
Nastolatki chcą zerwać z wizerunkiem grzecznych dziewczynek. Są agresywne, wulgarne, a na dodatek zdarza się, że wyznają prawo pięści. Ostatnio media obiegł filmik, na którym nastoletnie dziewczyny brutalnie atakują swoją rówieśniczkę. W ruch idą pięści, wyzwiska i kopniaki. Czy rośnie nam pokolenie damskich bokserek?
Poniedziałek. Godzina 24, tramwaj numer 9 w Warszawie. Wiezie pasażerów w kierunku Pragi Południe, na pozór nie dzieje się nic niepokojącego. Do czasu. Na przystanku Most Poniatowskiego do pojazdu wsiadają trzy nastolatki. Zachowują się głośno. Inne nastolatki zwracają im uwagę. Zaraz potem spokojny tramwaj staje się polem walki.
Nastolatki obeszły się ze swoimi rówieśniczkami wyjątkowo niedelikatnie. Biły, szarpały, rzucały niewybrednymi wyzwiskami, przy okazji próbowały ukraść torebkę.
Incydent w warszawskim tramwaju, to tylko jaskrawy przykład problemu agresji wśród dziewczyn. Nastolatki nie przebierają w środkach, tak samo jak ich koledzy, a brutalizacja języka i reakcji, często tych fizycznych, weszła na dobre do repertuaru młodych dziewczyn, jako rodzaj skutecznego narzędzia do radzenia sobie z przeciwnościami. – One zaczęły przejmować męskie role łącznie z takim zachowaniami. To było męskie, kibicowskie zachowanie. Gdyby to byli chłopcy, nie zdziwiło by to nas – komentował na antenie TVN24 Krzysztof Ługowski z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii "Kąt" w Warszawie.
– Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, świat, w którym dziewczęta na progu adolescencji pisały pamiętniczki zamknięte na kluczyk w różowych okładkach i niewinnie plotkowały między sobą o chłopcach trzymając się od nich w szkołach na bezpieczną odległość, odszedł bezpowrotnie. (...)dziewczęta od zawsze były "niewinne", a dzisiejsza "przyzwalająca" i "rozpasana" kultura uczyniła je winnymi, zmuszając do zachować, które nie leżą w ich naturze – pisał Tomasz Szlendak, socjolog we wstępie do książki "Anielice czy diablice".
Zagadnienie kobiecej agresji jest stosunkowo słabo zbadanym obszarem psychologii, podobnie sprawa ma się z nastolatkami – tutaj również nie ma wyczerpujących publikacji ani szerzej zakrojonych badań na ten temat. Anna Wójtewicz i Katarzyna Stadnik w swojej książce "Anielice i Diablice" postanowiły spenetrować ten niezbadany teren. Czego można dowiedzieć się z tej publikacji? Między innymi tego, że agresja wśród dziewcząt to silnie zakorzeniona cecha. Autorki nazywają ją "ukrytą kulturą dziewczęcej agresji". Ukrytą, ponieważ jeszcze do niedawna, nastoletnie dziewczyny sięgały po bardziej wyrafinowane narzędzia przemocy niż wdawanie się w bijatyki.
Nasza kultura odmawia dziewczętom prawa do otwartego konfliktu, kierując ich zachowania na tory agresji nie fizycznej, nie wprost. Konsekwentnie dziewczęta do perfekcji opanowały posługiwanie się plotką, obmawianiem ofiary za jej plecami, oszczerstwami, strategiami wykluczeniowymi, wyzwiskami, manipulacją. Należy sobie uzmysłowić, że dziewczęta wcale nie są płcią mniej agresywną niż chłopcy. Powszechnie podzielany, błędny pogląd dotyczy dziewczęcej czy kobiecej agresji jako takiej, jest wynikiem przypisywania pojęciu agresji tylko i wyłącznie wymiaru fizycznego.
Napisz do autorki: dominika.majewska@natemat.pl
