Współpraca Andrzeja Dudy, prezydenta elekta i rządu od początku zapowiada trudną relację. Duda poprosił rząd i posłów o powstrzymanie się z wprowadzaniem zmian do momentu, kiedy nie przejmie obowiązków urzędującej głowy państwa. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała, że jej gabinet nie ma zamiaru zwalniać tempa. Teraz Duda jest zaniepokojony i uważa, że prace nad zmianami w Trybunale Konstytucyjnym "dziwnie przyspieszyły".
Duda o ustawie TK: tak wygląda psucie państwa
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" Andrzej Duda tłumaczy, że jego prośba nie miała oznaczać paraliżu prac rządu, a jedynie przystopować wprowadzanie rozwiązań ustrojowych. – Żeby była jasność, absolutnie nie chodzi mi o bieżące prace parlamentu czy rządu. Chodzi o decyzje, które mogą ingerować zasadniczo w ustrojowe formy działania instytucji państwa – jak np. pospieszne zmiany, jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny. Trudno nie odnieść wrażenia, że działania w tej kwestii zostały dziwnie przyspieszone po przegranych przez PO i Bronisława Komorowskiego wyborach – mówi Duda.
Przegłosowana przez koalicję PO-PSL w zeszłym tygodniu ustawa o Trybunale Konstytucyjnym zakłada m.in. zmiany przy obsadzaniu stanowisk. I to właśnie ten zapis budzi największe kontrowersje wśród polityków. Za ustawą zagłosowało także SLD, Ruch Palikota i posłowie niezrzeszeni. W myśl nowych przepisów zgłaszanie nowych kandydatur na członków TK będzie można składać do 30 dni od wejścia w życie ustawy, docelowo ten termin ma wynosić 3 miesiące. Prace nad projektem rozpoczęły się w 2013 roku.
Co to oznacza? Według polityków PiS, błyskawicznie przyspieszone prace nad ustawą, to nic innego jak polityczna zagrywka, która ma umożliwić PO obsadzenie członków Trybunały, tym bardziej, że, jak podkreślają, w tym roku upływa kadencja 5 członków. Podobnego zdania jest prezydent elekt, który od dawna alarmuje o niepokojących ruchach koalicji w związku z ważną ustawą.
– Sprawa tej ustawy jest ewidentna. Tak wygląda psucie państwa. W ten sposób Platforma z Trybunału czyni instytucję polityczną. Z instytucji, która powinna stać na straży konstytucji – w ostatniej chwili przed wyborami parlamentarnymi – czyni się urząd polityczny. Niestety trzeba być naiwnym jak dziecko, by nie zauważyć, że chodzi tutaj wyłącznie o zachowanie politycznych wpływów, nawet w sytuacji utraty władzy – twierdzi Duda.
Trybunał Konstytucyjny może nie być jedynym zmartwieniem następcy Bronisława Komorowskiego. Równym brakiem zrozumienia dla prezydenckiego apelu Dudy o niepodejmowanie ważnych decyzji wykazał się Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej. Zapowiedział, że nie odłoży na później projektu, który PSL miał realizować z prezydentem Komorowskim. "Pierwsza praca" to program, który ma zapewnić miejsce zatrudnienia 100 tysiącom młodych.