Kobiety w ciąży, które prowadzą własną działalność gospodarczą, są zaskoczone i przerażone nową ustawą, która czeka już tylko na podpis prezydenta. Zaskoczone, bo jej droga legislacyjna odbyła się po cichu, bez żadnych konsultacji społecznych. Przerażone, bo niektóre z tych, które prowadzą firmę krócej niż dwa lata, po urodzeniu dziecka mogą dostać od państwa... 17, 77 zł miesięcznie. Tak wyliczyły i dlatego zaczęły walczyć. Ich petycję do prezydenta podpisało już ponad 2,5 tysiąca osób. Ministerstwo Pracy twierdzi jednak, że te wyliczenia nie są właściwe.
Tak zwana opinia społeczna od lat nie zostawia na nich suchej nitki. Za to, że wykorzystując polskie przepisy wiele z nich podwyższa sobie zasiłek macierzyński. Że wystarczy, gdy przez cały okres prowadzenia firmy płacą najniższy ZUS, a potem tylko raz zapłacą najwyższą składkę i przez cały okres po urodzenia dziecka dostają ponad 6 tysięcy zł miesięcznie. Że niektóre już w ciąży zakładają firmy tylko po to, by naciągnąć ZUS na wysokie świadczenia macierzyńskie.
Ale co mają zrobić, gdy matka pracująca na etacie idzie na urlop i ma pracę w nosie, a one z noworodkiem pod pachą, nadal muszą prowadzić firmę, by nie zbankrutować? Że jeśli nie chcą wypaść z rynku, muszą natychmiast zatrudniać nianie, bo firma jest jednoosobowa i nikt za nie jej nie pociągnie? Że wiele jest takich, które tracą pracę natychmiast, gdy pracodawca dowie się, że są w ciąży? Czy któraś z kobiet, które pracują na etacie, by się z nimi zamieniła? Nie, bo łatwiej tym drugim przypiąć łatkę, że są naciągaczkami, cwaniaczkami i wykorzystują system. Teraz bat na nie kładzie również państwo.
17 zł, czy 1000 zł, a może bezrobocie?
– Cały czas w mediach kreowany jest nasz wizerunek, że my naciągamy i wykorzystujemy luki w prawie. Ale to nie jest żadna luka! Tak mówi polskie prawo, które działa od 16 lat! Każda z nas, decydując się na taką działalność, miała dzięki tym przepisom spokojną głowę – że utrzyma dziecko i firmę– mówi naTemat Natalia Zamirska, która swoją firmę prowadzi od dwóch lat. Jest architektem, wykonuje wizualizacje. I jest w czwartym miesiącu ciąży. Kompletnie pogubiona, co ma robić dalej, bo jak zmienią się przepisy, sama firmy i dziecka za niecałe 20 zł miesięcznie nie utrzyma. Tyle, jak wynika z wyliczeń zamieszczonych w petycji - mogłaby dostać miesięcznie. Gdyby miała firmę ponad dwa lata mogłaby liczyć na 1000 zł.
– Jest mi bardzo przykro, że tak ludzie myślą o nas, kobietach prowadzących własne firmy. My płacimy ogromne podatki. Nieraz pracujemy więcej niż osoby zatrudnione na etatach. Zachęcano nas do zakładania własnych firm. Boję się, że teraz będę musiała zamknąć swoją, bo zgodnie z nowymi przepisami bardziej opłaca mi się iść na bezrobocie. Jeśli wejdą w życie, nigdy już nie założę własnej firmy – mówi.
Składki tak, ale przez 12 miesięcy
Nową ustawę Sejm przyjął 15 maja. Kilka dni temu zrobił to Senat. Ustawa o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa trafiła na biurko prezydenta. Jeśli ją podpisze, przepisy mogą zacząć obowiązywać od października lub listopada.
Najbardziej kontrowersyjne punkty są dwa. Jeden, który zrównuje ”naciągaczki” z kobietami uczciwie prowadzącymi firmy od lat. I drugi, który mówi o tym, że aby uzyskać zasiłek w pełnej wysokości 6 600 zł, kobieta będzie musiała opłacać wyższe składki ubezpieczeniowe przez 12 miesięcy przed porodem. Różnica polega na tym, że dziś może wpłacić jedną i to niemal przed samym porodem.
Nikt nie planuje obniżek?
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej uspokaja. Jego odpowiedź pokazuje jednak, jak bardzo potrzebne były konsultacje społeczne, których zabrakło. "Wyliczenia dotyczące wysokości zasiłku macierzyńskiego pojawiające się w internecie nie są właściwe. Nie ma świadczenia macierzyńskiego, które dziś wynosiłoby 17 zł. Nie są także planowane zmiany, które miałyby go obniżyć. Jest wręcz odwrotnie" - komunikat takiej treści otrzymaliśmy we wtorek wieczorem. MPiPS twierdzi, że nowa ustawa wręcz podnosi minimalne świadczenie do 1000 zł od 1 stycznia 2016 r.
Informacje o wyrównaniach nie dotarły do wszystkich. A jeśli już to nie wszystkie kobiety uspokajają. Napisała do mnie czytelniczka. "Założyłam działalność, ponieważ nie miałam realnych widoków na etat. Obecnie funkcjonuję tak 1,5 roku. Myślę o dziecku, jednak symulacja, którą przeprowadził mi księgowy, totalnie mnie przeraziła. Wyszło mi, że dostanę mniej niż 200 zł na miesiąc. Ale to dopiero po urodzeniu dziecka. Podobno ma być wyrównanie do 1000 zł zasiłku... czyli ja teraz, zarabiając ponad 5 tysięcy złotych "na rękę", dostanę 1000 zł, za które będę musiała zadbać o siebie i o dziecko, podobnie jak osoba bezrobotna?" - zastanawia się. Dodaje, że ma komfort, gdyż może liczyć na męża. "Ale ile jest moich koleżanek - wykształconych, np. prawniczek, które nie mają takiego komfortu?" - pisze.
Również Biuro Analiz Sejmowych argumentuje, że jednym z celów ustawy jest ”ograniczenie skali występujących nadużyć, polegających na zgłaszaniu wysokiej podstawy wymiaru składki i pobieraniu z tytułu krótkiego okresu ubezpieczenia (1-2 miesiące) wysokich zasiłków z ubezpieczenia chorobowego”.
Takie przypadki niestety się zdarzają. Jedna z kobiet, do których dzwonię, zaczyna płakać. Jest w piątym miesiącu ciąży. Prosi, żeby napisać maila, bo emocje zawsze biorą górę, gdy zaczyna o tym mówić. Jest jedną z tych, które podpisały petycję.
– Założyłam własną firmę z dotacji unijnych. Zachęcona nimi, by działać. Płaciłam preferencyjne składki ZUS, bo tak każdy robi na początku. Teraz się boję, jak duży zasiłek dostanę. Ale najbardziej złości mnie to, że zrównano z nami kobiety, które swoje firmy założyły dopiero w ciąży – mówi. Nie chce podać nazwiska, ale przyznaje, że zna dwie takie kobiety. – Jedna pracowała w dużej firmie, była na okresie próbnym, gdy okazało się, że jest w ciąży. Zwolnili ją. Wtedy założyła swoją firmę i wpłaciła trzy składki. Od maja pobiera wysoki zasiłek – mówi.
To są prawdziwe naciągaczki
Jak przekonuje ZUS, na jego celowniku są właśnie tylko takie ”naciągaczki”. Nikt dotychczas nie zwracał uwagi na panie, które prowadzą działalność od lat i nagle postanowiły zwiększyć swoje składki, by pobierać wyższy zasiłek. Taki proceder jest przecież zgodny z jeszcze obowiązującym polskich prawem. Tym osobom nikt – oprócz opinii publicznej – nic nie zarzuca.
– ZUS nie kontroluje w szczególny sposób kobiet w ciąży. Generalnie opieramy się o rutynowe kontrole. Jednak wszczynamy je tez w sytuacjach gdy obserwujemy, że po krótkim okresie opłacania bardzo wysokich składek dana osoba udaje się na długotrwały zasiłek, czy to chorobowy czy to macierzyński. Sprawdzamy czy działalność gospodarcza od której odprowadzane były składki była rzeczywiście prowadzona – mówi Radosław Milczarski z biura prasowego ZUS. Dodaje, że choć nie prowadzą statystyk, to skala takich nadużyć nie jest dużym problemem: – Wskazują liczby: na ok. 45 tys. decyzji o podleganiu bądź niepodleganiu ubezpieczeniu w 2014 r. Jedynie niecałe 3 tys. dotyczyło kobiet w ciąży.
Nie starczy nawet na pieluchy Inicjatorką petycji jest Natalia Zamirska oraz grupa kobiet, która skrzyknęła się na Facebooku pod hasłem ”Matki na Działalności Gospodarczej – Nie dla Prawa Wstecz”.
– Ta ustawa jest strasznie krzywdząca. Ja nie mam nic przeciwko, by ustawodawca zdecydował, by zabrać kobietom możliwość zakładania firmy trzy miesiące przed porodem. To jest nie fair, że takie dostawały tak duże pieniądze. Ale dlaczego uderzyło to w kobiety, które od dawna prowadzą firmy? Niektóre nawet od ośmiu lat. Jakie składki i podatki płaciły w tym czasie? – pyta.
Luiza Kuśmierska prowadzi salon kosmetyczny w Szczecinie. Podpisała petycję, choć w ciąży nie jest, ale dziecko planuje. Jest bardzo oburzona. – I to niby ma być państwo prorodzinne? Takie, w którym za zasiłek nawet nie można kupić paczki pieluch? To skandal – mówi.
Inne kobiety zastanawiają się: – Czy teraz mamy nasze firmy przenosić do Anglii? Płacić podatki w innym kraju?
Natalia czeka. Jej dziecko urodzi się, gdy ustawa może wejść w życie. Zapłaci tę jedną wyższą składkę, ale może się okazać, że jak zapłaci, a macierzyński będzie liczony na nowych zasadach? Wtedy okaże się, ż e została bez pieniędzy. Plan ma taki, że jak nowe przepisy wejdą w życie, to firmę raczej zamknie.
– Poczeka Pani kilka miesięcy i rozpocznie działalność od nowa? – pytam.
– Chyba dałabym sobie spokój, szukałabym normalnej pracy. Boję się, co mogłoby mnie spotkać. Dziś zmieniają się prawa dla matek, potem może dla przedsiębiorców? A gdybym planowała kolejne dziecko to zakładanie własnej firmy byłoby chyba najgorszą rzeczą, jaką mogłabym zrobić – pada odpowiedź.
Do tej pory wysokość najniższego zasiłku macierzyńskiego nie będzie wynosiła wcale 17 zł, jak można przeczytać w niektórych źródłach internetowych - to uzależnione jest od wysokości wpłacanych składek, ale wynosi minimum ok. 300 zł i w przypadku zawieszenia firmy nie trzeba od tej kwoty odprowadzać składek chorobowych. Również kobiety prowadzące działalność gospodarczą otrzymają wyrównanie od 1 stycznia 2016 r. do 1000 zł, jeśli ich zasiłek macierzyński będzie niższy od tej kwoty. Jednym z powodów nowelizacji obecnych przepisów o zasiłku macierzyńskim, które czekają na podpis prezydenta, było zablokowanie możliwości wyłudzania od ZUS bardzo wysokiego zasiłku macierzyńskiego.
Czytelniczka
Po kilku latach uczciwej pracy, płacenia podatków, składek, chciałabym wiedzieć, że nie muszę być dla nikogo ciężarem, że dla państwa nie jestem ciężarem, a przedstawicielką tej zaradnej grupy, dzięki której kraj się rozwija. Ne jestem histeryczką - skończyłam 2 fakultety, pracuję od 18 roku życia na to, żeby osiągnąć pewien komfort i poziom życia. Oczywiście, wyłudzanie zasiłków nie jest w porządku, jednak nie powinny za to cierpieć uczciwe i zaradne kobiety.
Fragment petycji
Kobieta prowadząca działalność decydując się na macierzyństwo, ponosi bardzo duże ryzyko. Kobieta prowadząca własną firmę, która po urodzeniu dziecka nie nie może znaleźć za siebie zastępstwa, naraża przedsiębiorstwo na utratę klientów, zakończenie produkcji, sprzedaży produktów czy usług... Istnieje więc wysokie prawdopodobieństwo, że nie będąc w stanie poświęcić się działalności gospodarczej, młoda matka po powrocie do pracy, tak naprawdę nie będzie miała już do czego wracać. Możliwość uzyskania wysokiego świadczenia była dla wielu kobiet zachęcająca – pozwalała nie tylko na zapewnienie bytu dla siebie oraz nowo narodzonego dziecka, ale również pomagała pokryć chociaż część kosztów stałych, które każdy przedsiębiorca ponosi.Czytaj więcej