
Nie będzie już więcej karykatur Mahometa w magazynie "Charlie Hebdo". Poinformował o tym nowy naczelny słynnego pisma Laurent Sourisseau w rozmowie z niemieckim magazynem "Stern". Znany pod pseudonimem Riss rysownik zapewnił jednak, że decyzja o zaprzestaniu karykaturowania największego proroka islamu nie jest powodowana strachem. - Już zrobiliśmy swoje. Obroniliśmy prawo do karykaturowania – stwierdził.
REKLAMA
– Rysowaliśmy Mahometa, by obronić zasadę, że każdy ma może rysować, co zechce – tłumaczył Laurent Sourisseau wcześniejsze karykatury islamskiego proroka pojawiające się na łamach "Charlie Hebdo". Redaktor naczelny magazynu zwrócił również uwagę, iż kpienie z Mahometa było warte poświęcenia, które kosztowało. – Wciąż wierzymy, że mamy prawo krytykować wszystkie religie – przekonuje Riss.
Słowa te padły po ponad pół roku od brutalnego ataku terrorystycznego islamskich ekstremistów na paryską redakcję "Charlie Hebdo". 7 stycznia 2015 roku zamordowano tam 12 osób. Oprócz dziennikarzy i rysowników zginęli także dwaj policjanci. Kolejne 11 osób zostało rannych. Zamach był zemstą za to, iż "Charlie Hebdo" słynie z kontrowersyjnych żartów na tematy religijne. Czasopismo zamieszczało na swoich okładkach karykatury odnoszące się do judaizmu i chrześcijaństwa, oraz islamu, a niektóre z nich miały wulgarny wydźwięk.
Podobnie wyglądała jednak okładka pierwszego numeru wydanego po zamachu. Wrócił na nią Mahomet, w ręce którego francuscy satyrycy wsadzili kartkę z hasłem "Je suis Charlie", która stała się międzynarodowym symbolem oporu przeciwko islamskiemu terroryzmowi po ataku w Paryżu.
Źródło: Stern.de
