
– Kandydaci, którzy pojawiali się na rozmowach o pracę prowadzonych przeze mnie, w najróżniejszy sposób podchodzili do tematu CV. Jakiś czas temu utrwalił się szkodliwy mit, że dokument ten musi mieć jak najmniejszą objętość, najlepiej jedną stronę. To nieprawda! Nie jest możliwe przedstawienie wieloletniego doświadczenia na jednej kartce – wyjaśnia Mariusz Bzdęga, wieloletni ekspert HR. Jak tłumaczy, to raczej brak wystarczających informacji niż ich nadmiar był rzeczą utrudniającą pracę.
– Byłem w życiu na wielu rozmowach kwalifikacyjnych – wyjaśnia mi Michał, pracujący od roku jako project manager w jednej z agencji marketingu interaktywnego. I dodaje ze śmiechem: – Znajomi twierdzą, że z powodu mojego doświadczenia sam mógłbym zostać rekruterem!
– Wyobrażałem sobie, że nikogo nie będzie interesować praca na stanowisku asystenta. Myślałem, że mam w CV ważniejsze doświadczenie, ale to właśnie pokazanie drogi rozwoju prawdopodobnie sprawiło, że zaproszono mnie w końcu do jednej z agencji interaktywnych. Pamiętam, że rekruter był bardzo zainteresowany moją historią i dopytywał się o ścieżkę awansu – wyjaśnia mój rozmówca. Tam Michał dostał pracę.
To poważny błąd, który może zaprzepaścić nasze szanse na otrzymanie zaproszenia na spotkanie indywidualne z rekruterem. Informacja o tym, że przemieszczaliśmy się w strukturze firmy, świadczy o naszym potencjale rozwojowym. Jeżeli kandydat u poprzedniego pracodawcy dostał - poprzez awans - większą odpowiedzialność i poradził sobie, to jest kluczowa informacja. Wyraźne wpisanie dat pełnienia danych funkcji też nie jest bez znaczenia - jeśli przez dłuższy czas utrzymaliśmy się na wyższym stanowisku, rekruter będzie zakładał, iż sprawdziliśmy się w nowej sytuacji zawodowej.
Michał w dziale strategii agencji interaktywnej spędził blisko 4 lata. W międzyczasie udało mu się odłożyć odpowiednią sumę pieniędzy, by przez prawie rok nie martwić się pracą – postanowił wykorzystać ten czas na podróże. – Najwięcej czasu spędziłem w Azji i był to bardzo rozwijający etap w moim życiu. Ale gdy wróciłem do Warszawy, a oszczędności niemal stopniały, musiałem rozejrzeć się za jakimś zajęciem. I znów pojawił się problem – wyjaśnia.
– Napiszmy też , w jakich przedsięwzięciach – konkretnie – braliśmy udział, ale co nie mniej ważne, zaznaczmy, czego się przy nich nauczyliśmy oraz jakimi umiejętnościami musieliśmy się wykazać. Cały czas pamiętajmy o ogłoszeniu – tam są wskazówki potrzebne do tego, jak profilować doświadczenie – dodaje Zając-Pałdyna.
Artykuł powstał we współpracy z serwisem Pracuj.pl