Śląski Rockefeller - Karol Godula.
Śląski Rockefeller - Karol Godula. Plakat wydany w 160. rocznicę śmierci przemysłowca

Nie od dziś wiadomo, że trud, ciężka praca, wytrwałość w dążeniu do celu - przy pomocy szczęścia - na ogół bardzo się opłacają. Tak też było w przypadku Karola Goduli, XIX-wiecznego przemysłowca zwanego "królem cynku", choć ten, umierając 6 lipca 1848 roku, miał już swoją czarną legendę. Niektórzy widzieli w tej barwnej postaci... wspólnika diabła.

REKLAMA
Dziś regułą jest, że obywatele patrzą na ręce osobom publicznym - nie tylko politykom, ale i biznesmenom. Lustrują majątki najbogatszych, dziwią się. Nie chcą do końca wierzyć, że osiągnięcie sukcesu to nie wartość dziedziczna, a wypadkowa wielu złożonych decyzji i działań. Ale nie każdy, kto się wzbogacił, uczynił to czyimś kosztem.
Majątek dla sieroty
Podobnie było w przypadku Karola Goduli, który - jeszcze za życia - stał się przedmiotem krzywdzących pomówień i plotek. Dla wielu wydawało się wówczas niezrozumiałe, jak można całe swe bogactwo – szacowane na 2 mln talarów – scedować na... 6-letnią sierotę, którą wychowywał. Mówiono o niej: "śląski Kopciuszek"; w rzeczywistości nazywała się Joanna Gryzik, była córką ubogiej służki.
Nikt nie spodziewał się takiego scenariusza 167 lat temu, gdy - we Wrocławiu (Breslau) - legendarny jeszcze za życia 66-letni przemysłowiec schodził z tego świata. – Umarł nie pojednawszy się z Bogiem, o którym w ciągu życia swego i bezustannej gonitwy za skarbami ziemskimi zupełnie był zapomniał - pisał niecałe pół wieku po śmierci Goduli niejaki Janek spod Bytomia. Nie wspomniał, że wszystko, czego Godula dorobił się na ziemskim padole, było okupione ciężką pracą.
Radni sejmiku woj. śląskiego o Karolu Goduli (2013)

Był człowiekiem odważnym i przedsiębiorczym, nie bał się nowych wyzwań i rozwiązań innowacyjnych, pokonał wiele przeszkód i utrudnień, m.in. administracyjnych ze strony władz pruskich. Dochody inwestował w zakup przedsiębiorstw oraz dalszy ich rozwój. Stosunkowo szybko Karol Godula stał się największym przemysłowcem na Górnym Śląsku. Kładł podwaliny pod cały górnośląski przemysł. Był również pionierem przeobrażeń industrialnych w Europie.

Diabelskie talary
Zaczynał od zera. Gdy miał 20 lat, zarobił pierwsze pieniądze u hrabiego Ballestrema - jako zarządca jego dóbr pracował w pocie czoła na swój późniejszy sukces. Jego przeciwnicy widzieli w tym jednak podstęp. Według jednej z legend, śląski przemysłowiec już za młodu zaprzedał duszę diabłu. To w regularnych kontaktach z "tamtym światem", z siłami nieczystymi, miała tkwić recepta na dostatnie życie. Był też uważany za alchemika i maga. Bo przecież wiodło mu się "nadzwyczaj" dobrze.
Z czasem Godula, będąc jeszcze młodym człowiekiem, zdobył niemal bezgraniczne zaufanie przełożonego, zaczęła się jego droga na szczyt. Jako udziałowiec jednej z hut, poświęcił się pracy bez reszty. Do tego stopnia, że niekiedy w osobistych kontaktach z zatrudnianymi przez siebie osobami, przejawiał zbytnią surowość. Nie było to jednak normą, wręcz przeciwnie - pracownicy Goduli korzystali m.in. z zapewnianych przez szefa kwater pracowniczych oraz opieki zdrowotnej. Przemysłowy magnat umiał dbać o podopiecznych, inaczej nie zapisałby im w testamencie 50 tys. talarów do podziału.
Plotki na temat "dyktatora" rozchodziły się jednak nadzwyczaj szybko, czarna legenda przemysłowca rozwijała się. Rozgłaszano nawet, że gdyby diabeł nie dostarczał osobiście Goduli talarów przez komin, ten zaznałby biedy.
Kopalnie, huty, włości
A tak, krok po kroku, bogacił się. Stale pomnażał kapitał - podupadające zakłady, które wcześniej wykupywał, pod jego okiem stawały się prężnie prosperującymi fabrykami. W końcu zbudował na Górnym Śląsku wielkie przemysłowe imperium, obejmujące kilkadziesiąt kopalń węgla kamiennego i manganu, a także trzy huty cynku. Majątek był ponoć tak duży, że na jego oszacowanie potrzeba było... kilkunastu dni.
logo
Pałac Goduli w Szombierkach pędzla Alexandra Dunckera. Wikimedia Commons
Był też posiadaczem dóbr ziemskich, wybudował m.in. okazały pałac w Szombierkach (dziś dzielnica Bytomia), choć sam mieszkał skromnie w Rudzie (obecnie Ruda Śląska). Rozwój tej miejscowości był jedną z wielu zasług Goduli; do dziś jedna z dzielnic miasta nosi jego imię. Przemysłowiec jest też patronem śląskich szkół i ulic, władze bliskiej mu Rudy Śląskiej uroczyście obchodziły w 2008 roku 160. rocznicę śmierci swojego słynnego krajana.
Dziś "śląski Rockefeller" byłby wzorem dla wielu biznesmenów. Jego kariera dowodzi, że pracowitość, sumienność, zdolności organizacyjne oraz wytrwałość w dochodzeniu do celu, to świetny kapitał na przyszłość.

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl