
Wieś gminna jest co prawda duża, liczy 7 tysięcy mieszkańców, ale sklepowy wynik i tak robi piorunujące wrażenie. Trzy księgarnie. 20 lumpeksów. Dwa domy handlowe. Pięć banków. I jak tu się dziwić, że nie chcą Biedronki? Pytanie tylko, jak długo jeszcze. Bo słuchy chodzą, że wszystko może się zmienić...
To świadoma polityka samorządu, który nie wpuszcza dyskontów . U nas nie było, nie ma i – tak długo jak samorząd i większość mieszkańców będą w tym zgodni – nie będzie żadnych Lidlów, Biedronek czy innych drapieżnych dyskontów. Nie ma mowy o tym, by się u nas rozpanoszyły. Czytaj więcej
I nagle teraz coś w Sierakowicach zaczyna się dziać. Ludzie zaczynają szeptać. A w każdym szepcie zawsze może być odrobina prawdy. – To dzięki wam, dziennikarzom – słyszę w jednym sklepie. – Bo zaczęliście pisać, że jesteśmy jedyną gminą bez Biedronki i od razu się ruszyło!
Próbujemy skontaktować się z wójtem, o którym ktoś kiedyś powiedział, że jest lokalnym Putinem, i potem podchwyciły to media. Rządzi w końcu Sierakowicami już 25 lat. Już na poziomie urzędu czuć, że twardą ręką. Nikt w całym urzędzie nie może się wypowiadać. Wszyscy, łącznie z jego zastępcą, odsyłają tylko do wójta. A ten – mimo licznych prób i próśb – jest dla nas, niestety, nieuchwytny. A chodzi tylko o jedno pytanie – czy Sierakowice nadal będą szczycić się mianem antydyskontowego bastionu, czy jednak ulegną obcemu kapitałowi?
Ja słyszę o tym tylko od mieszkańców, jest coraz więcej sygnałów, ale nie mam żadnego oficjalnego potwierdzenia ani od właściciela, ani od inwestora. Jak dotąd, dla zachowania dobrych relacji większość inwestorów przychodziła, mówiąc mi, że planują to i tamto. To należało do dobrego tonu. A tak, to ludzie snują domysły. Jeszcze Biedronki nie ma, no ale co tutaj powiedzieć? Gmina w takiej sytuacji ma ograniczone możliwości, może tylko egzekwować, czy wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Polskie prawo zawężyło gminom możliwości, dlatego też te Biedronki się tak tutaj rozpanoszyły. Czytaj więcej
I tu część mieszkańców pewnie się ucieszy. Ale druga część, i to ta większa, zdecydowanie mniej. Po pierwsze, jak słychać we wsi, przyjdzie obcy sklep z zagranicznym kapitałem, a oni takiego nie chcą. Po drugie, pewnie padnie kilka mniejszych sklepów.
Władze są dumne, że wieś rośnie. Przybywa ludzi, to dużo jest sklepów, wytłumaczenie jest proste. Wójt mówi, że tradycyjny model rodziny w Sierakowicach to 2+4. Podobno najwięcej mieszkańców to dwie grupy wiekowe: 0-5 lat oraz 19-24 lat. W kwietniu, podczas kampanii wyborczej, był tu prezydent Bronisław Komorowski. Spotkanie odbywało się pod hasłem ”Dobry klimat dla Rodziny”. Był tu również prezydent-elekt Andrzej Duda. On również mówił o wielodzietnych rodzinach w tym regionie.
W gminie rodzi się średnio 320-340 dzieci, a w rekordowym roku przyszło na świat 366 dzieci, zgonów jest zaś w roku ok. stu. Gdyby przyrost taki jak w Sierakowicach był w całym kraju, to w Polsce rodziłoby się rocznie pół miliona osób. W gminie Sierakowice mieszka ok. 18,7 tys. mieszkańców, działa tu 1300 podmiotów gospodarczych, głównie małych i średnich firm. Czytaj więcej
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
