Prezydent Bronisław Komorowski nie ukrywa, że w drugiej turze wyborów walczy o elektorat Pawła Kukiza. Nic więc dziwnego, że między debatami głowa państwa zdecydowała się na wizytę w programie najbardziej znanego wyborcy Kukiza z pierwszej tury, czyli Kuby Wojewódzkiego. – Zastanawiam się, kto na tym spotkaniu zyska, a kto straci. Czy Pana poprze młodzież, a mnie zaczną oglądać myśliwi, czy będzie odwrotnie... – stwierdził Wojewódzki.
– Bardzo mi przykro, że będzie Pan siedział obok polityka – żartował prezydent Bronisław Komorowski do aktora Pawła Domagały, który również gościł we wtorkowym programie Kuby Wojewódzkiego i zdradził, iż obawiał się uczestnictwa w jednym show z głową państwa. – Młodzi ludzie to sprawy ważne – tłumaczył prezydent Komorowski powody, dla których przyjął zaproszenie.
Od emerytur po marihuanę, czyli trudne sprawy
Już na początku Kuba Wojewódzki zmusił jednak Bronisława Komorowskiego do rozmowy na temat wpadek w kampanii. Na przykład powodów, dla których na spacerach z wyborcami prezydenta otaczają suflerzy. - Pan też ma słuchawkę w uchu - ironizował Komorowski. W poważnym tonie tłumaczył już jednak, że pomocnicy w takich tłumach są mu potrzebni, by wydarzenie przebiegało sprawnie.
– Była możliwość obniżenia emerytur, wydłużenia wieku emerytalnego lub podniesienia składek – tak prezydent Bronisław Komorowski wyjaśniał natomiast powód poparcia kontrowersyjnej ustawy ustanawiającej wiek emerytalny na aż 67 lat. – Trzeba solidarności międzypokoleniowej – mówił wprost. – Nie można obiecywać, gdy się nie ma forsy – stwierdził natomiast pytany przez Kubę Wojewódzkiego o to, dlaczego nie składa tylu obietnic, co kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda.
Prezydent nie uniknął też pytań o legalizację marihuany, szczególnie w zastosowaniach medycznych. – Nie ma żadnego problemu ze takim jej stosowaniem – odpowiadał Komorowski, przypominając swoje wcześniejsze sugestie, by medycznej marihuany nie bali stosować się sami lekarze. O tym prezydent mówił już na początku maja podczas wywiadu z Grupą naTemat.
Wojewódzki daje kredyt zaufania
– Pan nie jest z mojej listy ulubionych kandydatów. Moi kandydaci nie istnieją, ale jeśli ktoś ma robić zamieszenie w tym kraju, to chyba wolę, by było to Pan. To jest cholernie duży kredyt. Wie Pan, że ten program ma siłę rażenia. Jak Pan nas okłamie, to ja Pana odwołam – oznajmił Kuba Wojewódzki na zakończenie rozmowy z prezydentem.