Najgłośniejsza akcja CBA znalazła finał w sądzie. Dziś zapadł wyrok w sprawie Beaty Sawickiej, byłej posłanki PO. Była ona oskarżona o to, że, powołując się na wpływy u burmistrza Helu podjęła się pośrednictwa w sprawie sprzedaży działki. Przyjęła za to 100 tys. zł łapówki.
Beacie Sawickiej nie pomogły łzy, tłumaczenia i granie na emocjach. Bohaterka najgłośniejszej akcji CBA właśnie została skazana. Sąd orzekł, że była posłanka PO jest winna korupcji i skazał ją na 3 lata więzienia wolności oraz grzywny w wysokości 40 tys. zł. Sawicka została pozbawiona praw publicznych na okres 4 lat. W poczet kary został zaliczony okres, w który w 2007 roku Sawicka spędziła w areszcie. Wyrok nie jest
prawomocny.
Posłanka PO była zaangażowana w sprawę przekazania działki na Helu. Miała pośredniczyć w sprzedaży tej działki i wziąć za to łapówkę - 100 tys. zł w gotówce. Sprawa okazała się prowokacją CBA.
Z posłanką skontaktował się Tomasz Piotrowski - biznesmen prowadzący firmę Avantis (był to funkcjonariusz CBA Tomasz Kaczmarek, obecnie poseł PiS). Nawiązał z nią bliską relację, a później prosił, by pomogła mu skontaktować się z kimś, kto może ułatwić mu zakup działki na Helu.
Sawicka poprosiła o pomoc Marka Biernackiego, który skontaktował jej z Mirosławem Wądołowskim - burmistrzem miasta. Wkrótce po tym Sawicka wyjechała na Hel wraz z Tomaszem Piotrowskim. Spotkała się tam z burmistrzem, który pokazał im działkę przy ul. Leśnej. Beata Sawicka rozmawiała później z burmistrzem sam na sam. Zapytała, co chciałby w zamian za ułatwienie zakupu działki. Mirosław Wądołowski odpowiedział, że chciałby zarządzać kompleksem, który firma Tomasza Piotrowskiego tam wybuduje.
W trakcie kolejnego spotkania Tomasz Piotrowski dał Sawickiej alkohol, który ta miała przekazać Markowi Biernackiemu. Ten jednak odmówił jego przyjęcia, a posłanka okłamała biznesmena, że "whisky trafiła do Biernackiego i bardzo mu smakowała".
Tomasz Piotrowski utrzymywał nieustanny kontakt telefoniczny z Mirosławem Wądołowskim i Beatą Sawicką. Posłanka zapewniała go, że "jeśli będą jakieś problemy, będzie interweniować". Mówiła też: "Chciałabym to doprowadzić do końca, jeżeli coś z tego mielibyśmy oboje albo ty. Ale jeżeli jest tylko za friko, to to pieprzę".
W sprawie był też oskarżony burmistrz Helu. Sąd oskarżył go o to, że żądał pozycji zarządcy ośrodka, który zostanie wybudowany na sprzedanej dzięki niemu działce. Miał też przyjąć łapówkę wycenioną na ponad 150 tys. zł.
Burmistrz Helu Mirosław Wądołowski został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 20 tys. zł grzywny.
Sprawa Beaty Sawickiej wywołała gorące dyskusje. Jedni podkreślali, że to dowód na skuteczność Centralnego Biura Antykorupcyjnego w walce z łapówkarstwem, a także skorumpowania Platformy Obywatelskiej.
- Sprawiedliwości stało się zadość. Państwo zdało egzamin - mówił z satysfakcją Zbigniew Ziobro podczas briefingu, który zorganizowano chwilę po ogłoszeniu wyroku. -
Działania, które podjęliśmy wtedy powinny być przykładem, a nie powodem do nagonki - mówił szef Solidarnej Polski, który w czasie współpracy Sawickiej z Tomaszem Piotrowskim był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym.
Krytycy zwracali uwagę na metody operacyjne, których używało biuro. Ich zdaniem Tomasz Kaczmarek przekroczył granice prowokacji, rozkochując w sobie kobietę i namawiając ją do korupcji. Świadczyć mają o tym na przykład ujawnione niedawno smsy Agenta Tomka i Beaty Sawickiej.
Z zeznań Beaty Sawickiej
"Kiedy staliśmy przy oknie, obserwując wschód słońca, Tomasz wielokrotnie muskał mnie swoją twarzą po włosach, twarzy, wymieniliśmy kilka pocałunków” (…)"Czułam wówczas jego podniecenie, ale postanowiłam - prawie że w kulminacyjnym momencie - w bardzo intymnej sytuacji, jednak to przerwać" (…)"Choć wiem, że wystarczyłby gest z mojej strony, by skonsumować tę wielomiesięczną znajomość w tak sprzyjających okolicznościach i stworzonej przez niego atmosferze". CZYTAJ WIĘCEJ
- Pracowałem zgodnie z przepisami - zapewnił Tomasz Kaczmarek, kiedy dziennikarka TVP Info pytała, czy nie ma żadnych wyrzutów sumienia związanych z metodami, którymi posługiwał się w pracy. - Uważam, że nie ma takich sytuacji, w których możemy pobłażać politykom w łapówkarstwie - dodał poseł PiS.