
Pokolenie dzisiejszych 30-latków w poprzednich wyborach było bastionem Platformy. Politycy partii pod wodzą Donalda Tuska zdołali ich przekonać, że będą nową burżuazją, pod jednym warunkiem – że w dniu wyborów wyjdą ze swoich wygodnych domków i mieszkań na warszawskim Wilanowie i pomaszerują do urn.
Wizyta prezydenta Komorowskiego na kanapie słynnego showmana pokazała "wyluzowanego" szefa państwa, który potrafi się pośmiać i przyznać, że marihuana nie jest taka znowu zła. To jednak tylko dodatkowy efekt spotkania prezydenta z Kubą Wojewódzkim.
Nie jest Pan z mojej ulubionej listy(...)ale jeżeli ktoś ma robić zamieszanie w tym kraju, to chcę, żeby zrobił to Pan. Daję Panu kredyt zaufania.
Niczym u Marksa, coś w klasie średniej zaczęło pękać. Lemingi to nie jest już jednorodna grupa, a w jej obrębie można wyróżnić tych, którym nadal się szczęści i tych, którym już się nie wiedzie tak dobrze, jak jeszcze parę lat temu. Oni wsparli w pierwszej turze Pawła Kukiza. Pozostałe lemingi poparły Komorowskiego, albo zostały w domu. Ciężko przewidzieć, jak zachowają się w nadchodzącą niedzielę. To trudny do zmobilizowania elektorat, ale jeśli komuś ma się udać, to na pewno nie Andrzejowi Dudzie, który dla leminga ma twarz Kaczyńskiego.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl