Wraz z telewizyjnymi show, które wykreowały modę na gotowanie i dobre jedzenie powstał w Polsce nowy rynek usług. Oprócz lokali, gdzie przyzwoicie zjemy za 50 zł musiały też powstać restauracje, do których wstęp jest ograniczony grubością portfela klienta. W najdroższych lokalach rachunek za kolację dla dwojga bez trudu przekroczy więc 500 zł.
W naszym zestawieniu posłużyliśmy się danymi serwisu gastronomicznego Zomato.com (przejął słynnych Gastronautów). Podane ceny to koszt posiłku dla dwóch osób. Szacując wartość rachunku przyjęliśmy, że każdy z gości zamówi przystawkę, dwa dania główne, deser i coś z karty napojów.
580 zł w Atelier Amaro
Według pielęgnowanej firmowej legendy, aby zarezerwować stolik trzeba poczekać trzy miesiące. Nawet dla prezydenta RP rezerwacja z dnia na dzień nie jest możliwa. Aby spędzić tam miły wieczór z małżonką Bronisław Komorowski miał poczekać tydzień. Sprowokowało to słynną aferę polityczno-gastronomiczną, w której restaurator był oskarżany o niewpuszczenie do lokalu głowy państwa. - Miałem ugościć prezydenta, a odmówić komuś, kto czekał trzy miesiące? - tłumaczył się Amaro.
To sedno strategi biznesowej kucharza-celebryty, polegającej na budowie klimatu restauracji z wyjątkową kuchnia, ale też ograniczonej liczbie miejsc (kilka stolików i 20 krzeseł) i tylko dla zamożnych. Jak jest z tymi rezerwacjami trudno powiedzieć. Nie wiadomo też, czy i ile Amaro zarabia, bo konsekwentnie lekceważy obowiązek dostarczania do Krajowego Rejestru Sądowego danych finansowych swojej firmy. Znawcy branży sugerują, że gwiazdka Michelin to oprócz splendoru kosztowne brzemię. Restaurator, aby nie wypaść z przewodnika musi zamawiać produkty najwyższej klasy. Wysokie koszty były przyczyna wywrotki niejednej restauracji sygnowanej gwiazdką prestiżowego przewodnika kulinarnego Michelin.
Zamiast tradycyjnego menu Amaro oferuje 5 czy 8-daniowe zestawy (odpowiednio 260 lub 320 zł) nazywając je „momentami”. Zmienia przy tym formę tradycyjnych składników robiąc czekoladę z rydzów, czipsy ze skarmelizowanej cebuli, skrapiając danie żelem z wódki. Zaserwował też rosę zbieraną z sosnowych gałęzi, którą spijało się słomką z kamiennego talerza.
500 zł w Senses
Amaro zyskał ostatnio mocnego konkurenta. To 28-letnia Michalina Smorszczewska, żona Cezarego Smorszczewskiego, znanego menedżera, twórcy m.in Alior Banku. Jej restauracja Senses powstała niewiele ponad rok temu i z marszu zdobyła wyróżnienie prestiżowego przewodnika Michelin. Jego autorzy oprócz słynnych gwiazdek przyznają m.in komplety sztućców lokalom i szefom kuchni, którzy aspirują do głównego wyróżnienia. Senses otrzymała trzy komplety sztućów - czyli do gwiazdki brakuje bardzo niewiele.
Tajemnicą szybkiego awansu jest to, że w garach Senses miesza nie kto inny, jak Andrea Camastra były pracownik Amaro, cichy współautor sukcesu jego restauracji. Chcąc dobrze przygotować udka z gęsi, piekł je w niskiej temperaturze przez 12 godzin, potem wędził i przyprawiał - co pokazuje poziom pasji kucharza. Senses również nie oferuje stałej karty menu, a autorskie dania zmieniają się wraz z dostępnością sezonowych produktów. Co ciekawe, to co ląduje na talerzu: mięso danieli, świniodzików, drób, oraz wiele warzyw i owoców pochodzi z własnej własnej ekologiczną hodowli. Menu degustacyjne składa się z 3, 7 oraz 10 dań. Może to być coś prostego jak kanapka z pasztetem, albo kozi ser z burakiem, truskawkami i kaszą gryczaną - owoc doświadczeń, badań i eksperymentów smakowych prowadzonych przez szefa kuchni i jego zespół.
480 zł w Osteria
Ten lokal od 12 lat słynął przede wszystkim ze świeżych ryby i owoców morza. A teraz jest jeszcze bardziej znany, bo to tam odbyli nieoficjalną rozmowę rzecznik rządu Paweł Graś i Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Było to jedno z pierwszych nagrań upublicznionych w aferze podsłuchowej. Podobno w wyniku afery podsłuchowej lokal stracił na popularności, choć nie tyle, aby właściciel zdecydował się zamknąć przybytek, jak zrobił to Robert Sowa. Dziwne, bo taki medialny szum zawsze można przekuć w coś pozytywnego. Gdyby w menu pojawił się "homar a’la Graś" , albo ”matiasowa aferka” klienci z uśmiechem wspominaliby szczerą rozmowę o hipsterskich perypetiach Sławomira Nowaka.
Półmisek z zestawem ryb i owoców morza dla dwóch osób kosztuje 199 zł, a za ogon langusty z grilla zapłacicie 190 zł. Prawie wszystko, co znajdziecie na talerzu przylatuje do Warszawy samolotem z Wysp Owczych, Islandii, Francji, czy Włoch. Stąd ceny znacznie wyższe niż w lokalach bazujących na produktach mrożonych. Właścicielem jest Paweł Zadrożny, zawodowy inwestor gastronomiczny.
370 zł w Nolita
To dowód na to, że Polacy, którzy odnieśli sukces w Londynie czasem wracają na stare śmieci. Temu lokalowi szefuje Jacek Grochowina, który zdobywał doświadczenie w kuchni w londyńskiego hotelu Ritz. Po latach wrócił do kraju, by ruszyć z własnym autorskim biznesem. Co ciekawe, Nolita otwierana jest tylko w godzinach lunchu, oraz późnym popołudniem do wieczora. Wśród dań głównych znajdziecie filet z cielęciny z kurkami oraz bobem za 99 zł, czy bardzo drogą - 300 zł za porcję - rybę sola dover Meuniere. Szampan z dobrego rocznika kosztuje 2 tys. za butelkę. W ofercie jest też prawdopodobnie najdroższe wino warszawskich restauracji, czyli Château Lafite-Rothschild za 11 tys. zł.
350 zł w Amber Room
Ten lokal także znacie z afery podsłuchowej. Z akt sprawy wiemy już, że stołują się tam i prowadzą biznesowe rozmowy m.in. Andrzej Klesyk prezes PZU, czy Jan Kulczyk, najbogatszy Polak. W stylowym pałacyku na Al. Ujazdowskich znajduje się siedziba Polskiej Rady Biznesu. Klubem i restauracją od lat kieruje Agata Wejchert-Dworniak, córka nieżyjącego założyciela ITI, Jana Wejcherta.
A kto szefuje kuchni? Znowu wracamy do znanych nazwisk. Zarządzał nią Modest Amaro, Jacek Grochowina z Nolity, a obecnie rządzi Robert Skubisz, były szef kuchni Sheratona i miłośnik slow-foodu. - Chwytam tradycyjne polskie smaki, osadzając je technice sous-vide, bardzo zdrowego gotowania próżniowego. Dzięki temu potrawy zachowują oryginalny i bogaty smak, każdy kęs jest przygodą - przedstawia się w jednym z wywiadów. 7-daniowe menu degustacyjne kosztuje 250 zł. W karcie zobaczycie wiele swojskich dań w wersji na bogato: szczawiowa z jajkiem przepiórczym za 28 zł. Najdroższym punktem menu jest jeden z luksusowych gatunków kawioru z jesiotra, podawany z jajkiem na toście za 360 zł.
320 zł - Platter w Hotelu Intercontinental
Znajdujący się w hotelu Intercontinental lokal to wizytówka Karola Okrasy. Tak tak, ten sam mistrz patelni, który promując tanie łososie w Lidlu, we własnym lokalu podaje bałtyckiego turbota za prawie 100 zł od porcji albo jagnięcinę do dostania tylko w delikatesach. Sala jadalna jest otwarta na kuchnię. W szczycie ruchu Okrasa wraz z kilkoma pomocnikami osobiście uwija się za stołami. W 2008 roku Okrasa został uznany za najlepszego szefa kuchni w międzynarodowej sieci hotelarskiej Meridien.
320 zł w Belvedere, Łazienki Królewskie
Położona w Łazienkach restauracja należy do Anny Woźniak-Starak, jednej z najbogatszych Polek, która wraz z mężem kontroluje sporą część polskiego rynku produkcji leków. Restauracje, piękne rezydencje, ekstrawagancko zaprojektowane biura to hobby bizneswoman słynącej z dobrego gustu i poczucia estetyki. W Belvedere dostaniecie wszystko, co we wspomnianych już restauracjach, a zobaczycie coś czego inni nie mają. Największe wrażenie robi ściana zarośnięta żywym bluszczem i mchem a także najbardziej luksusowa toaleta w Polsce. Nie ma kafelków omiatanych mopem, na podłodze leży miękka wykładzina, a ściany powleka pomarańczowy i szary plusz. Jak oni to sprzątają...?
Spodobało wam się? Aby założyć taką luksusową restaurację należy oprócz lokalu w ruchliwym punkcie mieć pod ręką 500 tys. do miliona złotych. To mniej niż wymagania franczyzy McDonald'sa , w którym koszty budowy nowego lokalu z wyposażeniem sięgają 1,5 mln zł. Dobrze prowadzony biznes powinien przynosić 200 tys. złotych rocznie zysku na czysto.