
Reklama.
Poseł jest adwokatem, a w jego sprawie od blisko dwóch lat toczyło się postępowanie w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Katowicach. Niedawno sprawa została umorzona. W pociągnięciu posła do odpowiedzialności przeszkodził mandat poselski, który ochronił go przed konsekwencjami i uratował przed rozliczeniem kolegów-adwokatów.
Sprawa dotyczyła niefortunnego wpisu Kownackiego na Facebooku z 2013 roku. Podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku w stolicy po raz kolejny podpalono tęczę na Pl. Zbawiciela. Posła poniosły emocje, a na swoim profilu zamieścił emocjonalną komentarz: "Płonie pedalska tęcza na Placu Zbawiciela. Ciekawe ile jeszcze kasy wyda bufetowa na jej renowacje zanim zdecyduje się ją usunąć".
Wpis posła sprawił, że nad głową Kownackiego zebrały się czarne chmury, ale ostatecznie może mówić o szczęśliwym zakończeniu. Wszystko wskazuje na to, że uszło mu to na sucho. Jedyną konsekwencją było upomnienie posła przez sejmową Komisję Etyki Poselskiej. Sam bohater afery z tęczą twierdzi, że jego słowa były jedynie negatywnie nacechowane, co z kolei nie stanowi podstawy do tego, żeby stosować wobec niego daleko idący wymiar kary.
Źródło: RP.PL