
Dający wiarę tym zarzutom mordercy na oczach jej 9-letniej córki najpierw pobili ją kijami, a następnie oblali naftą i podpalili. Wśród zatrzymanych za dokonanie tej odrażającej egzekucji znalazło się dwóch szamanów, pięć kobiet i 8-letni chłopiec. Wszyscy będą odpowiadali przed sądem za morderstwo.
I z pewnością czeka ich surowa kara, ponieważ nad tym wydarzeniem bardzo ubolewają władze Nepalu. Premier kraju zapowiedział, że dzieci kobiety otrzymają od państwa odszkodowanie w wysokości miliona rupii nepalskich. Rząd w Katmandu z całych sił próbuje bowiem zwalczać prowadzące do tak tragicznych skutków przesądy.
Demony przeszłości
Egzekucje za czary w wielu miejscach wciąż nie są jednak przeszłością. Tak może wydawać się nam w Europie, gdzie ostatni proces czarownic zakończony paleniem na stosie miał miejsce w warmińskim Reszlu w 1811 roku. Choć i na Starym Kontynencie czary przestały być przestępstwem dopiero w połowie XX wieku Wielka Brytania zniosła karalność tego czynu w 1951 roku, ale jeszcze w roku 1944 dziewięć miesięcy za kratami spędziła tam za czary Helen Duncan.
Jeszcze w 1999 roku karę za "rzucanie uroków" nałożono też w USA. Piętnastoletnia wówczas Brandi Blackbear została z to na 15 dni zawieszona w prawach ucznia przez dyrekcję szkoły, do której uczęszczała.
Patologia? W wielu krajach zgodna z prawem codzienność
Są jednak państwa, gdzie taki proces można uznać za codzienność. Szczególnie tam, gdzie rządzą islamiści. Tu prym wiedzie Arabia Saudyjska. Jednym z ostatnich przypadków skazania na śmierć za czary w tym kraju była egzekucja gwiazdy libańskiej telewizji Aliego Husajna Sibata. Posądzono go o czary poprzez wróżenie telewidzom. Libańczyk został schwytany, gdy przybył do Arabii Saudyjskiej... z pielgrzymką. W ostatnich latach było jeszcze co najmniej pięć podobnych egzekucji.
Mniej, lub bardziej zgodne z prawem polowanie na czarownice nieprzerwanie trwa dzisiaj również w Kamerunie, Kongo, Kenii, Indiach, Papui-Nowej Gwinei, a także w Nigerii, gdzie o czary najczęściej posądza się dzieci.