Co zrobić, żeby bez wykonywania drogich i czasami nieprzyjemnych badań laboratoryjnych dowiedzieć się jak funkcjonuje nasz organizm? Na facebookowych grupach, forach internetowych często możemy przeczytać, że wystarczy zrobić badanie żywej kropli krwi. Specjaliści przestrzegają, że to zwykłe oszustwo.
O takim badaniu usłyszała też Małgorzata. Zachęcona przez koleżankę postanowiła umówić się na wizytę.
Zdechły pasożyt
– Zadzwoniłam pod podany przez znajomą numer telefonu i umówiłam się na badanie. Dowiedziałam się, że będzie kosztowało 100 zł. W umówionym dniu poszłam pod wskazany adres, gabinet znajdował się w domu prywatnym. Pani, która wykonywała badania przedstawiła się jako specjalista dietetyk. Trochę mnie to zdziwiło, bo była dość konkretnej postury – opowiada nam Małgorzata.
W gabinecie specjalistki znajdował się komputer i mikroskop. Jak mówi nasza rozmówczyni, pani nie używając jednorazowych rękawiczek, bez zastosowania płynu dezynfekcyjnego, nakłuła jej palec igłą wykorzystywaną przez chorych na cukrzycę do badania poziomu cukru we krwi. Następnie przeniosła krew na szklaną płytkę, którą później umieściła po mikroskopem.
Kosztowne leczenie
Pani dietetyczka nie zostawiła jednak swojej pacjentki bez pomocy. Zaleciła tzw. leki i dietę.
– Miałam zażywać najlepsze naturalne preparaty, które mogłam kupić od tej pani. Były to m.in. sproszkowane owoce czy wapń. Koszt – 300 zł. Dodatkowo miałam stosować bardzo restrykcyjną dietę, czyli nie jeść nic z cukrem, słodzić stewią, nie jeść produktów zbożowych, nie pić soków. Właściwie miałam pić wodę i jeść grillowane mięso (sprawdź, co warto wrzucić na grilla: https://portal.abczdrowie.pl/jedzenie-z-grilla).
Małgosia zastosowała dietę, nie była jednak przekonana do preparatów naturalnych sprzedanych przez dietetyczkę, ponieważ na ich opakowaniach nie było składu tych suplementów.
Skutki stosowania zaleceń były opłakane. – Trafiłam do szpitala. Doszłam do siebie po podaniu przez lekarzy magnezu i potasu. Oczywiście przestałam stosować zalecenia tej pani. Przestrzegam też wszystkich, żeby nie dali się nabrać. To badanie to oszustwo, zwykłe wyciąganie pieniędzy od ludzi. Zresztą dorośli jak dorośli, ale wiem, że niektórzy na takie badanie przyprowadzają swoje dzieci . Jest to przerażające. Do tej kobiety były kolejki…
Po pobycie w szpitalu Małgosia poszła jeszcze raz do specjalistki na wizytę, powiedziała o pobycie w szpitalu. Kobieta ponoć wystraszyła się. Jeszcze raz zbadała krew Małgosi i stwierdziła, że jest ogromna poprawa. – Zwyczajnie nie chciała, żebym do niej przychodziła, konkluduje dziewczyna.
Specjaliści potwierdzaj – to oszustwo
Fakt, że badanie żywej kropli krwi to zwykłe oszustwo i szamanizm potwierdza Elżbieta Puacz, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
– To nie jest żadne badanie krwi to zwykłe znachorstwo. Oczywiście alarmowaliśmy w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia, Głównego Inspektora Sanitarnego i wiele innych instytucji. W sprawie wykonywania tego niby-badania toczy się sprawa sądowa w Lubaczowie. Cały czas apelujemy do pacjentów, żeby nie dawali się nabrać na to oszustwo – mówi nam prezes Puacz.
Jednym z wyników badania, który powtarza się u wielu osób jest wykrycie pasożytów – zwykle są to glisty ludzkie. Prezes Puacz tłumaczy, że już sama taka diagnoza świadczy o tym, że ktoś chce nas oszukać.
– W Polsce jest tylko kilku specjalistów, którzy potrafią wykonać z krwi preparat, który analizując są w stanie stwierdzić obecność niektórych chorób pasożytniczych takich jak malaria lub babeszjoza. Nie ma możliwości stwierdzenia we krwi takiego pasożyta jak glista ludzka, to zwykłe hochsztaplerstwo – wyjaśnia specjalistka.
Nie każdy może ukłuć
Dodaje, że osoby, które wykonują to niby badanie nie są diagnostami laboratoryjnymi. – Żeby wykonywać to badanie wystarczy przejść dwugodzinny kurs. Proszę też pamiętać, że krew pobiera od nas osoba nieuprawniona do takich zabiegów, która w wyniku swojej niewiedzy lub zaniedbania może nas narazić na zakażenie np. wirusowym zapaleniem wątroby typu C (więcej informacji o wzw C można znaleźć na stronie: https://portal.abczdrowie.pl/wzw-c).
Według prawa takie zabiegi jak pobieranie krwi, nawet z palca, może wykonywać lekarz, pielęgniarka, diagnosta laboratoryjny i technik medyczny. Te osoby znają zasady dotyczące zapobiegania zakażeniom, biorą również odpowiedzialność za wykonanie takich zabiegów.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy również Główny Inspektorat Sanitarny.
– Czego to ludzie nie wymyślą, żeby zarobić parę złotych – dziwi się Jan Bondar, rzecznik prasowy GIS. I dodaje: – Inspekcja sanitarna może takie punkty wykonywania tzw. badań skontrolować jedynie w zakresie dotyczącym przenoszenia chorób zakaźnych. Jeśli te osoby pobierając krew dotrzymują rygorów sanitarnych, to nic nie możemy zrobić. Tu powinna interweniować policja, bo jest to zwykłe oszustwo.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
– Na ekranie komputera pojawiały się obrazy, które ponoć pokazywały moją krew w dużym powiększeniu. Pani zobaczyła w tym obrazie, że mam kryształy moczanowe we krwi, grzyby, chemiczne substancje występujące przy zażywaniu leków lub po znieczuleniu ogólnym i zdechłą glistę ludzką. Pokazywała mi prawidłowe i nieprawidłowe komórki mojej krwi. Ogólnie okazało się, że jestem osobą bardzo schorowaną. Trudno było mi w to uwierzyć – wspomina Małgosia.