O kontaktach głównego rozgrywającego afery podsłuchowej Marka Falenty ze służbami specjalnymi mówiono już wielokrotnie. Sugerowały to akta ujawnione przez Zbigniewa Stonogę, powiązania biznesmena z ABW potwierdziły ostatnie ustalenia "Newsweeka". O krok dalej idzie dziś jednak "Gazeta Wyborcza", według której, Marek Falenta był współpracownikiem... aż trzech służb.
Z ustaleń redakcji Adama Michnika wynika, że jednocześnie Marek Falenta pozostawał w ostatnich latach w bliskich kontaktach zarówno z funkcjonariuszami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jak i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, oraz Centralnego Biura Śledczego Policji.
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że wszystkie te działania miały miejsce w okresie pokrywającym się z tym, w którym Marek Falenta zlecał i koordynował podsłuchiwanie najważniejszych polityków i biznesmenów m.in. restauracjach Sowa & Przyjaciele, czy Amber Room w Warszawie. Co najbardziej kuriozalne, wygląda na to, iż ABW, CBA i CBŚP nie miały pojęcia o tym, iż Falenta jest współpracownikiem ich wszystkich jednocześnie.