Falenta był współpracownikiem służb - donosi "Wyborcza". Falenta przyznaje, że tak było i przypomina, że informował o tym dawno temu.
Falenta był współpracownikiem służb - donosi "Wyborcza". Falenta przyznaje, że tak było i przypomina, że informował o tym dawno temu. Facebook.com/MarekFalenta

Marek Falenta, biznesmen i jeden z głównych bohaterów afery taśmowej miał współpracować z trzema służbami specjalnymi: ABW, CBA i CBŚ - do takich informacji dotarła "Gazeta Wyborcza". Sam Falenta zdążył już odnieść się do rewelacji gazety: "to bicie piany w nadziei, że za chwilę wyskoczy z niej Wenus".

REKLAMA
Według informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", biznesmen w tym samym czasie, kiedy zlecał podsłuchiwanie polityków i przedsiębiorców w warszawskich restauracjach, prowadził jednocześnie rozmowy z oficerami ABW z Dolnego Śląska. Dziennikarze gazety twierdzą też, że Falenta przekazywał treść nagranych rozmów do CBA. Nie wiadomo natomiast wiele o jego współpracy z CBŚ.
Biznesmen zamieszany w aferę podsłuchową stanowczo odpowiedział "Wyborczej". Nie próbował zaprzeczać spekulacjom dziennikarzy - wręcz przeciwnie, stwierdził, że o swojej współpracy ze służbami informował już osobiście jakiś czas temu, a gazeta wciska czytelnikom "odgrzewanego kotleta". Falenta najzacieklej zaatakował autora publikacji i dziennikarza "GW" Wojciecha Czuchnowskiego:

"Szanowny Panie Redaktorze Wojciechu Czuchnowski (autor artykułu w "GW" - red.), dlaczego Pan wciska ludziom ciemnotę pisząc o tym, że służby nie wiedziały, że rozmawiam z ich kolegami spod innych trzyliterowych skrótów? Przecież sam mówiłem w zeszłym roku, że początkowo spotykałem się z ABW, a później kontakty te przejęło CBA. Sugeruje Pan, że CBA nie wiedziało, że przejmuje kontakty ze mną od ABW? Czytaj więcej

Biznesmen stwierdził, że dziennikarz chciał w ten sposób wywołać sensację, ale jego doniesienia są ostatecznie jedynie "biciem piany" i wyczekiwaniem aż z piany wyłoni się..."Wenus".
Źródło: TVN24