Wiadomość o śmierci marszałka spadła na naszych rodaków jak grom z jasnego nieba, ale nie tylko nad Wisłą rozpaczano po śmierci wielkiego Polaka. O tym, jak wiele Józef Piłsudski ówcześnie znaczył, świadczą spływające co chwilę na ręce prezydenta depesza kondolencyjne z całego świata. A wśród nich znamienne słowa kanclerza III Rzeszy...
– Polska traci w powołanym do wieczności Marszałku twórcę swego nowego państwa i swego najwierniejszego Syna. Wraz z narodem polskim również naród niemiecki obchodzi żałobę z powodu śmierci tego wielkiego Patrioty, który przez swą pełną zrozumienia współpracę z Niemcami oddał nie tylko wielką usługę naszym krajom, ale przyczynił się ponadto w sposób jak najbardziej wartościowy do uspokojenia Europy – telegram tej treści otrzymał kilka godzin po zgonie marszałka Ignacy Mościcki. Nadawcą był człowiek, który darzył zmarłego nieskrywaną sympatią. Adolf Hitler.
Piłsudski - "obrońca pokoju"
Cztery lata później niemiecki rasista, nienawidzący m.in. narodów słowiańskich, w tym Polaków, wywoła międzynarodową katastrofę. Zaatakuje Polskę bez formalnego wypowiedzenia wojny. Ciekawe, czy odważyłby się na taki krok, gdyby żył marszałek...
Hitler bardzo go cenił. Za patriotyzm, poświęcenie dla kraju, doświadczenie. Piłsudski imponował "młokosowi" znajomością spraw wojskowych - choć miał jedynie stopień brygadiera i żadnej akademii wojskowej nie ukończył. Był prawdziwym przywódcą, mężem stanu. A do tego zadeklarowanym przeciwnikiem komunistów. Już raz, w 1920 roku, uratował Europę przed bolszewizmem.
Kiedy w 1934 roku Piłsudski postawił na porozumienie z Hitlerem, wybrał dla Polski "spokój". To właśnie dlatego, ze względu na polsko-niemiecki tzw. pakt o nieagresji, dyktator nazywał marszałka "obrońcą europejskiego pokoju". W istocie, układ przedłużał żywot kraju nad Wisłą - tak przynajmniej przewidywał Piłsudski. Przyszłość pokazała, że się nie mylił. Dawał Polsce kilka lat. Gdy umarł, zaczęło się "odliczanie"...
Berlin czci marszałka
18 maja 1935 roku zabił krakowski dzwon Zygmunt. W podziemiach Katedry Wawelskiej chowano właśnie wielkiego Polaka, zmarłego przed sześcioma dniami. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy - co najmniej 300 tys. osób. Wśród idących za trumną marszałka - koronowane głowy, przywódcy państw, wielcy tamtego świata. Jest też delegacja zachodniego sąsiada z premierem Prus Hermannem Goeringiem na czele.
W tym samym czasie, w Berlinie, trwają uroczystości żałobne. Flagi opuszczone do połowy masztu, uroczyste nabożeństwo za duszę marszałka w katolickiej katedrze św. Jadwigi. A tam symboliczna trumna okryta sztandarem z polskim orłem i siedzący w pierwszym rzędzie... Hitler. Tkwi w bezruchu, potem stoi na baczność, oddając hołd Polakowi, który pragnął zbliżenia między oboma państwami. Jakby zapomniał, że wcześniej - w roku dojścia NSDAP do władzy - Piłsudski rozważał prewencyjny atak na Niemcy.
Nawet to zagrożenie, o czym w tajnych raportach donoszono Berlinowi, nie zraziło kanclerza do marszałka. Jego dokonania były obiektem podziwu i fascynacji. Przecież po 1926 roku Piłsudski rządził w Polsce "twardą ręką", nawet jeśli nigdy prezydentem - i to z własnej woli - nie został. Hitler też chciał być wodzem z prawdziwego zdarzenia.
Hołd dla marszałka
Zabiegał o to przez następne lata, aż cel osiągnął. To przewrotne, ale choć zaatakował Polskę, o marszałku nie zapomniał. 6 września 1939 roku, po wejściu do Krakowa, Niemcy uczcili współtwórcę polskiej niepodległości. Przed katedrą na Wawelu wystawiono wartę honorową, na grobie Piłsudskiego położono świeże kwiaty.
Nie minął miesiąc, a Hitler osobiście oddał hołd wielkiego Polakowi. W dniu, w którym świętował na ulicach Warszawy zwycięstwo nad Polską. Nie mogło być większego upokorzenia dla mieszkańców stolicy, niż defilada Wehrmachtu w zdobytym mieście, odbierana osobiście przez dyktatora. W drodze powrotnej Hitler zawitał do Belwederu. Jeszcze raz pomyślał ciepło o marszałku, tym razem w jego gabinecie...
Inna sprawa, że wódz III Rzeszy nie dożyłby tych chwil, gdyby wcześniej członkowie polskiego ruchu oporu odpalili ładunki wybuchowe, ustawione na trasie przejazdu limuzyny Hitlera.
Być może brak jednej decyzji sprawił, że wódz III Rzeszy szczęśliwie uszedł z życiem. Niedługo później stał się patronem jednego z głównych warszawskich placów, który wcześniej nosił imię... Piłsudskiego. Wojna jednak minęła, a marszałek "powrócił" na należne mu miejsce w centrum stolicy.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
Reklama.
Adolf Hitler do Aleksandry Piłsudskiej, żony marszałka
Smutna wiadomość o zgonie Pani małżonka, jego ekscelencji Marszałka Piłsudskiego, dotknęła mnie bardzo boleśnie. Wielce szanowna, czcigodna Pani oraz Jej Rodzina zechce przyjąć wyrazy mojego głębokiego współczucia. Postać Zmarłego zachowam w swojej wdzięcznej pamięci.
"Völkischer Beobachter" po śmierci Piłsudskiego
Nowe Niemcy Pochylą swe flagi i sztandary przed trumną tego wielkiego męża stanu, który pierwszy miał odwagę otwartego i pełnego zaufania porozumienia z narodowo-socjalistyczną Rzeszą.
William E. Dodd, ambasador USA w Berlinie
Kościół był przepełniony. Hitler zasiadł na honorowym miejscu po prawej stronie ołtarza. Neurath, Goebbels i generałowie Reichswehry siedzieli w pierwszym rzędzie za Hitlerem. Wyróżniająca się postać Hitlera na fotelu tuż przed ołtarzem działała wysoce sugestywnie.