
Tunezyjskie władze kolejny raz stanowczo próbują pokazać światu, że nie zamierzają ani na trochę odpuścić islamskim terrorystom, którzy próbują w "epidemię wojen domowych" na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej wciągnąć także ich kraj. Kilkanaście godzin temu, na nocnym posiedzeniu parlamentu w Tunisie przyjęto nowe prawo antyterrorystyczne, które przede wszystkim zakłada karanie przyłapanych na zaangażowaniu w terroryzm karą śmierci.
REKLAMA
Te przepisy z jednej strony nieco oddalają Tunis od europejskich standardów, o które walczyła jeszcze niedawno demokratyczna opozycja, ale jednocześnie mają być skutecznym narzędziem na trudne czasy, gdy Tunezję właściwie z wszystkich stron otaczają sąsiedzi zdestabilizowani przez Państwo Islamskie i inne organizacje terrorystyczne. Dlatego podczas nocnego głosowania jedynie 10 tunezyjskich parlamentarzystów wstrzymało się od głosu, a nikt nie był przeciw.
W ten sposób tunezyjscy funkcjonariusze dostali możliwość wykonywania w zgodzie z prawem szeregu niezwykle kontrowersyjnych czynności takich, jak zatrzymywanie podejrzanych o terroryzm na aż 15 dni bez prawa do kontaktu z adwokatem. Oficjalnie też odstąpiono o panującego w Tunezji od ćwierćwiecza quasi-moratorium na wykonywanie kary śmierci. Wobec skazanych za terroryzm ma być ona stosowana bezwzględnie i szybko. Oprócz tego tunezyjskie władze zgodził się na łatwiejszy dostęp służb do inwigilowania osób znajdujących się w kręgu podejrzanych o wspieranie dżihadu.
Ostatnie zmiany w prawie to efekt wydarzeń z początku lipca, gdy na plaży w nadmorskim kurorcie Susa, 23-letni uzbrojony napastnik zastrzelił 39 turystów, głównie Brytyjczyków. Spowodowało to masowy exodus turystów z tego północnoafrykańskiego kraju, co odbija się niekorzystnie na jego gospodarce.
Po tygodniu od zamachu strach turystów przed Tunezją wzmogło wprowadzenie w tym kraju stanu wojennego, dzięki któremu tamtejsze służby mogły korzystać z szerszego wachlarza możliwości postępowania wobec podejrzanych o terroryzm.
Który dotknął Tunezję po raz pierwszy na taką skalę na w marcu tego roku, gdy w efekcie zamachu na Muzeum Bardo w Tunisie zginęło 19 osób. Wówczas terroryści próbowali wtargnąć najpierw do budynku parlamentu, który sąsiaduje z placówką, gdzie deputowani dyskutowali o walce z terroryzmem. Następnie napastnicy skierowali się do muzeum, gdzie dokonali zamachu. Wśród ofiar którego znaleźli się obywatele Polski, Japonii, Włoch, Kolumbii, Hiszpanii, Australii i Francji, a także dwóch Tunezyjczyków. W trakcie akcji policyjnej w Muzeum Bardo zginął jeden funkcjonariusz. Uwolniono natomiast wszystkich zakładników.
Źródło: BBC.com
