Nie byłoby akcji ewakuacji z Syrii ponad 150 chrześcijańskich uchodźców, gdyby nie 95-letni Lord Weidenfeld. Milioner z Wielkiej Brytanii wyłożył pieniądze, dzięki którym Fundacja Estera sprowadziła i zakwaterowała w Polsce Syryjczyków. Dlaczego? O swojej motywacji mówi krótko: – W 1938 roku jako żydowski chłopiec zostałem uratowany przez chrześcijan. Teraz spłacam dług wdzięczności.
Zagadka fundacji
O pomyśle udzielenia azylu 1500 uchodźcom z Syrii, którym ze względu na chrześcijańskie wyznanie groził terror Państwa Islamskiego, po raz pierwszy usłyszeliśmy na początku maja. To było spore zaskoczenie, bo oto nieznana dotąd Fundacja Estera, na czele której stoi pół Polka, pół Syryjka, ogłosiła, że ma środki na transport i zakwaterowanie w Polsce tak licznej grupy uciekinierów. O wsparcie rządu prosiła dlatego, że bez niego uchodźcy nie mogliby wydostać się z Syrii.
Dziś w Polsce jest już około 50 syryjskich rodzin, czyli ponad 150 osób. Polscy podatnicy nie płacą na nich ani grosza. Skąd więc pochodzą środki na utrzymanie syryjskich chrześcijan? Okazuje się, że za określeniem "finansowana z prywatnych pieniędzy" stoi głównie jeden człowiek – George Weidenfeld, brytyjski wydawca żydowskiego pochodzenia, który stworzył specjalny fundusz, z którego finansuje podobne akcje ratowania bliskowschodnich chrześcijan.
Ci, którzy trafili do Polski, to tylko początek. Milioner z tytułem Lorda planuje w najbliższym czasie ewakuować co najmniej 2 tys. osób. Choć Fundacja Estera nie chce zdradzać szczegółów współpracy z funduszem Weidenfelda, wiadomo, że w ramach programu, który sponsoruje, pokrywane są koszty transportu i nawet 18-miesięcznej finansowej opieki nad azylantami. To wystarczy, by skutecznie pomóc uchodźcom zacząć nowe życie.
Ratunek od wyznawców Chrystusa
Odpowiedzi na pytanie, skąd taka szczodrość brytyjskiego Lorda, dostarcza jego życiorys. Weidenfeld urodził się w 1919 roku w Austrii. Kiedy kraj znalazł się pod hitlerowską okupacją, jako żydowski chłopiec musiał uciekać. Życie uratowali mu brytyjscy kwakrzy, czyli protestanckie Religijne Towarzystwo Przyjaciół. 19-letni wówczas Weidenfeld znalazł się w w jednym z pociągów, które w latach 1938-1940 przewiozły ponad 650 dzieci z Czechosłowacji do Wielkiej Brytanii. Do dziś podkreśla, że gdyby nie pomoc chrześcijan, mógłby być jedną z ofiar Holokaustu.
I właśnie wdzięczność jest motorem napędowym działań 95-letniego milionera. W wywiadach, jakich udzielił ostatnio brytyjskim gazetom, podkreśla, że z podobnym zagrożeniem, w jakim lata temu sam się znalazł, spotykają się teraz chrześcijanie z Bliskiego Wschodu. Porównuje terror Państwa Islamskiego do terroru nazistowskich Niemiec. Wzywa, by nie czekać bezczynnie w obliczu zjawiska, które nierzadko nazywa się "współczesnym Holokaustem".
– Mam dług do spłacenia. Moim podstawowym celem jest udzielenie chrześcijanom schronienia. Nie mogę ocalić świata, ale istnieje bardzo konkretna możliwość, by zrobić coś dla Żydów i chrześcijan. Niech inni robią, co chcą dla muzułmanów – stwierdza Weidenfeld. Taka selekcja ze względu na wyznanie co rusz ściąga na niego krytykę. Lord się jednak nie przejmuje. Mówi, że to chrześcijanie najbardziej potrzebują pomocy. W Syrii i Iraku stawia im się wybór: albo będą płacić podatek od wiary, albo czeka ich wygnanie lub śmierć.
Wzór - brytyjski Schindler
Działania brytyjskiego milionera zostały docenione przez wiele osób na całym świecie. W Polsce zauważyła je nie tylko Fundacja Estera. Za akcję ratunku chrześcijan dziękowało Lordowi np. Towarzystwo Jana Karskiego.
Sam zainteresowany ma jedną postać, na której się wzoruje. To Nicholas Winton, Brytyjczyk, który dzięki organizacji wspomnianej akcji dziecięcych transportów w czasie II Wojny Światowej został okrzyknięty "brytyjskim Schindlerem". Czy 95-latek może być "współczesnym brytyjskim Schindlerem"? Na pewno przez wielu już jest tak postrzegany. Inni powiedzą jednak, że miłosierdzie nie polega na tym, by od prześladowań ratować tylko ludzi jednej wiary. A reprezentantów innej "zostawiać innym", czyli często na pewną śmierć.
ISIS jest bezprecedensowe w swoim prymitywnym okrucieństwie […]. Gdy idzie o czystą żądzę horroru i sadyzmu, są wyjątkowi. Nigdy nie było takich kanalii, jak ci ludzie.