Praca w korporacji jest nudna, źle płatna i bez sensu? Raport Hays i firm doradztwa biznesowego pokazuje co innego. Jeśli jesteś gotowy wyjechać za pracą, wytrzymasz pierwsze stresujące lata, zrobią z ciebie dobrze zarabiającego specjalistę.
Pracują na słuchawce w usługach finansowych, pomagają firmom rozliczać podatki, zdalnie rozwiązują problemy informatyczne - biznesowe centra usług zatrudniają już 200 tys. osób. Wiele z tych firm mieści się w słynnym warszawskim „Mordorze na Domaniewskiej” albo innych zagłębiach biurowych Krakowa, Wrocławia czy Katowic. Czy rzeczywiście praca tam to piekło? Branżowy raport czołowych firm działających w branży usług dla biznesu pokazuje, że właśnie tam 20-30-latkowie, często bez doświadczenia mogą znaleźć pierwszą i dobrze płatną pracę.
Raport powinni wziąć sobie do serca wszyscy politycy, którzy dziś bełkoczą o konieczności podwyższania płac pracownikom. Może wynikają z niego oczywistości, ale chyba warto je przytoczyć. Kto otrzymuje najwyższe wynagrodzenie? Specjaliści, którzy nawet zaraz po ukończeniu studiów już coś umieją i wiedzą. Firmom wystarczy więc 2-3 lata aby stworzyć z nich dość dobrze opłacanych pracowników średniego szczebla. Oto przykład: osoba bez doświadczenia jako junior associate w usługach księgowych zarobi od 2,8-3 tys. złotych miesięcznie. Ale już po dwóch latach jej średnia płaca przekroczy 4 tys. zł. (maksymalnie 5,5 tys.). Znajdujący się szczebel wyżej senior associate z ponad dwuletnim doświadczeniem zarabia pomiędzy 4,5 a 7,5 tys. zł., a szef 5-osobowego zespołu 6-12 tys. przy średniej 8 tys. miesięcznie.
- Płace będą się różnić, w zależności procesu czy też obsługiwanego rynku zagranicznego. Czynniki takie jak: znajomość wybranych systemów, technologii IT, języków obcych, a także standardów międzynarodowych wpływają znacząco na poziom zarobków - twierdzi Małgorzata Jasińska, dyrektor zarządzający Hays Talent Solutions.
Pensja juniora
Dlaczego więc tak wielu młodych ludzi zaraz po studiach słabo zarabia? Eksperci firmy Hays odpowiadają. Z 255 tys. studentów w Warszawie 43 tys. studiuje nauki społeczne i humanistyczne. Firmy z USA, Niemiec i Francji tworzą miejsca pracy dla specjalistów z zakresu finansów, programistów, ekspertów od baz danych. Co nie oznacza, że absolwentów politologii da się urobić do odpowiedniej, przydatnej w biznesie konsystencji.
Osoba bez doświadczenia zawodowego a pracująca w obsłudze klienta (być uprzejmym potrafi prawie każdy) jako „junior specialist” zacznie od zarobków 2,5 - 3 tys. złotych brutto miesięcznie. To mało, ale już po dwóch latach pracy może liczyć na 2,8 - 6 tys. pensji średnia dla stanowiska wynosi 4 tys. zł. Po kolejnych latach przeskoczy na team leadera z płacą średnią rzędu 7 tys. zł. maks. 9 tys. zł.
Dlatego rozśmieszają mnie badania i informacje pod tezę pokazujące skupiska zagranicznych korporacji jako krainy zła, biurowców z wiecznie zapalonymi światłami (nadgodziny) i pracownikami walczącymi o miejsca parkingowe. Tak wykorzystano niedawne badania TNS Polska (na zlecenie marki Tiger) - „Mordorze na Domaniewskiej”. Większość publikacji skupiła się na tym, że 15 proc. pracowników firm zlokalizowanych na warszawskim Mordorze jest zestresowanych zanim dojedzie do pracy, a ponad 30 proc. ma zaburzony work-life balance. Nadgodziny? Gdzie ich nie ma?
Nuda i przekładanie papierów
W tym samym raporcie o „korposzczurach” ukazuje się też inna strona pracy w dużych firmach. Dla połowy ich pracowników obecna praca to spełnienie marzeń a 70 proc. zajmuje się kreatywnymi projektami. Łatwo przechodzimy do kolejnego mitu nieprawdą jest także, że praca w korporacji, w usługach dla biznesu, jest nudna i pozbawiona wyzwań. Do innowacyjnego projektu usług IT w Europie IBM zatrudnił we Wrocławiu 3 tys. osób. Centrum badań i rozwoju Samsung pozwala inżynierom projektować podzespoły najnowszych smartfonów. W 2011 roku w samo jądro ciemności, do biurowca niedaleko Galerii Mokotów przeprowadził się ubezpieczeniowo-inwestycyjny gigant Aviva. Żebyście widzieli jakie to mrowisko ludzi. I tam robi się wiele ciekawych rzeczy.
Paweł Pytel, prezes PTE Aviva, zarządzający otwartym funduszem emerytalnym pokazał mi, gdzie obraca się miliardami złotych aktywów przyszłych emerytów. Stanowiska pracy były puste. Okazało się, że 10 osób nadzorujących inwestycje akurat przyjmowało szefów kilku kluczowych spółek z warszawskiej giełdy. OFE Aviva to gruba ryba na giełdzie z akcjami kilkudziesięciu spółek. - Zanim menedżerowie PKO BP, PZU czy Orlenu dokonają jakichś wielkich transakcji muszą najpierw odpowiedzieć na nasze niekiedy kłopotliwe pytania. Poznać strategię Solorza czy Sołowowa zanim przeczytam o niej w gazetach. Tego nie oferuje żadna średniej wielkości czy własna firma - mówi jeden z nich.
Korpokariery
Oto historia „mordorowa” Roberta z Olsztyna. Skończył zarządzanie, ale miał problemy ze znalezieniem fajnej pracy. rozczarowany wyjechał do USA zrywał papę z dachów w Nowym Jorku, nosił belki na budowie, ale wrócił po roku orientując się, że to bez sensu. Zahaczył się w jednym z tych telefonicznych centrów windykacyjnych banku. Okazało się że umie rozmawiać z ludźmi i przekonywać ich do wysiłku spłacenia kredytów i leasingu.
Po dwóch latach został szefem 5-osobowego zespołu zajmującego się średniej wielkości firmami. Za zaoszczędzone dolary wykupił kurs MBA, a kiedy w kryzysie banki zaczęły zwalniać co droższych menedżerów wskoczył na fotel zastępcy szefa działu ryzyka z pensją 20 tys. miesięcznie. Jednak po dwóch latach rzucił papierami. Założył własną firmę pożyczkową, 20-osobowe call center, stworzył teleinformatyczne narzędzie do obsługi windykacyjnej w oparciu o rozmowy przez internet voip. To wcale nie historia jak te o nielicznych wygrywających w totka. Pisałem o szefie firmy PWC, który zaczynał tam pracę jako stażysta. A główny dyrektor korporacji Mars w Polsce zaczynał od rozwożenia batoników po sklepach.
Eksperci Hays twierdzą, że to w sektorze biznesu opartym na wiedzy, pracodawcy wiele uwagi poświęcają działaniom, które pozwolą zatrudnić oraz zatrzymać w organizacji najlepszych specjalistów. Częścią takich działań jest atrakcyjny pakiet świadczeń pozapłacowych. Dobry standard to: opieka medyczna, program emerytalny kupony obiadowe, pokrycie kosztów studiów , refundacja kosztów dojazdu do pracy i dodatkowe dni urlopowe. Menedżerowie call center banku GetinNoble przy Domaniewskiej jako marchewki do motywowania używali np. kabrioletu BMW Z4 - stał zaparkowany przed wejściem do biura. Pracownik miesiąca otrzymywał zatankowane auto i kluczyki na weekend.
O tym, że przyzwoita praca za 5,5 tys. jest dostępna dla każdego komu chce się ruszyć cztery litery pisał Leszek Wolany, bloger naTemat. Skoro tyle osób jest rozczarowanych własną sytuacją, to dlaczego tak wielu przedsiębioców narzeka na brak zmotywowanych do pracy pracowników - zauważa. Najłatwiej jest siedzieć w Charlottcie i za kieszonkowe rodziców pić latte. A nuż będzie przechodził jakiś polityk, wtedy to można go zapytać o to jak żyć.
Do pracy szukaliśmy młodych ludzi. Chodziło o to żeby szybko pisali na komputerze i mieli dobry kontakt w rozmowach przez telefon, nie bali się kontaktu z ludźmi. 300 osób do pracy na słuchawce zatrudniłam od razu na etat i wcale nie za minimalną stawkę. Tak pracuję, do dziś. Jak się komuś płaci 10 zł za godzinę to nie widzę szans aby taki pracownik miał ochotę ciężko pracować z uśmiechem na ustach