Stefan Niesiołowski nazywa Zbigniewa Stonogę "przestępcą"
Stefan Niesiołowski nazywa Zbigniewa Stonogę "przestępcą" Fot. Sławomir Kamiński / AG

– Trzeba zapytać, kto ma interes w tych publikacjach. W Polsce to jest PiS, więc może jakiś zwolennik tej partii może za tym stać. Tym bardziej, że dla PiS to kolejne paliwo, by mówić, że państwo sobie nie radzi, że abdykuje – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PO Stefan Niesiołowski. To komentarz do afery z publikacją akt śledztwa ws. afery podsłuchowej.

REKLAMA
Publikacja akt śledztwa ws. afery podsłuchowej to kompromitacja polskiego państwa? Jak się okazało, za największy taki wyciek w historii Polski odpowiada właściciel komisów samochodowych.
Jak słucham niektórych osób, to mam wrażenie, że kompromitacją państwa jest wszystko. Mamy do czynienia z przestępcą. Ten człowiek został zatrzymany, wprawdzie w sprawie dość marginalnej, bo nie widzę większych szkód, ale złamał prawo. Nie można na podstawie takiego przestępczego działania wyciągać wniosku, że państwo zawiodło czy się skompromitowało.
Ale te materiały skądś wyciekły. Prawdopodobne, że z prokuratury.
Jeśli tak, tam też mamy do czynienia z przestępstwem. Być może ktoś z prokuratury zrobił to za pieniądze, a być może stoją za tym służby obcego państwa, które są zainteresowane destabilizacją sytuacji w naszym kraju. Pewne jest dla mnie, że za tym wyciekiem stoi grupa przestępców – szajka, która powinna trafić do więzienia.
Obce służby? Sugeruje pan, że Stonoga może być narzędziem w ich rękach?
Tak to wygląda. Trzeba zapytać, kto ma interes w tych publikacjach. W Polsce to jest PiS, więc może jakiś zwolennik tej partii może za tym stać. Tym bardziej, że dla PiS to kolejne paliwo, by mówić, że państwo sobie nie radzi, że abdykuje. Jeśli chodzi o motywację zewnętrzną, to oczywista wydaje się hipoteza z obcymi służbami.
A co z treścią tych materiałów? Niektóre wątki obciążają polityków pańskiego obozu. Na przykład jest mowa o tym, że Radosław Sikorski miał ułatwiać Kulczykowi prowadzenie biznesu na Ukrainie.
Ja tam nie widzę nic ważnego. Są rzeczy dla różnych ludzi nieprzyjemne, ale przecież to nie przestępca powinien decydować o tym, co jest ważne, a co nie. Materiałów objętych tajemnicą postępowania nie można publikować i kropka. Miejsce Stonogi jest w więzieniu. Jeśli chodzi o treść, to przecież trwa śledztwo w tej sprawie. Prokuratura się tym zajmuje i jeśli znajdzie jakieś nieprawidłowości, na pewno podejmie działania.

Śledztwo dotyczy nielegalnych podsłuchów…
Tego nie wiemy, bo jeśli w zeznaniach rzeczywiście pojawiają się wątki, które ujawniają przestępstwa, to przecież śledczy nie przejdą nad tym do porządku dziennego. Ich obowiązkiem jest wszczęcie postępowania. Jeśli chodzi o Sikorskiego, to jak rozumiem przestępstwem nie jest ułatwianie czegoś biznesmenowi. Przestępstwem byłoby robienie tego za pieniądze.
Jest też kwestia moralnej oceny. Drogie kolacje, język, seks – to oburza opinię publiczną.
Na pewno do moralnej oceny nie ma prawa pan Stonoga. Przestępca nie może takich moralnych ocen wystawiać. Co do wątków obyczajowych, to kogo obchodzi to, kto z kim uprawia seks. Każdy w tej kwestii może robić, co chce, a doniesienia na ten temat są wyjątkowo plugawe. Każdy ma prawo do prywatności. Stonoga je pogwałcił.
“Afera Stonogi” ostatecznie pogrąży PO?
Protestuje przeciwko stwierdzeniu, że “ostatecznie pogrąży”. Platforma w ostatnim sondażu ma dwa punkty mniej niż PiS. To, że Duda dostał półtora procent więcej niż Komorowski nic nie znaczy. Cała Polska nie zwariowała. Na pewno ta sprawa nie pomaga PO, ale społeczeństwo nie jest społeczeństwem idiotów, tak, jak myśli Kukiz. Z tego, że kryminalista upublicznił materiały ze śledztwa, nie wynika, że PO źle rządzi. Na szczęście mieliśmy intuicję i oddzieliliśmy prokuraturę od rządu. Jeśli kogokolwiek ta afera pogrąża, to właśnie niezależną prokuraturę.

Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl