Było ich trzynastu, wszyscy wysoko postawieni, wszyscy też nie godzili się na reformy w kraju, który już od wielu lat znajdował się nad przepaścią. Pomimo tego, poprosili o zbrojne wsparcie rosyjską carycę. Czy spodziewali się, że Polska rychło upadnie, a rodacy na zawsze wyklną ich z pamięci?
Wtedy, gdy oddawali się pod opiekę Katarzyny II, ani myśleli, że zapiszą jedną z najczarniejszych, jak chcieli ich przeciwnicy, kart naszej historii. Na co liczyli? Byli zwolennikami współpracy z Rosją, chcieli przywrócenia dawnych magnackich swobód, nie godzili się na uznanie konstytucji, którą zresztą wprowadzono na drodze zamachu stanu. Wielu z nich miało dobre kontakty za naszą wschodnią granicą. Przekonani o sukcesie prorosyjskiej polityki, nie gardzący rublem, oddali Polskę pod "opiekę" Imperium.
Trzy lata później, gdy ojczyzna znikała właśnie z europejskiej mapy, część z nich już nie żyło. Powieszono ich w czasie ostatniej przed III rozbiorem polskiej insurekcji, dowodzonej przez Tadeusza Kościuszkę. Wyroki wykonywano też na podobiznach magnatów - część z nich bowiem zawczasu schroniła się u rosyjskich protektorów. Egzekucje z zaciekawieniem śledzili wzburzeni mieszczanie.
Dlaczego tłum żądał krwi swych rodaków? Bo ciągle miał w pamięci wydarzenia z wiosny 1792 roku, kiedy grupka wpływowych ludzi ściągnęła nad Wisłę potężną rosyjską armię...
Mowa o trzynastu wyklętych magnatach, którzy 14 maja tego roku - w przygranicznej miejscowości Targowica nad Siniuchą - ogłosili akt zawiązania konfederacji generalnej, przeciwko polskim reformom, w celu - jak tłumaczono - przywrócenia "dawnej wolności". W rzeczywistości była to walka o własne wpływy, magnateria dalej chciała rządzić krajem, a - na mocy ustawy zasadniczej z 3 maja - zwyczajnie nie mogła.
Choć konfederację nazywamy targowicką, zawiązano ją prawie trzy tygodnie przed wprowadzeniem w życie. I to na obcej ziemi - w Petersburgu, gdzie patronat nad wydarzeniem objęła rosyjska władczyni. Za redakcję treści dokumentu odpowiadali oczywiście Rosjanie, a jakby inaczej. I przyznać trzeba, że mieli lekkie pióro.
- Bracia nasi, wołamy do was! Wznosimy ręce nasze do was, za tą wspólną Ojczyzną, która ginie, a którą wy zachować możecie, nie idzie tu o nas tylko, zginiecie i wy, gdy Rzeczpospolita ginąc będzie, pomnijcie, iż gdzie się sadowi tyrania, tam na czas zwlec zgon swój można, ale go nie uniknąć, później czy prędzej wszystko, co tchnie wolnością, pod ciężarem despotyzmu upaść musi - głosił tekst konfederacji. Nie pierwszy i nie ostatni raz próbowano grać na narodowych uczuciach. To zwykle, przynajmniej w części, odnosi skutek.
Kto konkretnie domagał się przywrócenia w Polsce starego porządku? Łącznie 13 magnatów, a wśród nich wysoko postawieni wojskowi, w tym hetmani, ponadto kasztelani, księża, a nawet poeta. Ojcami założycielami Targowicy byli: Stanisław Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski, Franciszek Ksawery Branicki, Dyzma Bończa-Tomaszewski, Jerzy Wielhorski, Antoni Złotnicki, Antoni Czetweryński, Jan Suchorzewski, Franciszek Hulewicz, Adam Moszczeński, Jan Zagórski, Michał Kobyłecki i Jan Świejkowski.
Zwłaszcza Suchorzewski, poseł ziemi kaliskiej pobity w czasie "uchwalania" konstytucji na Zamku Królewskim, miał coś do udowodnienia. Osobiste ambicje przesłoniły mu dobro Polski? Niezależnie od tego, także on - jak wielu jego towarzyszy - stanie się wkrótce banitą we własnym kraju.
Zanim jednak ulica rozprawiła się z targowiczanami, a akt konfederacji zniósł ostatni przed upadkiem państwa sejm - obradujący pod nadzorem obcego wojska w Grodnie, Polacy starli się z Rosjanami w boju. Wojna w obronie Konstytucji, wywołana wkroczeniem w granice Rzeczypospolitej 100-tysięcznej armii carskiej, trwała ledwie ponad dwa miesiące.
Polski król Stanisław August wierzył jeszcze, że uda się ocalić resztki dzieła 3 maja. Nie chciał też dalej trwać w bezsensownej walce. W końcu, nakłaniany przez doradców, przystąpił do Targowicy. II rozbiór kraju był tylko kwestią czasu.
Ale przyszła i pora na rozprawę ze zwolennikami układów z Rosją. Gdy Polacy pod przywództwem Naczelnika po raz kolejny bili się z Rosjanami, wieszano ludzi uznanych za zdrajców. Choć wielu spośród prorosyjskich magnatów uszło z życiem, historia nie była dla nich łaskawa.
Zapewne Rosja tak szybko nie zdobyłaby się na zbrojną interwencję, gdyby nie pretekst w postaci Targowicy. A tak ogromna armia weszła nad Wisłę na "zaproszenie" samych Polaków. Przy okazji, nazwa niczym nie odznaczającego się miasteczka, stała się synonimem wszystkiego, co najgorsze.
A że Rzeczpospolita pobita i w rękach swych ciemiężycielów moc całą mająca, własnymi z niewoli dźwignąć się nie może siłami, nic jej innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzeczpospolitą wiążą.
AKT KONFEDERACJI TARGOWICKIEJ
Żądania nasze są, aby Rzeczpospolita udzielną, samowładną, niepodległą, w granicach całą została, bo od wieków nikomu podległą i czyją własnością, dziedzictwem, nie była. Żądamy wolności, narodowi naszemu przyzwoitej, bo w niej przodkowie nasi od wieków żyli, bośmy się w niej porodzili i umierać chcemy.
Hugo Kołłątaj do króla Stanisława Augusta
Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, przystąpić potrzeba do konfederacji targowickiej, nie jutro; każdy moment jest drogi, bo krew Polaków go oblewa.