Na Facebooku są równi i równiejsi
Na Facebooku są równi i równiejsi Screen z facebook.com/MileyCyrus?fref=ts

Czasem trudno jest zrozumieć standardy facebookowej polityki. W marcu zapewniali nas, że zawsze będzie można opublikować fotografie pokazujące skutki mastektomii, natomiast nie będzie zgody na udostępnienie wizerunku piersi z sutkami. To chyba jednak nie działa.

REKLAMA
Przypomnijmy, od jakiegoś czasu w sieci krąży nowe wyzwanie, które polega na tym, by jak najdłużej utrzymać siłą piersi puszkę coli. Później swoim wynikiem należy pochwalić się w mediach społecznościowych i czekać na lajki…
logo
Fot. twitter.com/feminoteka_pl
Wziąć udział w wyzwaniu postanowiła kobieta po podwójnej mastektomii. Jej zdjęcie z serwisu zniknęło zaraz po opublikowaniu. Według administratorów naruszało ono standardy serwisu.
Jeżeli tego typu fotografia nie nadaje się na Facebooka to zaczęłam się zastanawiać, czy najnowsza sesja amerykańskiej piosenkarki Miley Cyrus już tak.
Dziewczyna w sesji dla magazynu Paper odsłoniła wszystko. Jedynie newralgiczne miejsca zostały zamalowane farbą. Fotografie opublikowała na Facebooku i jak się okazuje – administratorzy nie widzą w nich nic złego. Postanowiłam zgłosić jej fotografie, a jako powód podałam to, że zdjęcie jest pornograficzne )sutek ewidentnie jest widoczny.
logo
Na odpowiedź ze strony serwisu nie musiałam długo czekać. Oto ona: "Zapoznaliśmy się z postem zgłoszonym przez Ciebie z powodu przedstawienia nagości, ale nie stwierdziliśmy, by naruszał on standardy społeczności".
To zabawne, że aby obejrzeć zdjęcia piosenkarki z powyższej sesji, na portalu Plotek.pl należy zaznaczyć, że ma się skończone 18 lat.
Myślę, że osób które postanowiło je zgłosić jest więcej. Wystarczy tylko spojrzeć na komentarze pod każdym zdjęciem z tej sesji.
Nie jestem zagorzałą dewotką, zdjęcie Miley mnie nie obraża. Jego zgłoszenie było czystą prowokacją. Okazuje się bowiem, że na Facebooku są równi i równiejsi.
Jędrna pierś pomalowana farbą z pewnością jest przyjemniejszym widokiem niż dwie blizny. A Facebookowi zależy przede wszystkim na tym, by było u nich przyjemnie, pastelowo i bezproblemowo. To generuje ruch. Czego zatem nauczyła mnie reakcja administratorów? Tego, że na swoim profilu możesz być, kim tylko chcesz. Oczywiście tylko pod warunkiem, że będzie się to podobało Facebookowi.

Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl