Po raz kolejny środowiska antyaborcyjne próbują zmienić ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Ma być całkowity zakaz aborcji. – Nie powinno tak być, ustawa, którą mamy to minimum cywilizacyjne – mówi dr Grzegorz Południewski znany warszawski ginekolog-położnik.
Przypomnijmy, że w Polsce dopuszcza się legalnie aborcję kiedy ciąża jest wynikiem przestępstwa oraz w przypadku poważnych wad płodu lub zagrożenia życia kobiety.
Ponieważ opisane sytuacje występują w Polsce marginalnie, dochodzi do stosunkowo niewielu legalnych zabiegów przerywania ciąży. Według statystyk podawanych przez NFZ, w ubiegłym roku dokonano 1812 legalnych zabiegów przerywania ciąży, natomiast w 2013 r. –1354.
Rzadkie przypadki
Dr Południewski przyznaje, że bardzo rzadko zdarza mu się kierować pacjentkę na zabieg przerwania ciąży.
Bywa jednak, że kobiety obawiając się machiny biurokratycznej w Polsce, mimo iż przysługuje im prawo do legalnej aborcji, decydują się na inne rozwiązanie.
– Wyjeżdżają za granicę, żeby wykonać ten zabieg. Choć trzeba przyznać, że te kobiety to ułamek procenta.
Pytamy dr. Południewskiego jak wygląda w Polsce procedura, którą musi przejść kobieta, aby poddać się legalnej aborcji.
– Jeśli lekarz ginekolog stwierdzi poważną wadę rozwojową płodu lub zagrożenie życia kobiety z powodu ciąży może wydać skierowanie do szpitala na przeprowadzenie zabiegu przerywania ciąży. Następnie w szpitalu przynajmniej dwóch lekarzy musi podpisać się pod zgodą na zabieg.
Legalnej aborcji, jak tłumaczy specjalista, można dokonać do 24 tyg. ciąży. – Nie jest to termin przyjęty ustawowo, jednak specjaliści przyjęli właśnie taki wiek graniczny płodu.
Zdaniem ginekologa ustawa dopuszczająca aborcję, która obecnie obowiązuje, to minimum cywilizacyjne.
– Jeśli zlikwidujemy możliwość przerwania ciąży w tych konkretnych przypadkach, przewidzianych teraz przez prawo, skażemy niektóre z kobiet na ogromne nieszczęście.
Odprawiają z kwitkiem
Trzeba pamiętać, że w Polsce, mimo że prawnie dopuszcza się przerywanie ciąży, to dochodzi wielokrotnie do sytuacji, w których kobieta ze skierowaniem na taką aborcję nie może znaleźć placówki, która ją wykona. Lekarze odmawiają bowiem wykonania zabiegu, powołując się na klauzulę sumienia.
Tak było m.in. w przypadku pacjentki prof. Bogdana Chazana, który od dawna jest przeciwnikiem aborcji z jakichkolwiek powodów. Profesor odmówił wykonania legalnej aborcji w szpitalu, którego był dyrektorem, mimo że były do niej wskazania. Nie odesłał też kobiety do innego szpitala, który wykonałby zabieg. W wyniku tych działań kobieta musiała urodzić bardzo ciężko chore, obarczone wadami, dziecko. Noworodek zmarł niedługo po narodzinach. Po tej sprawie Prof. Chazana odwołano z funkcji dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. Powoli też szpitale zaczęły zmieniać podejście do wykonywania tego zabiegu.
Jak jest w praktyce
Środowisko lekarskie jest tak samo podzielone w sprawie aborcji jak całe polskie społeczeństwo. Zdarzają się lekarze radykalni, niedopuszczający aborcji w żadnym przypadku. Są też tacy, którzy dopuszczają ją w wyjątkowych wypadkach, jak też ci, którzy uważają, że prawo powinno dopuszczać aborcję na życzenie.
Tak naprawdę, światopogląd lekarza ginekologa nietrudno rozpoznać. Lekarze, którzy są przeciwnikami aborcji zwykle nie chcą przepisywać swoim pacjentkom środków antykoncepcyjnych, a tym w ciąży zlecać badań prenatalnych.
Niektóre wady płodu lekarze są w stanie rozpoznać już przy pierwszych badaniach USG – tak jest np. z Zespołem Downa. Inne wymagają skomplikowanych badań wykonywanych z nakłuciem powłok brzusznych przyszłej matki. Badania te nie są obojętne dla matki i nienarodzonego dziecka, wiążą się z ryzykiem poronienia.
Na badania prenatalne powinny być kierowane kobiety po 35. roku życia ponieważ u nich wzrasta ryzyko urodzenia dziecka z ciężkimi wadami. Niestety nawet 40–latka nie dostanie skierowania na badania prenatalne od lekarza, który jest zdeklarowanym antyaborcjonistą, ponieważ lekarze ci uważają, że zły wynik badania prenatalnego może otworzyć kobiecie drogę do legalnego usunięcia ciąży.
Jeśli rzeczywiście okazuje się, że kobieta jest w ciąży, która zagraża jej życiu lub jej nienarodzone dziecko ma poważne wady rozwojowe albo jej ciąża jest wynikiem przestępstwa i dostanie skierowanie na zabieg usunięcia ciąży, musi znaleźć szpital, który taki zabieg wykona.
Po historii z profesorem Chazanem, resort zdrowia stanął na stanowisku, że szpital nie może odmówić wykonania tego legalnego zabiegu. Może natomiast odmówić jego wykonania konkretny lekarz, powołując się na klauzulę sumienia. Nie ma jednak czegoś takiego jak klauzula sumienia obejmująca cały szpital. Na problemy z wykonaniem zabiegu można zawsze poskarżyć się do NFZ. Szpitale, które mają zakontraktowaną ginekologię i położnictwo mają też obowiązek wykonania takiego legalnego zabiegu.
Zakaz nie ma sensu
Trzeba też pamiętać, że w Polsce oprócz legalnej aborcji wykonuje się oczywiście wiele tych niezgodnych z prawem. Poronienia wywołuje się często farmakologicznie. Kwitnie też aborcyjna turystyka do krajów, gdzie przerywanie ciąży na życzenie jest legalne. Dlatego wprowadzenie całkowitego zakazu spowoduje jedynie wzrost podziemia aborcyjnego. A o tym, czy możemy przerwać ciążę będzie decydowała jedynie zasobność naszego portfela...
To są bardzo rzadkie przypadki. Oczywiście jeśli ciąża jest wynikiem przestępstwa, to odpowiednie skierowanie na zabieg może wystawić prokurator. Natomiast lekarz decyduje wówczas, jeśli mamy do czynienia z ciężkimi wadami płodu takimi jak np. poważne wady serca, których nie sposób wyleczyć, brak nerek, ciężkie uszkodzenie lub brak mózgu. Na legalną aborcję można skierować też kobietę, jeśli ciąża zagraża jej zdrowiu lub życiu np. kiedy występuje niewydolność sercowo–naczyniowa czy niektóre wady wrodzone – tłumaczy specjalista.