– Nie uważam naszych wyborów za wiarygodne, od pewnego czasu. (…) Prezydent Bronisław Komorowski na mnie robi wrażenie człowieka, który celebruje własną osobę. To taki typowy urzędnik, karierowicz – przekonywał na antenie TVP Info Jerzy Zelnik, aktor, który publicznie poparł kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudę.
W programie “Po przecinku” w TVP Info Zelnik spotkał się z Olgierdem Łukaszewiczem, kolegą po fachu, który w kampanii prezydenckiej stanął po stronie urzędującego prezydenta. Aktorzy dyskutowali o wyborach i tłumaczyli, skąd ich decyzja o zaangażowaniu w politykę.
– O tym, czy kogoś popieram publicznie decydują moje sympatie i antypatie, a także szacunek do urzędu prezydenta. Byłem raz w komitecie wyborczym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mam sympatię do prezydenta Komorowskiego – mówił Łukaszewicz, który wystąpił ostatnio w spocie wyborczym Komorowskiego.
Zelnik ripostował, że prezydentura Komorowskiego wcale nie jest prezydenturą aktywną, jakiej on by oczekiwał. Jak stwierdził, urzędujący prezydent “ogłasza zgodę, ale głównie z rządem, ogłasza bezpieczeństwo, ale głównie dla rządzących i dla oligarchii”.
– Nie uważam naszych wyborów za wiarygodne, od pewnego czasu. Wydaje mi się, że prezydent nie może mówić, że to szaleni ludzie podważają wiarygodność wyborów. Bo trzeba być po stronie tych, którzy kontrolują tę wiarygodność – zaznaczył.
Według aktora Komorowski "jest dosyć niemrawy, stosuje dużo banalnych chwytów". – Na mnie robi wrażenie człowieka, który celebruje głównie swoją własną osobę. Po katastrofie smoleńskiej wydawało mi się, że przebiera nogami, aby jak najszybciej dowodzić. Nie budzi mojego zaufania. Znam go wiele lat – skwitował.
Sylwetkę Zelnika przedstawialiśmy w naTemat. Aktor znany m.in. z roli w "Faraonie" po latach kariery filmowej zaczął angażować się w politykę i stał się jednym z kluczowych artystów - zwolenników PiS. Bierze udział w manifestacjach, przemawia na marszach i wiecach, gości na imprezach organizowanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego. "Stał się partyjnym funkcjonariuszem, karykaturalnym bojownikiem o wiarę" – mówią o nim niektórzy koledzy.
Mamy katastrofę smoleńską, marszałek Sejmu obejmuje urząd prezydenta i własne szeregi mówią: to żyrandol. To mówili swoi, a ci na ulicy mówią: zdrajca, agent. Postanowiłem bronić Bronisława Komorowskiego, bo chcę, aby w państwie było jasno i czytelnie. Chcę zobaczyć na tym stanowisku człowieka, którego znam i jest przewidywalny. Wiem, że nie on rządzi i nie konkuruje z rządem.