Pola Negri – jedna z polskich przedwojennych gwiazd, która osiągnęła wielki zawodowy sukces.
Pola Negri – jedna z polskich przedwojennych gwiazd, która osiągnęła wielki zawodowy sukces. Fot. Wikimedia Commons

Bycie utalentowanym artystą przed wojną nie było jeszcze równoznaczne z byciem gwiazdą, choć prawdą jest, że popularni aktorzy czy malarze często brylowali na salonach. Przepustką do świata znanych i bogatych były też sukcesy sportowe oraz... urok osobisty. Fakty z życia przedwojennych gwiazd odsłania Sławomir Koper w najnowszej książce "Królowe salonów II RP".

REKLAMA
Jedną z bohaterek jest Barbara Apolonia Chałupiec, Polka, która zrobiła zawrotną karierę za Oceanem. Była naszą pierwszą – i jak dotąd chyba jedyną – gwiazdą Hollywood z prawdziwego zdarzenia. Kochali się w niej wielcy świata kina – Charlie Chaplin i Rudolf Valentino.
Panna Chałupiec idzie do Hoolywood
Niewiele jednak brakowało, a Barbarze nie dane byłoby spełnić marzeń z dzieciństwa o wielkiej karierze scenicznej. Za młodu ciężko chorowała na gruźlicę, na szczęście udało się ją wyleczyć. Nie została jednak baletnicą – jak pierwotnie zakładała, a poszła w kierunku aktorstwa. Problem w tym, że z tak swojsko brzmiącym nazwiskiem świata by nie zawojowała...
logo
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Właśnie dlatego w głowie młodej artystki zrodził się pomysł przybrania pseudonimu artystycznego. Wzorem była włoska poetka Ada Negri... Pola, bo tak nazywała się odtąd panna Chałupiec, zrobiła pierwszy krok w kierunku sławy. Zmiana nazwiska, choć nie błaha, była jedynie niuansem; najważniejszy był talent. Negri szybko zdobyła uznanie czołowych polskich reżyserów z Ryszardem Ordyńskim, późniejszym reżyzerem "Pana Tadeusza", na czele.
Ryszard Ordyński o Poli Negri

Pola Negri była urocza. Zwinność ruchów, świeżość młodego i gibkiego ciała tworzyły w sumie postać dość niezwykłą, a nawet niesamowitą, mającą w sobie coś kociego czy wręcz diabolicznego.

S. Koper, "Królowie salonów II RP", Warszawa 2015
Z teatralnej sceny Polka szybko trafiła na srebrny ekran. Debiut filmowy w "Niewolnicy zmysłów" przypadł na koniec roku 1914 roku.
Po zakończeniu Wielkiej Wojny Negri przeprowadziła się do Berlina. Tam znacznie rozwinęła swe kontakty towarzyskie. Choć była mężatką – wyszła za hrabiego Eugeniusza Dąmbskiego – romansowała z wpływowym niemieckim biznesmenem Wolfgangiem Schleberem. Do czasu, bo w końcu uległa namowom samego Chaplina i przeniosła się do Ameryki. Tylko tam – przekonywał gwiazdor kina niemego – można zrobić prawdziwą karierę. Nie rzucał słów na wiatr.
logo
Gwiazda Poli Negri na Hollywood Boulevard, Hollywood, USA. Mariusz Paździora / Wikimedia Commons
Dopiero w Stanach Zjednoczonych gwiazda Negri rozbłysła pełnym blaskiem. Warte majątek kontrakty, towarzystwo jak z bajki, wszędobylski luksus – tak żyła niegdyś skromna Basia, marząca o karierze baletnicy. Tymczasem w USA zarabiała średnio milion dolarów na rok. Dziś byłoby to mniej więcej 12 milionów. Później, w czasie pobytu we Francji, kupiła XVIII-wieczny pałac...
Charlie Chaplin o Poli Negri

Ta Polka reprezentuje słowiański typ urody: piękne kruczoczarne włosy, białe, równe zęby i znakomita karnacja. Jaka szkoda, że takiej karnacji nie rejestruje taśma filmowa. A jaki ma głos!

S. Koper, "Królowe salonów II RP", Warszawa 2015
– Zachowywała się jak rasowa celebrytka, zakupiła białego rolls-royce'a z deską rozdzielczą i klamkami z kości słoniowej. (...) Pokazywała się w futrze z gronostajów, chętnie nosiła klejnoty, po bulwarze Zachodzącego Słońca spacerowała z chartami i tygrysem na smyczy – pisze Koper. Polę Negri naprawdę wielbiły miliony.
Messalka rządzi w Warszawie
Polka z Hollywood, która za młodu opuściła ojczyznę, zawsze marzyła o powrocie, choćby na krótki czas, do rodzinnej Warszawy. A tam, jedną z najpopularniejszych gwiazd była Lucyna Messal, powszechnie znana jako Messalka. Legenda polskiej operetki – aktorka, śpiewaczka, tancerka. Występowała nie tylko na stołecznych scenach. W Petersburgu czy Moskwie oklaskiwały ją tłumy.
Miała wszystko, co powinna mieć gwiazda. Talentem i urodą onieśmielała niejednego mieszkańca stolicy. Kochali się w niej rosyjscy oficerowie, obdarowywali ją kosztownymi prezentami, warszawska ulica żywo komentowała najważniejsze informacje z życia artystki. Fotografie Messalki rozchodziły się jak przysłowiowe "świeże bułeczki". Każdy przecież chciał mieć zdjęcie pięknej idolki.
logo
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Triumfy królowej stołecznych scen wzbudzały zazdrość jej scenicznych koleżanek i kolegów. Zresztą sama primadonna nie należała do artystek, z którymi dobrze się współpracowało. – Przed wejściem na scenę głośno ćwiczyła śpiew w garderobie, utrudniając życie aktorom, którzy mieli nieszczęście z nią sąsiadować. Nic dziwnego, że zdenerwowani koledzy życzyli jej, aby kiedyś "takim głosem o chleb prosiła"... – pisze autor publikacji poświęconej kobietom, które brylowały na salonach przed wojną.
Jak się okazało, Messal wcale nie musiała cierpieć głodu. Zarabiała dziennie nawet kilkukrotnie więcej niż ówczesna średnia pensja miesięczna. Prawie pół wieku mieszkała w centrum stolicy, w kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 16/18. Współcześnie mieści się tam "Dom pod Messalką". Chyba każdy warszawiak zna to miejsce.
Pierwsze polskie "złotko"
Na przedwojenne salony przebojem wdarła się też sportsmenka Halina Konopacka. Pierwsza polska złota medalistka igrzysk olimpijskich. W 1928 roku w Amsterdamie, gdzie zdobyła najcenniejszy laur w konkursie rzutu dyskiem, okrzyknięto ją miss olimpiady. Ale Konopacka nie tylko odznaczała się smukłą sylwetką i osobistym wdziękiem. Była prawdziwą kobietą renesansu – pisała wiersze, malowała obrazy, grała na gitarze i fortepianie, swobodnie posługiwała się kilkoma językami. Jak na przedwojenną gwiazdę przystało.
Halina, a właściwie Leonarda Kazimiera – bo takie były prawdziwe imiona Konopackiej – była też wszechstronną lekkoatletką. Biła rekordy w rzucie dyskiem, ale z powodzeniem rywalizowała też m.in. w biegach, rzucie oszczepem, pchnięciu kulą, skoku wzwyż.
logo
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Po wywalczeniu olimpijskiego złota, była na ustach całej Polski. – Czym Polacy zdobywają sławę? Kiepura pyskiem, a Konopacka dyskiem – takie powiedzenie przekazywali sobie z ust do ust wielbiciele jednej z największych ówcześnie polskich gwiazd sportu. Ta jednak nie wytrzymała ciężaru sławy i ukryła się przed napastliwymi fanami w podwarszawskim Milanówku.
Przez kolejne miesiące święciła jeszcze triumfy na krajowych stadionach, zawsze występując w czerwonym berecie. Z wyczynowego sportu wycofała się w 1931 roku. Ale jeszcze raz poważnie przysłużyła się Polsce – po wybuchu wojny, wraz z byłym ministrem skarbu II RP, a prywatnie swoim mężem – Ignacym Matuszewskim, zaangażowała się w wywiezienie z kraju złota Banku Polskiego. Ta operacja obfitowała w nieoczekiwane zwroty sytuacji, ale warto było – polski skarb nigdy nie wpadł w ręce Niemców.
logo
Wydawnictwo Czerwone i Czarne

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl