– Nie zgadzam się na stawianie mnie w roli dewota, który posługuje się argumentami wiary. (...) A moje argumenty są i były racjonalne – żali się kontrowersyjny były wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. W najnowszym wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" polityk, który zasłynął walką przeciw in vitro i równouprawnieniu, przekonuje, że jego głęboka wiara zmuszała go zawsze, by nie mieć "ani prywatnych ambicji, ani przeświadczenia, że wiem najlepiej, jak być powinno". – Człowiek wierzący jest pokorny. I bardziej słucha, niż mówi – stwierdza.
Polityk przyznaje też, że tym razem ojczyzna może wezwać go ustami polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy podobno sondowali już jego ewentualne zainteresowanie dołączeniem do Kancelarii Prezydenta, którą właśnie tworzy prezydent-elekt Andrzej Duda. – Było jakieś wstępne zainteresowanie... – zdradza były zastępca Jarosława Gowina. Michał Królikowski podkreśla jednak, że nie wie, czy prezydenckim ministrem zostanie i na razie skupia się na pracy adwokata.