
Reklama.
Publiczna egzekucja, w dodatku wykonana w tak brutalny sposób, miała pokazać, jak może być surowa kara za nielojalność i niesubordynację. Gdy minister drzemał nie mógł bowiem wykonać rozkazów Kim Dzong Ila.
Hyon Yong-chol był generałem od 2010 roku. Zaczął piąć się w górę po śmierci Kim Dzong Ila. Oznaką tego, że jego kariera nabierze tempa miał być fakt, że został wybrany do komitetu przygotowującego uroczystości pogrzebowe w 2011 roku. Ostatnio miał być jednym z najbliższych ludzi w otoczeniu Kim Dzong Una. Ministrem obrony został wybrany rok temu.
Informację o jego niesubordynacji przekazała południowokoreańska agencja wywiadowcza. I choć obiegła ona cały świat, wszystkie media podkreślają, że nie da się jej zweryfikować.
Jeśli okaże się prawdziwa, pokazuje, jak impulsywny jest Kim Dzong Un w podejmowaniu decyzji. – To znak, że nie czuje się bezpiecznie – mówił BBC Mike Madden z organizacji North Korea Leadership Watch.
Jeśli okaże się prawdziwa, pokazuje, jak impulsywny jest Kim Dzong Un w podejmowaniu decyzji. – To znak, że nie czuje się bezpiecznie – mówił BBC Mike Madden z organizacji North Korea Leadership Watch.
To nie pierwsza taka decyzja północnokoreańskiego przywódcy. Niedawno głośno było o jego wuju, którego kazał zabić. Dzang Song Tek nie został jednak rozstrzelany, choć strzał w głowę byłby niewątpliwie bardziej humanitarnym rozwiązaniem od tego, co go spotkało.Został bowiem żywcem rzucony psom na pożarcie. Okrutnej egzekucji, jak podaje hongkońska gazeta "Wen Wei Po", przyglądali się m.in. Kim Dzong Un oraz jego brat Kim Dzong Czol.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Dzang Song Tek zginął, ponieważ zbyt ekspansywnie prowadził swoje interesy, narażając się tym samym innym oficjelom i lekceważąc zalecenie Kim Dzong Una, który nakazał zakończyć wewnętrzny konflikt.
[i]Źródło:BBC