Paweł Kukiz znów uderza w warszawiaków. "Wy, w Warszawie, żyjecie w Monako"
Paweł Kukiz znów uderza w warszawiaków. "Wy, w Warszawie, żyjecie w Monako" anshar / Shutterstock.com

Warszawa nie ma najlepszej opinii "w kraju". Krytykę cwaniaka - warszawiaka można usłyszeć od gór, aż do morza. Istnieją jednak obszary, które wydają się być wolne od rzucania kamieniami w mieszkańców stolicy. Takim właśnie obszarem wydawała się być polityka, przynajmniej ta "największa", bo 1 735 442 mieszkańców Warszawy to pokaźny kapitał. Paweł Kukiz czuje się jednak na tyle mocny, że nie zamierza pieścić się z mieszkańcami największego miasta w Polsce.

REKLAMA
Ponad 18 proc. poparcia w samej Warszawie, które Kukiz zdobył w wyborach prezydenckich nie wystarcza, aby muzyk polubił warszawiaków. W czasie udzielanych wywiadów regularnie demonstruje swoją pogardę dla tutejszych elit oraz warszawskiej mentalności.
W programie "Kropka nad i" Kukiz powiedział: – Warszawa jest jak Monako w Polsce, inne ciało, dwory, arystokracja, media, oni nie mają pojęcia, jak wygląda życie na prowincji. Różnie może być, może ja sprowokuję jakieś rzeczy – stwierdził muzyk. Zdobywca trzeciego miejsca w wyborach prezydenckich nie pierwszy raz próbuje sprowokować mieszkańców stolicy.
logo
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Słowa "Wy, w Warszawie, żyjecie w Monako" padły również kilka dni temu, tym razem na antenie Radia ZET. Trzy dni wcześniej, Kukiz uderzył w "warszawskich" dziennikarzy. – Znam Was doskonale. Od 30 lat. Obserwuję Wasze "kariery". Wasze salony, warszawskie Monako, bufonadę, rauty. Wasze dwory. Waszą butę. Waszą "lepszość". 3/4 z Was wstydzi się Białej Podlaskiej, Białegostoku, Lublina, Zamościa. (...) Wy "warszawiaki" jesteście! – stwierdził na swoim profilu na Facebooku.
Tu też jest prawdziwe życie
W gruncie rzeczy porównanie Warszawy do Monako powinno stanowić komplement, bo to państwo-miasto z pewnością do biednych (ani brzydkich) nie należy. Tyle tylko, że Kukiz przywołuje Monako w takim kontekście, jakby jego mieszkańcy dorobili się cudzym kosztem.
O Monako pisała przed miesiącem Katarzyna Zuchowicz. "Jest mniej więcej 250 razy mniejsze od Warszawy, ale kto nie chciałby tam mieszkać? Bogactwo, luksus i wszechobecny spokój. Wolne od przestępców, polityki, trosk życia codziennego". Jeśli zdaniem Kukiza ten opis pasuje do Warszawy, to chyba nie wie, jak się żyje w stolicy. Zasadnicze podobieństwo można dostrzec na jednej płaszczyźnie. Ceny mieszkań w Monako należą do najwyższych na świecie – średnia waha się w granicach 20 tysięcy euro za metr kwadratowy. Mieszkańcom Monako to jednak nie przeszkadza. Warszawiakom zdecydowanie tak.
Jeden z czytelników naTemat - pan Konrad napisał, że część mieszkańców Warszawy żyje w świecie oderwanym od polskiej rzeczywistości. – To takie polskie "Monako" – potwierdza słowa Kukiza. Ale czy oderwanie od polskiej rzeczywistości jest charakterystycznie wyłącznie dla Warszawy? A co z innymi wielkimi aglomeracjami? Czy we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku czy Krakowie, żyje się tak, jak w "prawdziwej Polsce"?
Zapytaliśmy mieszkańców "polskiego Monako", co sądzą słowach Kukiza. – Pan Kukiz chyba nie ma świadomości, że obraził setki tysięcy ciężko pracujących ludzi – słyszę od 26-letniego mieszkańca Warszawy. Jako "rodowity warszawiak" zauważa, że dzisiaj większość mieszkańców pochodzi spoza Warszawy. – Szukają tu swojej szansy na lepsze życie i nie ma w tym nic złego. Oczywiście, niektórym mieszkańcom, zarówno rodowitym jak i napływowym, odbija od kasy, ale buractwo to nie kwestia miejsca zamieszkania, tylko wychowania – mówi warszawiak.
logo
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Gorsi, bo mają więcej
Kolejny warszawiak nie ma żalu do Kukiza, bo jego słowa to tylko część większego trendu. – Wszelkiej maści populiści, w poszukiwaniu poparcia społecznego, uderzają w każdego, kto ma więcej niż przeciętny Polak - taki już naród.
Marcel
Mieszkaniec Warszawy

Jak śpiewał Sokół, "Brak mi słów na takie podejście - zawiść, zazdrość, zamiast starać się mieć więcej, tylko myślisz żeby inni mieli mniej". Dla mnie ten cytat jest kwintesencją całego podejścia PiS-u, "kukizów" i reszty.

– Ja jestem warszawianką i pracuje od liceum. Bo chciałam, bo musiałam, bo wiedziałam, że nic mi samo nie przyjdzie. Nie wiem na czym polega to moje "oderwanie" – mówi mi 24-letnia Ania, studiująca pracownica agencji marketingowej. – Może pan Kukiz ma problem z bezmyślnym klasyfikowaniem grup społecznych. To daleko idące pójście na łatwiznę – słyszę od warszawianki.
Ania
24-letnia warszawianka

Warszawiacy (myślę o osobach z którymi na co dzień przebywam, pracuję, spotykam się w Warszawie) to właśnie ci, którzy musieli tu przyjechać, bo to właśnie tu się ciężko pracuje, żeby się utrzymać, a potem żeby żyć na wyższym poziomie niż w swojej rodzinne miejscowości.

Czy Warszawa to zatem Monako? Bez wątpienia poziom życia jest tutaj wyższy, niż w pozostałych częściach kraju. Łatwiej o pracę, a zarobki są wyższe. Ale stolica to też prawdziwe życie generujące problemy i przeszkody, których nie znajdzie się w mniejszych miejscowościach.

Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl