Kolejny rozdział walki toczonej między zwolennikami i przeciwnikami szczepienia dzieci nabiera rumieńców. Po tym jak częstochowscy radni przyjęli dwie uchwały nakładające na rodziców obowiązek przedstawienia zaświadczenia o odbytych szczepieniach przy zapisach do żłobka i rekrutacji do przedszkola, zaprotestował Rzecznik Praw Dziecka. Marek Michalak przekonuje, że to cios dla powszechnego prawa dzieci do edukacji. A pomysłodawczyni prawnych zmian częstochowska radna Jolanta Urbańska ripostuje: – Zdrowie i życie dziecka jest ważniejsze niż dostęp do edukacji.
Punkty za szczepienie?
Chodzi o uchwalone 20 kwietnia przez częstochowską Radę Miasta zmiany prawne, które miałyby obowiązywać publiczne żłobki i przedszkola w regionie. Zapisy przedstawiono w dwóch uchwałach – jedna dotyczy żłobków, druga przedszkoli. Obie, najkrócej mówiąc, ustalają nowe kryterium stosowane przy rekrutacji do tych placówek.
I tak na przykład – w uchwale dotyczącej zapisów do żłobka jest napisane wprost: dziecko bez „zaliczonych” szczepień obowiązkowych nie zostanie przyjęte do publicznej placówki.
Kwestię dostępu do przedszkoli natomiast rozwiązano już nieco inaczej. Formalnie nikt nie zakazuje nieszczepionym dzieciom wstępu do przedszkola, a jedynie czyni go trudniejszym. Mniej formalnie – dzieci, które nie będą miały zaliczonych obowiązkowych szczepień są praktycznie bez szans na miejsce w publicznej placówce. To z racji przyznawanych za szczepienia punktów.
Punkty za szczepienie
Jednym z sześciu kryteriów, ustalanych na poziomie lokalnym, uwzględnianych przy naborze do przedszkoli będzie zaświadczenie o odbyciu obowiązkowych szczepień ochronnych lub długotrwałym odroczeniu tego obowiązku z przyczyn zdrowotnych. Za spełnienie tego kryterium przyznawana będzie najwyższa liczba punktów, bo aż 32. Czytaj więcej
– Do tej pory najwięcej, 18 punktów, było dla dzieci niepracujących rodziców. Tak więc bez tych 32 punktów dziecko, którego rodzice nie pokażą zaświadczenia o szczepieniach, jest w praktyce bez szans na przyjęcie w publicznym przedszkolu – zaznacza na łamach „Dziennika Zachodniego” Janusz Strzelczyk. A Rzecznik Praw Dziecka prosi o interwencję ministerstwo edukacji narodowej przekonując, że podobne działania radnych to cios dla należnemu każdemu dziecku prawa do dostępu do edukacji.
Rzecznik protestuje
W piśmie do minister edukacji narodowej Marek Michalak stwierdził, że takie zapisy mogą w sposób nieuzasadniony ograniczać prawo dzieci do nauki. – (...) mając na uwadze prawo dziecka do nauki i prawo do ochrony zdrowia, których to bezpośrednio dotyczy przedstawiona wyżej społeczna debata, należy zauważyć, iż niedopuszczalna jest sytuacja, gdy realizacja jednego prawa dziecka odbywa się poprzez ograniczanie innego – ostrzega RPD.
Co na to wszystko MEN? Na razie nie wiadomo. Resort ma bowiem 30 dni na to, by odpowiedzieć na pismo rzecznika. Do inicjatorki i autorki uchwał argumenty Michalaka jednak nie trafiają.
– Z komunikatu RPD wynika, że nie pofatygował się nawet, by przeczytać treść uchwały, która jest powszechnie dostępna w Biuletynie Informacji Publicznej – mówi Jolanta Urbańska. – Nigdzie nie jest napisane, że dziecko nieszczepione nie zostanie przyjęte do przedszkola. To jest po prostu kwestia dodatkowego kryterium i liczby punktów.
Jak przekonuje Urbańska, decyzja o podjęciu uchwał poprzedzona była innymi działaniami, które jednak okazywały się nieskuteczne. – Nasz Sanepid prowadzi w temacie szczepień liczne i intensywne akcje promocyjne i edukacyjne, organizuje szkolenia, drukuje ulotki, prowadzi spotkania – wylicza radna. – To wszystko jednak okazuje się bezskuteczne.
„Chodzi o zdrowie naszych dzieci”
Autorka i projektodawca obu uchwał podkreśla, że nie chodzi o utrudnienie rodzicom życia, a jedynie o zwiększenie bezpieczeństwa dzieci. Liczba maluchów, których rodzice nie decydują się na objęcie ich szczepieniami obowiązkowymi bowiem rośnie z roku na rok.
Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny w 2012 roku 5 000 rodziców odmówiło szczepienia swoich dzieci, w 2013 roku było to już 7 200 osób, natomiast w 2014 aż 12 700. – W 2014 roku w całym powiecie częstochowskim dokładnie 197 rodziców nie poddało dzieci szczepieniom obowiązkowym, w samej Częstochowie takich osób było 155 – wylicza Urbańska. – Jedni powiedzą, że to mało, ale dla mnie to są ogromne liczby. Zwłaszcza, że każde niezaszczepione dziecko stanowi konkretne zagrożenie epidemiologiczne.
Ten ostatni argument nie jest pozbawiony racji. Ruchy antyszczepionkowców zyskują coraz większą popularność nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach. Skutek? Zaczynają powracać choroby zakaźne, które wydawały się już od dawne niegroźne. Tak jak to ma miejsce chociażby w przypadku odry. – Dlatego jeśli mamy mówić w kategoriach, którymi kieruje się RPD, musimy jasno powiedzieć, że prawo do zdrowia i życia jest o wiele ważniejsze niż prawo gwarantujące wszystkim dzieciom dostęp do edukacji – kwituje Urbańska.
Nowe prawo pomoże?
Nowe kryteria, wedle planów radnych, mają w Częstochowie obowiązywać już od przyszłego roku – przy rekrutacji do żłobków i przedszkoli na rok szkolny 2016/2017. Mają, ale nie muszą. Zanim proponowane przez radnych zmiany wejdą w życie, muszą pozytywnie przejść weryfikację prawną przez władze województwa. Te muszą bowiem stwierdzić czy uchwały nie stoją w sprzeczności z ustawą o powszechnym dostępie do żłobków i przedszkoli. Decyzja wojewody ma być znana najpóźniej do 20 maja.
Jak zaznacza rzecznik częstochowskiego magistratu Włodzimierz Tutaj, zarówno autorka uchwał, jak i cała Rada Miasta zdają sobie sprawę, że zapisy są pionierskie w skali kraju. Szybko może się jednak okazać, że w ślad za Częstochową pójdą i inne miasta. Wiadomo już, że podobną inicjatywę przedstawiono w Krakowie, a jej autorem jest radny Łukasz Wantucha. Jak na razie żadnej stosownej uchwały w tej sprawie nie przyjęto, ale pomysł spotkał się z pozytywnym odbiorem ze strony Sanepidu i prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego. – To jest całkiem dobra inicjatywa – mówił cytowany przez „Dziennik Zachodni” małopolski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Michał Seweryn.
Do pomysłów ograniczenia osobom nieszczepionym dostępu do miejsc publicznych przychylnie odnosi się także szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego Marek Posobkiewicz, który stwierdził niedawno w jednym z wywiadów, że jeżeli do szkół, przedszkoli wpuszczano by tylko osoby zaszczepione, znacznie wzrósłby poziom ich bezpieczeństwa.