Kultura łowiecka cechuje się przywiązaniem do tradycji.
Kultura łowiecka cechuje się przywiązaniem do tradycji. Agencja Gazeta/ Dawid Chalimoniuk
Reklama.
Na stronie wydarzenia, które nawoływało do protestów pod budynkiem Sejmu i Senatu w Dzień Matki możemy przeczytać – „czy pozwolisz na to, aby w Polsce myśliwi stali ponad prawem? W tej chwili powstają w Sejmie nowe przepisy pod dyktando posłów-myśliwych.” Czy to coś złego, że w pracach nad zmianą prawa biorą udział ci, którzy mają wiedzę praktyczną? Prezydent Komorowski ku niezadowoleniu kół łowieckich zrezygnował z bycia myśliwym. Wiele osób zarzucało mu, że człowiek na tym stanowisku nie może strzelać do bezbronnych zwierząt. Ale myśliwy, to nie tylko ten, który morduje.
Organizatorzy protestu twierdzą, że w parlamencie istnieje silne lobby hobbystycznych morderców, którzy chcą stworzyć prawo dające im swobody. Tymczasem wydaje się, że to lobby jest chętne zmianom. Te jednak wymagają czasu. Po protestach ustawa, która ma zmienić prawo utknęła i nie doszło do drugiego czytania. Teraz zajmą się nią samorządy lokalne. Ustawa ma uregulować przepisy, nie wprowadzi drastycznych zmian. Przeciwko czemu organizacja „Niech żyją” protestuje?
Dzieci na polowaniach
Organizatorzy nie chcą aby Sejm zgodził się na to, żeby w polowaniach brały udział dzieci, patrząc na drastyczne sceny zabijania, dobijania, patroszenia. – W przepisach jest jasno powiedziane, że na nagonki (zaganianie zwierzyny łownej w kierunku stanowisk myśliwskich) można chodzić od 16 roku życia – mówi myśliwy, członek Polskiego Związku Łowieckiego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zmusza przecież dzieci do oglądania martwej zwierzyny. Poza tym na polowaniu mogą przeszkadzać i spowodować wypadek albo spłoszyć zwierzynę.
Strzelanie blisko domów
Kolejnym postulatem jest to, aby myśliwi nie mogli strzelać z broni palnej z odległości 100 metrów od budynków mieszkalnych. – Myśliwy ma obowiązek ocenić, że nie strzela w kierunku miejsc, w których podejrzewa, że mogą znajdować się ludzie – komentuje myśliwy. Dotyczy to na przykład dróg, ścieżek, zgromadzeń ludzkich i oczywiście budynków. Łowca musi zachować szczególną ostrożność w trakcie polowania, inaczej miałby ogromne kłopoty. Dla prawdziwego myśliwego oczywiste jest, że ma nie dopuścić do tragedii.
logo
Przeciwnicy polowań nie biorą pod uwagę wszystkich argumentów myśliwych. Agencja Gazeta/ Sławomir Kamiński
Zatrute środowisko
Kolejny postulat, który mówi, że ziemia i woda są zatruwane toksycznym ołowiem z amunicji w ilości 600 ton rocznie, ma sens. Jednak prawo się zmienia i szkodliwe naboje są likwidowane. – Zmieniają się technologie, teraz produkuje się inny śrut. Faktycznie dużo szkodliwych substancji przedostaje się do środowiska, bo w jednym naboju może być nawet sto kulek śrutu – wyjaśnia myśliwy. Nowe prawo ma ograniczyć lub całkowicie zakazać użycia ołowianej amunicji. Jednak nie można przeprowadzić tej zmiany od razu, tak jak by chcieli protestujący. Na obradach ustalono, że prawdopodobną datą będzie rok 2020. W tym czasie myśliwi będą musieli wymienić broń na taką, która będzie obsługiwała amunicję bezołowiową.
Polowanie na cudzej nieruchomości
Jeżeli protest miałby się nie powieść się, to według „Niech żyją” myśliwi będą mogli polować na prywatnej nieruchomości mimo sprzeciwu właściciela. – To prawda. Koła łowieckie dzierżawią teren do polowania od państwa na dany okres. Każde koło jest dzierżawcą – potwierdza myśliwy. Myśliwi nie mają za to prawa przystosowywać terenu do polowań. Bez zgody właściciela nie może powstać w tym miejscu ambona myśliwska i miejsca, w których dokarmia się zwierzynę. Chodzi o to, że takie tereny są zwykle polami uprawnymi, a zwierzyna mogłaby zniszczyć plony. Ale ustrzelić można.
Troska o zwierzynę to obowiązek
– Po pierwsze myśliwi zajmują się hodowlą, potem ochroną, a na końcu pozyskaniem zwierzyny. Ich głównym zadaniem jest dbanie o populację. Chodzi o to, żeby zwierząt było więcej, nie mniej. Należy doprowadzić do tego, żeby dochodziło do mieszania genów. Myśliwi dokarmiają zwierzęta.
Oczywiście pozyskują niektóre osobniki dla trofeów i na mięso, ale nie dzieje się to losowo. Podam przykład – samce saren – koziołki. Wybieramy osobnika, który jest chory. Można to poznać po porożu. Kiedy jest pokrzywione – oznacza to, że osobnik jest chory. To jest selekcja – wyjaśnia członek Związku Łowieckiego.
Każdy chciałby, żeby bezbronne zwierzęta były bezpieczne. Oczywiście zdarzają się ludzie, którzy strzelają tylko dla sportu. Ale większość ma na uwadze dobro mieszkańców lasu. Myśliwym nie może z dnia na dzień zostać każdy. Do tego trzeba mieć wiedzę, przygotować się do ciężkiego egzaminu, zdobyć uprawnienia. Łowca to człowiek, który zna się na przyrodzie i środowisku, myśli o jego dobru.