– Czy jest ellaOne? – pyta dziennikarka w aptece przy ul. Canaletta (przy przychodni lekarskiej). – Nie – pada odpowiedź.
– Czy można w takim razie zamówić? – dopytuje. –Nie, nie – farmaceutka wpada w słowo.
Kolejna apteka. - EllaOne? Co to jest? – pada pytanie w aptece Olszewskiego (także przy przychodni). Dziennikarka podaje kartkę z nazwą. Farmaceutka wystukuje nazwę na klawiaturze. – Nie ma – ucina po chwili.
W innych aptekach odpowiedzi są podobne. Pada też odpowiedź, że tabletek nie ma, gdyż zostały wycofane i do polskich aptek w ogóle nie dotarły. Zaskakują za to placówki, w których pigułki są.
”Po paru wizytach i telefonach zakończonych fiaskiem, weszłam do apteki, w której wisi krzyż. I tu zaskoczenie. – Jest, mamy – powiedziała uprzejmie farmaceutka. Nie miałam też wielkich nadziei na otrzymanie ellaOne w aptece noszącej nazwę "Katedralna", usytuowanej blisko Ostrowia Tumskiego. Ale właśnie tam tabletka była” – pisze dziennikarka.
Komisja Europejska zadecydowała, że we wszystkich krajach Unii Europejskiej, pigułka "dzień po" będzie sprzedawana bez recepty. Do tej pory była ona sprzedawana tylko z receptą, którą trudno było uzyskać od lekarzy. Europejska Agencja Leków po pięciu latach, od kiedy na rynku pojawił się środek EllaOne, uznała, że z jego zażywaniem nie wiąże się ryzyko zdrowotne.
Ostateczna decyzja miała jednak należeć do poszczególnych krajów UE i Polska również taką decyzję podjęła zgadzając się na dostępność tabletek bez recepty dla osób powyżej 15 roku życia.
Jak pokazują statystyki, tabletki są coraz bardziej popularne. W styczniu 2014 roku apteki sprzedały 814 opakowań. W tym roku w styczniu – 2341 (dane IMS Health).