem, jak sugeruje "Rzeczpospolita", na którym nie było rządu, a odnalazł się prezydent, jest edukacja. Komorowski podjął się inicjatywy doprowadzenia do kompromisu między minister edukacji Krystyną Szumilas a środowiskiem historyków, którzy protestują przeciwko planowanym reformom MEN (m.in. zmniejszenie liczby godzin historii w liceach).
Taki "zwrot w prawo" "Rzeczpospolita" tłumaczy faktem, że prezydent zanotował w lutym najwyższy poziom zaufania: ponad 70 proc. "Wniosek z tego płynie prosty: wzrost zaufania jest wynikiem sympatii, jaką prezydent cieszy się u prawicowych wyborców" - mówi "Rz" jeden ze współpracowników Komorowskiego.
"Zaczął odpływać. Bronek zaczął złudną grę na niezależność. Jeśli przegnie, źle się to
dla niego skończy" - komentuje z kolei w tekście "polityk bliski Tuskowi".
Po co Komorowskiemu odcinanie się od Platformy, która wyniosła go na najwyższy urząd w państwie? Paradoksalnie, właśnie po to, żeby ponownie wygrać wybory. "Jeśli chce wygrać, musi dystansować się od popełniającej błędy PO. Dlatego taktycznie chce pokazać, że jest prezydentem wszystkich Polaków, nawet tych z prawej strony. Z takim poparciem uniemożliwi Tuskowi niewystawienie go w wyborach 2015 roku" - cytuje "Rzeczpospolita" politologa Jacka Kloczkowskiego z Ośrodka Myśli Politycznej.
Jednak całkowite oddzielenie się od PO może prezydentowi nie wyjść. PiS bowiem, tak jak środowiska skupione wokół katastrofy smoleńskiej, cały czas przypomina wyborcom, że Komorowski i Tusk grają razem. A akurat przekrzyczeć jest ich trudno. Mimo to, wyniki sondaży - zazwyczaj korzystne dla prezydenta - wskazują, że jeśli z nieba nie spadnie żaden lepszy kandydat, to Komorowski może śmiało liczyć na reelekcję.
Zamieszczam tutaj tekst wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wystąpienia, którego prezydent, jak wiadomo, nie wygłosił. Według mnie niesłusznie. CZYTAJ WIĘCEJ